Temat: Letni łąkowy chaszczing :D
Szkoda było takiego ładnego gorącego dnia zmarnować, więc pomyślałam o „łapaniu motyli”, a że siatkę na motyle ma tylko Jasiek i samemu źle się łapie , podpytuję naszego Forumowicza czy mogę się z nim zabrać na wycieczkę. Janek przyjeżdża z Kleksem . Jest więc nas troje. !
Na pierwszy rzut poszły polanki nad Zielińskim i u Zielińskiego (znana nam jako krokusowa). Nałapaliśmy tu trochę w kadr motylków, strangalii, trzmieli i pajączków . Udało nam się znaleźć już nasionka krokusów.
Jaśka marzeniem było złapanie dzisiaj szklarnika górskiego – pięknej dużej ważki. W tym celu trzeba było się udać na bardziej podmokłe tereny naszego Beskidu . Zaczęliśmy więc od pięknej storczykowej młaki, na której oprócz storczyka Fuchsa, można było jeszcze podziwiać mieczyki dachówkowate i bobrka trójlistkowego , a w ciepłych kałużach kumaki górskie.
foto: Jan Zieliński
Były również ciekawe grzyby np. chropiatka kwiatowata. Niesamowita nazwa … ! Można sobie język połamać.
W ziemnej jamce uwił gniazdko jakiś ptaszek. Dziś spały w nim pisklaki.
To nie koniec. Janek postanowił pokazać mi odkryte na nowo stanowisko chronionej paproci - języcznika zwyczajnego. Żeby do niej się dostać trzeba było pokonać najpierw Rzyczankę, a potem istną mega dżunglę z ogromnych parasolowatych lepiężników, pokrzyw i Bóg wie czego jeszcze … . Tej przeprawy nie zapomnę … .
foto: Jan Zieliński
Eureka !
języcznik zwyczajny
Darek Tlałka myślę też się cieszy z tego odkrycia . Oprócz języcznika na skalnej odkrywce fliszu rośnie piękna zanokcica skalna i długi jak liany bluszcz pospolity.
Na koniec zostawiliśmy sobie Praciaki. Na stoku tradycyjnie pasły się owieczki, a my udaliśmy się na jeszcze jedną podmokłą łąkę ze stawkiem.
Tam też w moje włosy wplatała się wielka kózka – żerdzianka krawiec – piękny szkodnik iglastych.
Mega hitem dla mnie było piękne stanowisko rosiczki okrągłolistnej
i nie bojąca się wody żmija zygazkowata. Przez cały nasz pobyt nad stawkiem, a trochę nas tam ważki, kumaki i motyle wytrzymały, nie wyszła spod wody.
Wracając do domu zahaczyliśmy jeszcze o jedno stanowisko, właściwie rów, w którym udało się Jaśkowi złapać w kadr upragnionego szklarnika górskiego. Szczęściarz, ważki przylatują do niego na zawołanie !
wylinka ważki - zewnętrzna część powłoki ciała zrzucana przy linieniu
Sześć godzin pełnych wrażeń i obcowania z niezwykłą przyrodą Beskidu Małego. Ileż my mamy pięknych miejsc w tym naszym Beskidzie, ileż życia naokoło. Trzeba tylko chcieć to wszystko zobaczyć i nie pozwolić, aby wyginęło. . Janku po raz kolejny dziękuję za pokazanie mi kawałka małobeskidzikiej przyrody i za towarzystwo.