Temat: Jamnik-Przełęcz Biadaszowska z mgiełką w tle
Oto relacjon jakich mało tego roku o Beskidzie Małym. Całkiem niespodziewanie wczoraj z Jolą wybrałem się do Beskidu Małego. Pierwotnie miałem inne plany które jednak nie doszły do skutku i pierwotnie ta wędrówka też nie wyszła tak jak było w planie ale nie było co żałować Z Jolą autobusami dostaliśmy się najpierw do Wadowic, a następnie do Jamnika (coś ostatnio głośno o pieskach na tym forum). Z Jamnika ruszyliśmy zielonym szlakiem w stronę Gronia Jana Pawła II, a w planie było dojście aż do Andrychowa dworca PKS (dystans 18 km według wyliczeń Joli). Mimo sporych mgieł z podejścia szlakowego w stronę Suszyc dobry był widok na Tatry. Następnie przejście przez lasy z dużą ilością jaworzyn górskich. Było dość ciepło i co jakiś czas lekko mrzawiło, a widoki zasłaniały te wszechobecne mgły. Trasa na Magurkę Ponikiewską się dość dłużyła i minęło już czasu kiedy penetrowałem wszystkie te tereny. Po osiągnięciu szczytu Magurki Ponikiewskiej postanowiliśmy dotrzeć do Jaśkowej arki. Po drodze trafił się jakiś podgrzybek i kurki. Nie bardzo pamiętałem gdzie znajduje się ta arka Szliśmy pod linią energetyczną i wydawało mi się że arka znajduje się na końcu tej linii gdzie kończy się przecinka leśna. Na szczęście wystarczyło podejść pod górę od domniemanego miejsca by na nią natrafić. Na miejscu ukazała nam się jakaś sterta szmat a przy arce niemała ilość plastikowych butelek Długo tu zagrzaliśmy miejsca i ruszyliśmy w stronę Gronia papieskiego. Na samej trasie spotkaliśmy niewiele osób natomiast przy samym schronisku było już sporo narodu, bowiem odbywał się tu odpust. Wypiliśmy po piwku okocim. Piwa to chyba nie piłem ze sto lat temu i nie dziwie się dlaczego miałem tak słaby łeb do tego Ni z kąd ni znikad nagle pod schroniskiem zauważyliśmy Ferdynansa który do nas dołączył. Kilka fotek Hrabskich Butów oraz jeszcze jednych butów przy końcu czarnego szlaku i ruszyliśmy na szczyt Leskowca. Widoki cały czas zasłaniały mgły ino co jakiś czas prześwitywało słońce
Potem obejście szczytu Gronia i ruszyliśmy w stronę Gancarza. Tutaj dołączyła do nas Monika. Raz za czas w komórce Ferdynansa było słychać dzwonek w komórce jakby Chuck Norris wkraczał do akcji Na szczycie Gancarza miała odbyć się msza. Było słychać dźwięk trąbek. Niektórzy podążali traktorem na szczyt Gancarza a niektórzy szlakiem od strony Andrychowa przy pomocy liny przymocowanej do drzew. Potem sms-ki do Neny. Szkoda że z nami nie jesteś W rejonie ławeczek w stronę Panienki planowaliśmy ognisko, ostatecznie zrobiliśmy je u przełęczy politycznej znaczy Kaczyńskiej. Nazbieraliśmy drwa i nastrugaliśmy patyków. Mój scyzoryk z apapu był do niczego Upiekliśmy 8 kiełbasek i 2 jabłka do konsumpcji. Fajnie się siedziało, ale czas ruszać dalej bo w oddali było słuchać jakieś grzmoty. Trasa do Panienki znów się nieco dłużyła. Na miejscu lekki postój i potem w stronę Przełęczy Biadaszowskiej. Chcieliśmy dość szybko to przejść by nas nie dopadła nawałnica. Na Przełęczy Biadaszowskiej postanowiliśmy że podjedziemy pod andrychowskiego pks-a i chyba była to dobra decyzja bo w oddali czatowały na nas chmury i tak w dobrych nastrojach wróciliśmy do domów. Dziękuje wszystkim za udaną wędrówkę i niech żałują ci co nie byli
Ostatnio edytowany przez Dariusz Tlałka (2014-09-15 13:07:31)