Temat: Wiosenna rozgrzewka w błotnych kąpielach
Korzystając z chwilowego nadmiaru wolnego czasu oraz zachęcony słoneczną pogodą i ostatnimi relacjami forumowiczów postanowiłem wczoraj odkurzyć swój rower i rozprostować trochę kolana
Z braku jakiś szczególnych pomysłów i z racji trochę późnej już godziny na pierwszy ogień poszedł Leskowiec który zdobywam dość szybko i na szczycie korzystam ze wspaniale przygrzewającego wiosennego słońca
Następnie zjeżdżam zółtym szlakiem do Targoszowa, po drodze spotykając powaloną tablice dydaktyczną... może ma ktoś jakiś kontakt z osobami odpowiedzialnymi za owe plansze ?
Będąc już niżej przy pierwszych zabudowaniach Targoszowa widoczność na okoliczne górki poprawia się i w połączeniu z zieleniejącymi dookoła łąkami tworzy fantastyczne pejzaże.
Na dole przy kapliczce w końcu spotykam upragniony strumyk w którym dokonuje względnego oczyszczenia się z tego co przez cały zjazd wylatywało spod kół towarzysza podróży, powodując mimowolne brązowienie się wszystkiego co miałem na sobie
Następnie kieruje się w stronę Krzeszowa ,gdzie odbijam na Stryszawę wzdłuż szlaku widoków, w okolicach Wierchów zastając bacę ze stadem owiec i wspaniałe widoki
Po skonsumowaniu resztek niedzielnego obiadu ( kanapka z filetem z kurczaka ), czym prędzej udaję się na przełęcz Lipie i dalej osiągam przełęcz Carchel.
Czas i siły niestety szybko uciekają, dlatego odpuszczam sobie Żurawicę i pruje bezpośrednio do Krzeszowa, dalej wspinając się czerwonym szlakiem z powrotem na Leskowiec ,po drodze spotykając naszych fioletowych znajomych, coś bardzo zielonego i dosyć ciekawie powyginaną brzozę.
Na koniec, podczas zjazdu czarnym szlakiem do Jagódek załapuje się jeszcze na krwisty zachód słońca.
Po serii drgawek wywołanych przez rozjeżdżane w półmroku korzenie wreszcie docieram do cywilizacji, potem jeszcze kilka kilometrów kręcenia korbami i w końcu zamieniam twardo siodełko na wygodny, miękki fotel racząc się złocistym napojem i przeglądając odbitki
Ostatnio edytowany przez Bisqp (2013-04-23 22:20:50)