Mam może interesujące was skany fotografii do tematu, który został tu poruszony. Przypuszczam, że każdy z was chciał przynajmniej zobaczyć jak to schronisko wyglądało.
Schronisko wybudowano w 1938 na zakupionej parceli przez Franciszka Frysia (aktywnego działacza i prezesa Koła PTT w Andrychowie w latach trzydziestych). Stylowy budyneczek na podmurówce został wzniesiony zaledwie na rok przed wybuchem II wojny światowej. Ściany zbudowano z drewnianych bali, dach pokryto gontem, a solidne drzwi i okiennice zabezpieczały przed surowymi warunkami atmosferycznymi. W niewielkiej izbie znajdowały się najpotrzebniejsze sprzęty: stół, ławy, piec, szafka z naczyniami. Strych służył do spania. Schronisko funkcjonowało w oparciu o ludzką uczciwość klucze odbierało się i zdawało w biurze "Beskidu". Z chwilą wybuchu wojny schronisko służyło uciekinierom. Później korzystali z niego najrozmaitsi ludzie, co nie wyszło budynkowi na dobre. Wyłamany zamek, wybite szyby, rozgrabione sprzęty. Budynek uległ spaleniu w czasie wojny lub zaraz po jej zakończeniu. Dziś zostały jedynie resztki fundamentów.
Dla informacji obecny krzyż na Jawornicy został wybudowany w 1937 r, a jego budowała ponad rok. Poprzednikiem stalowego krzyża był inny - drewniany, który ufundowało społeczeństwo podgórskich wiosek w 1900 roku, by w ten sposób uczcić nowe stulecie i zamanifestować obecność naszej ojczyzny nieistniejącej wówczas na mapach Europy.
budowa schronu w 1937 - widoczna podmurówka z kamieni
ściany zbudowane z drewnianych bali oraz pokrywaniem gontem dachu
stalowy krzyż na Jawornicy, w tle widać schron (zdjęcie z 1937 r.)
Schron na Jawornicy na podstawie przedwojennej fotografii. Dawny wygląd obiektu otworzył A. Hyziński
Aktualnie wygląda to tak
krzyż na szczycie Jawornicy
ruiny małego schronu turystycznego
widoczna podmurówka ściany na której znajdowały się okno i drzwi
wejście do schronu
Ostatnio edytowany przez baca (2013-07-24 13:43:06)
----------------------------------------
Największą ozdobą naszego Beskidu [...] są jego urocze doliny. Wprawdzie dawno już straciły one charakter pierwotności i dzikości, [...] ale mimo wszystko nie są pozbawione swoistego wdzięku, chociaż wszędzie już widoczne są ślady rąk ludzkich.
- Jan Galicz