Temat: Babia Góra samotnie
Witajcie.
Idąc za tzw "ciosem" po pięknej biwakowo-surwiwalowej przygodzie w doborowym towarzystwie, postanowiłem wykorzystać dzień urlopu i czmychnąć gdzieś - tym razem samotnie - w górki, na ładowania akumulatorów ciąg dalszy, i usystematyzowanie azymutów.
ICM sprawdzony, decyzja mogła być jedna - Babia.
Z początku miał być wschód, ale teren miałem jeszcze nie rozpoznany pod wzgl. warunków, więc wolałem nie ryzykować
Jak to na Babiej, warunki iście zimowe, na szczęście dzień wcześniej ktoś miał podobnego pomysła , więc szedłem z przeł. Krowiarki po śladach
.
Odkąd chodzę na Babią, nie zdarzyło mi się nigdy, bym wychodząc nikogo nie spotkał. Może temu, że to środek tygodnia . Brak wiatru, wszechobecna, niezmącona cisza, skrzypiący śnieg pod butami.... niesamowite odczucie.
Na szczycie zdjąłem zegarek, by zmierzyć temperaturę - pokazał -9,5*C Odczuwalna mogła być większa bo troszkę wiało.
Zjadam posiłek, kontempluję Tatry, znowu zjadam i kontempluję........ i tak aż do godziny 14:00
.
Chcąc zejść jeszcze za widoka, porzucam plan zejścia przez Bronę i Górny Płaj (zejście po oblodzonych kamieniach - nie tym razem) i wracam jak przyszedłem. Około Głowniaka trzech śmiałków prze do góry, pewnie na "zachód" idą - wszak już nie długo.... Spotykam jeszcze jednego gościa, który zdecydował zawrócić.... Jak się później okaże - to byli jedyni ludzie spotkani na szlaku
Po 18:30 już jestem w domu
. I tym sposobem sezon zimowy uważam za rozpoczęty ...
Reszta fotek TUTAJ
http://picasaweb.google.pl/marekk500
http://picasaweb.google.pl/marekk500cd