Temat: Tarnica w Boże Narodzenie samotnie świtem
Miał być wschód słońca na Tarnicy ale sobie odpuściłem.
Zacznę jednak ze w tym roku święta spędziliśmy u teściów w Sanoku i postanowiłem po wigilijnym przejedzeniu wyruszyć na chwilkę w Bieszczady.Pogoda sprawdzona na kompie i wiem że będzie piękna widoczność.
Po wigilii krótka drzemka i pobudka 3.30.Wsiadam w auto, odpalam gps-a i już pierwsza załamka ((( 90 km do Wołosatego a ja myślałem że będzie może 50km)))) No cóż, ale jak już wstałem to szkoda okazji. No to jazda
i po 80 minutach jestem na miejscu. Teraz druga załamka ((( trochę ciemno,nie znam trasy i okolicy ,a tu zero żywej duszy. Myślałem że może ktoś porypany jak ja znajdzie się w okolicy))).
Postanawiam odpuścić i zaatakuję jak się rozwidni.Krótka drzemka na parkingu i wyruszam o 7-mej.
Pogoda jak wszyscy dobrze wiedzą WIETRZNA a nawet za bardzo wietrzna((((.
Śniegu po kolana troszkę zmrożony i idąc nogi wpadają po kolana.
A oto dzisiejszy cel.Tarnica 1346 m n.p.m!
Na szczęście gdy dochodzę do lasu śnieg już jest bardziej zmrożony i od tego momentu idzie się już dobrze.Tabliczka pokazuje że na szczyt będzie 2,15h a doliczając trudne początki myślę że może to tyle zająć, choć zazwyczaj moje tempo jest szybsze niż drogowskazy wskazują.
Coraz wyżej i coraz mocniej wieje ,a to już utrudnia robienie zdjęć.
Wychodzę z lasu i widzę pokryte białym puchem połoniny w czerwonych promieniach słońca.Jest cudownie.
A oto świąteczna niespodzianka )piękna choinka gdzieś w połowie drogi na szczyt .Rarytas
Dochodzę do przełęczy i zaczyna się walka z wiatrem.Nie ma możliwości zrobienia zdjęcia więc zmiana ustawień i robię fotki tylko seriami.
No to teraz zostało ostatnie podejście po oblodzonych kamieniach i widzę już krzyż na szczycie.Dobrze że szczyt jest ogrodzony barierkami dookoła bo wieje sakramencko.
Tarnica zdobyta !!!
ale to co tu się dzieje jest nie do opisania.HURAGAN i tyle. Przypominam że ostatniej nocy rozwaliło zakopane i to jest ten sam wicherek)))
Mała refleksja o dzisiejszym dniu - Człowiek ważący 80 kg w miarę dobrze zbudowany i silny -tu pisze o mnie- ląduje na barierkach)))Przecież nie jestem schlany żeby mnie tak poniewierało ?)))Co tu się dzieje?
Teraz została tylko droga krzyżowa po lodzie)))) i jestem a raczej ląduje na krzyżu .
Jaki czas? 1h30 min Rewelacja jak na takie warunki)))
W życiu - mне тридцать пять лет - nie widziałem silniejszego wiatru.Jak tu sobie zrobić zdjęcie co by ludziska z forum uwierzyli że tu byłem???
Aparat pod ławeczkę przycisnąć plecakiem i coś powinno wyjść.udało się)
Teraz trzeba się ewakuować ze szczytu i rozbijam obóz 30 metrów wcześniej na szlaku między skałkami. W obozie słonko pięknie świeci a lekkie podmuchy wiatru nie przeszkadzają w śniadanku. Z tego miejsca wyskakuje na szczyt i strzelam zdjęcia przyklejony do barierki. Kciuki prawie zamarzły, no coś niemożliwego))) W tym momencie mam tylko jedną myśl !
Jak Ci skubańce dają sobie radę w Himalajach przy huraganowym wietrze i ujemnych temperaturach?Szacunek i tyle.
Ale wracając do wycieczki miałem nadzieje że zrobię zdjęcie Tatr a może jeszcze czegoś dalej z Tarnicy.Pogode miałem sprawdzoną na kompie tylko że jest coś takiego jak smog i pozamiatane.
Ale widoczki były cudne!Połonina Cyryńska i Wetlińska,Roh.Osadzki,Hnatowe Berdo,Mała Rawka ,Wielka Rawka po prostu widok dnia dla mnie)
Posiedziałem godzinkę w obozie licząc złudnie na poprawę pogody,bo może wiatr rozgoni to chmurzysko w dole.Jednak się nie powiodło i czas na powrót.
Wracam i na przełęczy mijam pierwszych odważnych jak Ja)))turystów.Składamy sobie życzenia i tylko się do siebie śmiejemy myśląc co za debil w taka pogodę idzie na Tarnicę))))
Tu jeszcze zdjęcie czegoś czego w tym roku brak na świętach czyli śniegu)))
Schodzę do Wołosatego a tam cisza. Można w końcu odpocząć i podziwiać w dziennym świetle jeszcze raz to wszystko czego świtem nie było widać.
A tu już samochodu ostatni widok na Połoniny
bye bye