Temat: Dusiołek Górski w Wiśniowej

Do tej pory nigdy nie startowaliśmy w zorganizowanych biegach/rajdach/maratonach górskich. Znajomy już kilka razy namawiał nas na Dusiołka w Wiśniowej w Beskidzie Wyspowym i w końcu mu się udało. Skompletowaliśmy 11-osobową ekipę (w tym jedna psia osoba - Tobi).
Po 7:00 dotarliśmy do Wiśniowej na miejsce startu. Zapowiadał się piękny dzień.

https://lh3.googleusercontent.com/-kntz8T1VFmo/Vy7qnFNk5fI/AAAAAAAAYJE/kA6sQsk_mYUIlaFWyfjev-amusGnaX7dgCCo/s900/IMG_2641.JPG

Na liście startowej znalazło się 238 osób, czyli całkiem spory tłum. Do wybory były dwie trasy, klasyczna 35 km i pucharowa 50 km. Przebieg trasy był nieznany do momentu startu. Każdy dostał mapę z punktami kontrolnymi do których można było iść/biec dowolną drogą. My oczywiście wybraliśmy trasę klasyczną. Zaczęło się od widocznej na zdjęciu Księżej Góry - jak widać wszyscy idą na nią zwartą grupą niczym pochód KOD-u wink

https://lh3.googleusercontent.com/-KF8Tv70iCFw/Vy7qnLl2lpI/AAAAAAAAYKM/FvcmGWes79YRwUAOJ8XoDAvb9G10rPN9ACCo/s900/IMG_2669.JPG

W drodze do punktu drugiego zrobiło się już luźniej. Pogoda rozpieszczała. Co chwilę mijał nas jakiś biegacz z trasy 50 km. Okazało się, że trasy są tak pomyślane, że w wielu miejscach idą razem, tylko "zawodowcy" robią odbicia na boki.

https://lh3.googleusercontent.com/-UKG_krIkxuA/Vy7qnK-n5qI/AAAAAAAAYKM/MkjH41aj9KoYf24cp-AT9zSeGkFkDe7PQCCo/s900/IMG_2733.JPG

Widok na Kamiennik, Łysinę i Lubomir. Wydaje się strasznie daleko, a mamy tamtędy iść.

https://lh3.googleusercontent.com/-tvv-_cYXxtU/Vy7qnW4bRpI/AAAAAAAAYKM/Y32nwC_jWiAD3J3WBwPptzcebmoZr3HpACCo/s900/IMG_2735.JPG

Końcowe podejście pod Grodzisko - inwazja intensywnej wiosennej zieleni.

https://lh3.googleusercontent.com/-h9VV0jHW8Ns/Vy7qnUqPACI/AAAAAAAAYKM/rD8K7gObeC8-Ak51Dtv_-rOfM5aHPb8XQCCo/s900/IMG_2744.JPG

Między punktem drugim na Grodzisku, a trzecim na Glichowcu (na zdjęciu) robimy indywidualne przejście, może nie optymalne z punktu widzenia trasy rajdu, ale chcemy zahaczyć o pewne miejsce.

https://lh3.googleusercontent.com/-OgzTYTXp7rM/Vy7qncLmxXI/AAAAAAAAYKM/QFvAUP6Dg7IZhYuYRKAz16cpsQR8DiOvwCCo/s900/IMG_2782.JPG

To miejsce to oczywiście grób Strzępka. Znicz przetrwał, choć podczas zeszłorocznych upałów zeszła z niego farba. Wymieniliśmy wkład, złożyliśmy kwiaty.

https://lh3.googleusercontent.com/-O2kMjRdXoCY/Vy7qnmEWUaI/AAAAAAAAYKM/ccp97jQW3vIIDE_Y0BEUeKT3JA9yvNungCCo/s900/IMG_2824.JPG

Jeszcze tylko fotka grupowa i można ruszać dalej.

https://lh3.googleusercontent.com/-3ik8aH0Buig/Vy7qnjAkIII/AAAAAAAAYKM/ZVY1hBAgHLgEMhp7swEcdgwoI2kItrPAQCCo/s900/IMG_2827.JPG

Wracamy na trasę rajdu. Kolejny raz nachodzi mnie refleksja, że Strzępek ma piękne miejsce wiecznego spoczynku.

https://lh3.googleusercontent.com/-ImNd6imdz4Y/Vy7qnvD-t4I/AAAAAAAAYKM/nYDLc8RtnTYV-rvz8M72LAdzeJoToEuMQCCo/s900/IMG_2852.JPG

Z Glichowca idziemy na Suchą Przełęcz, gdzie jest czwarty punkt kontrolny. Udaje się dotrzeć tutaj dobrym skrótem, z ominięciem szczytu Kamiennik. Zawsze to kilkaset metrów podejścia mniej.

https://lh3.googleusercontent.com/-DwT_294LYj8/Vy7qnymFSVI/AAAAAAAAYKM/K8FhYOAd7_grdAfv5gJK01xesUdn0jmEwCCo/s900/IMG_2994.JPG

Piąty punkt jest na czerwonym szlaku nisko pod Lubomirem. Jednak tym razem nie decydujemy się na skrót omijający wierzchołki i idziemy szlakiem przez Łysinę i Lubomir.
Widok na wprost na Grodzisko, tam byliśmy parę godzin temu. Tempo mamy zdecydowanie większe, niż na normalnych wycieczkach.

https://lh3.googleusercontent.com/-DLBuVUOdZsg/Vy7qn2q4CzI/AAAAAAAAYKM/ICJGQvvroxcsjhab_y8aI6ZVeMThdzGOQCCo/s900/IMG_3028.JPG

Tobi harcuje z lokalnym psiakiem. Wygląda groźnie, ale to tylko zabawa.

https://lh3.googleusercontent.com/-9atQxQ7rhPs/Vy7qn_xDGwI/AAAAAAAAYKM/pJlpRmHNe0sB1ASUx_Hzk4dPJ17sb7nkgCCo/s900/IMG_3059.JPG

Idziemy w stronę Wierzbanowskiej Góry. Znowu piękne wiosenne widoczki.

https://lh3.googleusercontent.com/-juPvyEwuGao/Vy7qoEXXEsI/AAAAAAAAYKM/BbAGPXLnGMEsnuGM3p_SnX0fss_3xsZ6QCCo/s900/IMG_3099.JPG

Nurzące podejście pod Wierzbanowską Górę. Zaczynam odczuwać lekkie zmęczenie, niektórzy z ekipy mają lekki kryzys. Szósty punkt kontrolny jest z bacówce na Wierzbanowskiej, gdzie kilka razy spaliśmy.

https://lh3.googleusercontent.com/-3Uy_fJ09wj4/Vy7qoEKFNNI/AAAAAAAAYKQ/gUjnjcDTz8kuKDskrKiKmyvt4c7k4l45ACCo/s900/IMG_3123.JPG

Przed nami Ciecień i ostatni siódmy punkt kontrolny. Pogoda się trochę popsuła, ale na szczęście nie padało. Podejście pod Ciecień będzie najgorsze - strome i długie. Ukochana podchodziła tędy raz, wiele lat temu i zapamiętała to bardzo traumatycznie. Tym razem poradziła sobie wyśmienicie. Zawzięła się na czele grupy i miałem problem ją dogonić. Potem na szczycie długo czekaliśmy na tych, którzy byli w słabszej dyspozycji.

https://lh3.googleusercontent.com/-Ag3YjKNIl5g/Vy7qoIqLfII/AAAAAAAAYKQ/h0tipOpO_yk0aki05X0EBYrXZRX0P7uRQCCo/s900/IMG_3155.JPG

Widok z Cietnia na Łysinę i Lumomir. Dopiero co tam byliśmy. Ależ kręcimy dzisiaj koliska po tym Wyspowym.

https://lh3.googleusercontent.com/-m9Gmmv-q4a0/Vy7qoJq_4rI/AAAAAAAAYKQ/5e2CLoDftSAMXJYzt5CaNcKxJxgX5gM2wCCo/s900/IMG_3191.JPG

Ostatnie zejście do Wiśniowej na metę. Końcówkę mieliśmy słabą jako grupa. Nasz czas 10:41, myślałem, że uda się w 10 godzin. Wg GPS zrobiliśmy 38 km, inni uczestnicy, którzy nie robili skrótów i szli cały czas szlakami mieli po 40 km. Wyszliśmy na 6 szczytów Beskidu Wyspowego - ok 1800 m przewyższeń. Jestem dumny z Ukochanej, która pod koniec tryskała humorem i miała jeszcze spore rezerwy. Zrobiłem 201 zdjęć, czyli jak widać nic się nie ograniczałem. W założeniu mieliśmy w pełni rekreacyjne przejście.
Najlepsi mieli czas poniżej 5 godzin, a na trasie 50 km ok 6,5 godz. Nie powiem, że nie zastanawiam się, jaki ja mógłbym mieć czas, gdybym podszedł do tematu sportowo. Kto wie, może kiedyś spróbuję, a może nie będzie mi się chciało wink

https://lh3.googleusercontent.com/-cU6hkVzG8O8/Vy7qoUuSkQI/AAAAAAAAYKQ/EbNRin5NOmwJFw0cwz0WMKFjoUyiqMYOQCCo/s900/IMG_3204.JPG

Po dotarciu na metę dostaliśmy wybornego kotleta z kapustą. Na zdjęciu widać przygotowania do ogniska z kiełbaskami, gitarami i pijaństwem. Myśmy siedzieli do 22:00, ale impreza do oporu. Dla chętnych możliwość noclegu na miejscu.

https://lh3.googleusercontent.com/-tWqVi5h22aY/Vy7qoWX63ZI/AAAAAAAAYKQ/cGnY8BI1VtwWhvGTgsCAfIy2xQ0MrROIgCCo/s900/IMG_3236.JPG

Ogólnie cała impreza to świetna sprawa. Wpisowe 40 zł od osoby, ale dostaje się za to naprawdę sporo. Jest baza, gdzie można się np. wykąpać po rajdzie. Rano przed startem kawa i ciastka do oporu. Na trasie były punkty z wodą mineralną, batonikami, alkoholem (tak - pani przebrana za Indiankę częstowała każdego chętnego czymś naprawdę mocnym i dobrym). Po przyjściu wielki dobry obiad, herbata i kawa bez ograniczeń. Ognisko i bardzo dobra kiełbasa bez ograniczeń (Tobi zjadł chyba z kilogram). Przede wszystkim, co bezcenne, fantastyczna luźna atmosfera tworzona przez organizatorów. Owszem były brawa i uznanie dla zwycięzców, ale chyba jeszcze większe brawa, dla tych co przyszli godzinę po limicie czasowym. Podczas ogniska sam główny organizator każdemu chętnemu lał kielonka lokalnych wyrobów, a to jakiś calvados zasponsorowany przez wójta, a to domowa wiśniówka - Ukochana to wszystko degustowała, bo ja byłem kierowcą. Każdy uczestnik dostał dyplom, brawa i uścisk ręki Prezesa, słoik dżemu wiśniowego, mapę b.wyspowego wydawnictwa compass... a niektórzy wylosowali coś ekstra, np ja markową koszulkę Nordcapp.

Jestem bardzo zadowolony z mojego pierwszego Dusiołka smile

Odp: Dusiołek Górski w Wiśniowej

Bardzo przyjemnie czyta się opis. Warto wziąć udział w takiej imprezie. Jest ona, jak się to mówi : nolens volens, integracyjna. Wracają, ale jakoś trochę inaczej, dawne czasy. Zdjęcia znakomite. Daleki widok Babiej Góry w czapie robi wrażenie. Takich posiłków nie powinno się opisywać tak szczegółowo. Myśli nachodzą. Ale sprockecie Drogi, deniwelacja 1800 metrów jest na takiej trasie niemożliwa. Nawet w Tatrach bardzo trudno ją osiągnąć. Z Palenicy na Rysy wynosi tylko 1600 m a odległość krótsza.

3

Odp: Dusiołek Górski w Wiśniowej

Eugeniusz Kępiński napisał/a:

Deniwelacja 1800 metrów jest na takiej trasie niemożliwa.

Deniwelacja - trudne słowo wink
Pisząc "1800 m przewyższeń" chodziło mi oczywiście o sumę podejść. Organizator na swojej stronie podał 1800 metrów. Teraz z mapą policzyłem trasę, którą przeszliśmy i wyszło mi nawet 2000 m - widocznie organizator zakładał, optymalną drogę... a może nie chciał straszyć wink

Odp: Dusiołek Górski w Wiśniowej

Suma podejść jest zawsze równa sumie zejść do tego samego punktu. Nie wiem jak to liczyłeś, ale nawet najsprawniejsi turyści mieliby trudność osiągnąć takie przewyższenie w Tatrach. W przeliczeniu na Wieże Eiffla, co często stosuję, to prawie 7 takich wież. Przejście takiej odległości po płaskim terenie to już wielki wyczyn, a tu jeszcze wejście prawie do nieba po drodze. To w ogóle przekracza granice ludzkiej wyobraźni. A to w dodatku przedgórze Karpat, teren spacerowy.

5

Odp: Dusiołek Górski w Wiśniowej

Nie przepadam za zorganizowanymi/grupowymi "zawodami", ale opis jest zachęcający, atrakcji mnóstwo i atmosfera bardzo sympatyczna! big_smile

Nie słyszałam nigdy o Dusiołku, ale wygooglowałam, że ten był 11 z kolei - czyli dzieje się to już ładnych parę latek  wink

Gratuluję tak udanej Dusiołkowej niedzieli big_smile

Wokół góry, góry i góry...i całe moje życie w górach, ileż piękniej drozdy leśne śpiewają,niż śpiewak płatny na chórach. Wokół lasy, lasy i wiatr...i całe życie w wiatru świstach. Wszyscy, których kocham, wita was modrzewia ikona złocista. (J.Harasymowicz) smile

6

Odp: Dusiołek Górski w Wiśniowej

Eugeniuszu, nie rozumiem z czym masz problem? Nie wiesz jak policzyć przewyższenia na mapie? Co tutaj przekracza granice ludzkiej wyobraźni? Takiego Dusiołka ukończyć może każdy zdrowy człowiek, a jak ktoś lubi góry to nawet może sprawić mu to przyjemność wink A słyszałeś, że są takie maratony górskie w naszym kraju, gdzie dystans jest 100 km i grubo powyżej 5000 m przewyższeń.

Jolu, no właśnie nie wiem tak do końca czy były to zawody, czy może bardziej rekreacja. Różnie do tego podchodzili uczestnicy i organizatorzy. Znajomy, który nas na to namówił, ma większe doświadczenie w takich imprezach i on twierdzi, że na Dusiołku jest niepowtarzalny klimat i najważniejsza jest zabawa, a nie rywalizacja. Sportowców-wyczynowców była tam zdecydowana mniejszość.

Odp: Dusiołek Górski w Wiśniowej

To jest zapewne zawsze liczone od poziomu morza. Na trasie to można zaprogramować sztucznie. Jest poziomy odcinek 35 km. Na tym poziomym odcinku stawiamy 6 Wież Eiffla co 5 km. Każda po 300 m, co razem daje łączne przewyższenie 1800 m, podane przez Ciebie i organizatorów. W ciągu 10 godzin grupa Twoja przechodzi ten odcinek 35 km z wejściem i zejściem na wszystkie 6 Wież Eiffla, uzyskując to przewyższenie 1800 m. Gratuluję.
Pamiętam Twoje spotkanie z taką zapiekłą turystką odnośnie chłopka na Zmarzłej Przełęczy w Tatrach. Zapiekła była okrutnie.
Ale ja nie piszę o chłopku. Ten za moich czasów zawsze był podparty zapałkami i nie było z nim problemu.

8

Odp: Dusiołek Górski w Wiśniowej

sprocket73 napisał/a:

(...) Różnie do tego podchodzili uczestnicy i organizatorzy. Znajomy, który nas na to namówił, ma większe doświadczenie w takich imprezach i on twierdzi, że na Dusiołku jest niepowtarzalny klimat i najważniejsza jest zabawa, a nie rywalizacja. Sportowców-wyczynowców była tam zdecydowana mniejszość.

... i o ten klimat i dobrą zabawę nam wszystkim chodzi!  cool

Wokół góry, góry i góry...i całe moje życie w górach, ileż piękniej drozdy leśne śpiewają,niż śpiewak płatny na chórach. Wokół lasy, lasy i wiatr...i całe życie w wiatru świstach. Wszyscy, których kocham, wita was modrzewia ikona złocista. (J.Harasymowicz) smile

9

Odp: Dusiołek Górski w Wiśniowej

Świetna odmiana ! big_smile Foty świetne, jak zawsze. Pomimo zbiorowego marszu była też chwila na zejście z trasy i akcent osobisty – Strzępek smile. Jak pięknie, że o nim pamiętacie smile. Przyłączam się do zdania Joli – liczy się przecież dobra zabawa ! smile

"Tak jak zawsze, kiedy zdarza mi się widzieć coś niebywałego, żałowałem, że nie ma ze mną miłych sercu ludzi, żeby mogli oni też swoje zatroskane oczy widokiem czystym uradować i przemyć, zasługują przecież na to nie mniej niż ja, albo bardziej"  /E. Stachura/

10

Odp: Dusiołek Górski w Wiśniowej

Słyszałem o tym Dusiołku. Ogólnie fajny rajd, bo można go pokonywać na swój sposób i to w takiej zielonej scenerii wśród górskich wysp smile

11

Odp: Dusiołek Górski w Wiśniowej

Ciekawam skąd taka fajna nazwa Dusiałek big_smile

Wokół góry, góry i góry...i całe moje życie w górach, ileż piękniej drozdy leśne śpiewają,niż śpiewak płatny na chórach. Wokół lasy, lasy i wiatr...i całe życie w wiatru świstach. Wszyscy, których kocham, wita was modrzewia ikona złocista. (J.Harasymowicz) smile

12

Odp: Dusiołek Górski w Wiśniowej

jolanta napisał/a:

Ciekawam skąd taka fajna nazwa Dusiołek big_smile

http://dusiolek.pl/Dusiolek/DUSIOEK.html

Bolesław Leśmian
Dusiołek*


Szedł po świecie Bajdała,
Co go wiosna zagrzała –
Oprócz siebie – wiódł szkapę, oprócz szkapy – wołu,
Tyleż tędy, co wszędy, szedł z nimi pospołu.

Zachciało się Bajdale,
Przespać upał w upale,
Wypatrzył zezem ściółkę ze mchu popod lasem,
Czy dogodna dla karku – spróbował obcasem.

Poległ cielska tobołem
Między szkapą a wołem,
Skrzywił gębę na bakier i jęzorem mlasnął
I ziewnął wniebogłosy i splunął i zasnął.

Nie wiadomo dziś wcale,
Co się śniło Bajdale?
Lecz wiadomo, że szpecąc przystojność przestworza,
Wylazł z rowu Dusiołek, jak półbabek z łoża.

Pysk miał z żabia ślimaczy –
(Że też taki żyć raczy!) –
A zad tyli, co kwoka, kiedy znosi jajo.
Milcz gębo nieposłuszna, bo dziewki wyłają!

Ogon miał ci z rzemyka,
Podogonie zaś z łyka.
Siadł Bajdale na piersi, jak ten kruk na snopie -
Póty dusił i dusił, aż coś warkło w chłopie!

Warkło, trzasło, spotniało!
Coć się stało, Bajdało?
Dmucha w wąsy ze zgrozy, jękiem złemu przeczy -
Słuchajta, wszystkie wierzby, jak chłop przez sen beczy!

Sterał we śnie Bajdała
Pół duszy i pół ciała,
Lecz po prawdzie niedługo ze zmorą marudził -
Wyparskał ją nozdrzami, zmarszczył się i zbudził.

Rzekł Bajdała do szkapy:
Czemu zwieszasz swe chrapy?
Trzebać było kopytem Dusiołka przetrącić,
Zanim zdążył mój spokój w całym polu zmącić!

Rzekł Bajdała do wołu:
Czemuś skąpił mozołu?
Trzebać było rogami Dusiołka postronić,
Gdy chciał na mnie swej duszy paskudę wyłonić!

Rzekł Bajdała do Boga:
O, rety – olaboga!
Nie dość ci, żeś potworzył mnie, szkapę i wołka,
Jeszcześ musiał takiego zmajstrować Dusiołka?

13

Odp: Dusiołek Górski w Wiśniowej

Tego już nie wysznupałam wink

Świetne! Strach się bać takiego Dusiołka  big_smile

Wokół góry, góry i góry...i całe moje życie w górach, ileż piękniej drozdy leśne śpiewają,niż śpiewak płatny na chórach. Wokół lasy, lasy i wiatr...i całe życie w wiatru świstach. Wszyscy, których kocham, wita was modrzewia ikona złocista. (J.Harasymowicz) smile

Odp: Dusiołek Górski w Wiśniowej

Człowiek trzyma się całe życie Tuwima a tu takie perełki. Pobudzają wyobraźnię bardzo. Wiersz dozuje znakomicie dramaturgię sytuacji. I do tego, słyszałem o półpanku, półhrabku, półchłopku, ale o półbabku z łoża nigdy. Strach pomyśleć. Więcej poezji na Forum!

15

Odp: Dusiołek Górski w Wiśniowej

TV Myślenice nakręciła filmik o Dusiołku.
W 5:30 załapał się Tobi, część naszej ekipy i Ukochana wink

https://www.youtube.com/watch?v=jbwyf9h_AlM

16

Odp: Dusiołek Górski w Wiśniowej

Po raz drugi wziąłem udział w Dusiołku. Tym razem edycja jesienna. Ukochanej niestety znowu wypadła wycieczka. Chciała wziąć udział, ale nawróciła nie do końca doleczona choroba. Pech. Brak Ukochanej chciałem powetować sobie nieco bardziej sportowym podejściem do tematu. Tak więc ruszyliśmy z kopyta razem z ekipą 157 osób.

https://lh3.googleusercontent.com/LfIz_pVDW-GBaCj-qi46FwQJZOd2Zq22hln-Iv-kMOwGof6BK5U9O_BMUC0gzwDEAiBcTZTfJ6rHeg=w1152-h768-no

Niestety sportowy duch osłabł w połowie podejścia pod pierwszą górkę. Albo ja taki mocny, albo koledzy tacy słabi. Na szczęście była z nami koleżanka na którą można było zwalić całą winę, że jako słaba płeć nas opóźniała. W każdym razie na drugim punkcie kontrolnym poszliśmy do lokalnego browaru w Szczyrzycu i spędziliśmy tam ponad godzinę.

https://lh3.googleusercontent.com/CNy-wvmoNj1vMJd-_cfeZiCXMbH046MuZepED9nhGRUdNqvqhxBATs95Qp51_69_rBCWjUaOp3DQ0g=w1152-h768-no

Potem już na spokojnie goniliśmy stawkę. Można powiedzieć wróciła równowaga ducha i właściwe priorytety. Jak zapewnia organizator w tym "wyścigu" chodzi przede wszystkim o dobrą zabawę.

https://lh3.googleusercontent.com/iZGLT5ITMB4eaQyoB9OkmyGSbW2X-MOWCS_OQ25rV8751E7GM-g3Rhuukzew7il-sqPp0jPYktey5A=w1152-h768-no

Piękne są tamtejsze okolice.

https://lh3.googleusercontent.com/nMWhwO4K-n0XnwzN_Qa5vvOe4Dw9gDEoG1WGqoLg1letlS5jw-xIwQle9e_kr5t-rjcYVzJ20pSx2g=w1152-h768-no

Nie ma wyznaczonej trasy. Każdy sam wybiera drogę jaką dochodzi do punktów kontrolnych.

https://lh3.googleusercontent.com/ParmQbJGP4YzE_LCTsWDa6JgaQ0XHSK9L6QxgpZYJ_cXr9A_h18e-_y-DW21ugmQVLBcqdOpIAZp5Q=w1152-h768-no

Dzięki temu na trasie jest ciekawie.

https://lh3.googleusercontent.com/YQ0eq7qlBqZMykyh0uvLTnyg3SPbRQ2EI4V6u8IZaGqUxOwjN5Maf4Nvy3WcPt0sGHNCoG1DBvP9Mw=w1152-h768-no

Na punktach sędziowie podają aktualną pozycję. Uznałem, że minimalną granicą przyzwoitości jest zając miejsce w pierwszej setce, więc pod koniec ciutkę podkręcałem tempo.

https://lh3.googleusercontent.com/S5xwzKJDZzRee0ElA0u9qXHLYVr1q_XsS5BxVaXVn1CS2bL73rBUNh6aEKbvDvpkzVjG6ZhG_bKtkQ=w1152-h768-no

Udało się zająć 99 pozycję big_smile

A potem zasłużony odpoczynek i konsumpcja. Można powiedzieć porządna biesiada. Na koszt organizatora zjadłem i wypiłem w kolejności chronologicznej:
- kawa i ciastko przed startem
- batonik na pkt.4
- 50-tka wiśniówki na pkt.5
- kotlet schabowy z kapustą na mecie
- następnie drugi kotlet schabowy z kapustą, bo był naprawdę bardzo dobry
- do tego 3 szklanki herbatki
- kawa i 3 ciastka na deser
- owoce (winogrona i jabłka) na drugi deser
- 100 ml austriackiego wina którym częstował prezes
- chleb ze smalcem przed ogniskiem
- szarlotkę przed pieczeniem kiełbasek
- kiełbaskę z ogniska (tyko jedną, naprawdę)
- herbatę i sok bo mnie po tym wszystkim suszyło

https://lh3.googleusercontent.com/L2HovjFdJnzfLRHWUechKgzUETll-ntQxNs3I4f0xGvZwm-LeNZGjnc7sXXGg9JzkbYZMNFVMahX7g=w1152-h768-no

Ognisko trwa do późna (podobno do rana). Granie na gitarach, śpiewy. Aż żal, że człowiek jest kierowcą, bo prezes cały czas krążył z butelką, a w butelce coraz mocniejsze trunki. Nie mam pojęcia skąd się te wszystkie dobra biorą. Do tego są jeszcze nagrody rzeczowe dla zwycięzców i wylosowanych osób.

https://lh3.googleusercontent.com/tsXEX51pZ4gUMTSksvM82cwlQTmQqsg_kWx5ilzTRKbyUE7RkWTR-FZSE19ZActvlnIJacxFLuEdTA=w1152-h768-no

Na koniec, nie zapomniałem o Strzępku, który już od ponad 2 lat "mieszka" w tamtych stronach.

https://lh3.googleusercontent.com/kufPy45n-ABwC85bgJWYGg-0UdVw_veg1eTxTvt2j1pWu0UdDnrXOqB7aqlCNM5I1TK4U6uAmNUVeA=w1152-h768-no

17

Odp: Dusiołek Górski w Wiśniowej

Pięknie ! smile

"Tak jak zawsze, kiedy zdarza mi się widzieć coś niebywałego, żałowałem, że nie ma ze mną miłych sercu ludzi, żeby mogli oni też swoje zatroskane oczy widokiem czystym uradować i przemyć, zasługują przecież na to nie mniej niż ja, albo bardziej"  /E. Stachura/

18

Odp: Dusiołek Górski w Wiśniowej

A od czego zależy czy Dusiołek odbywa się wiosną czy jesienią? A może dwa razy w roku?
Śledzisz to, czy może dostajesz powiadomienia? wink

Wokół góry, góry i góry...i całe moje życie w górach, ileż piękniej drozdy leśne śpiewają,niż śpiewak płatny na chórach. Wokół lasy, lasy i wiatr...i całe życie w wiatru świstach. Wszyscy, których kocham, wita was modrzewia ikona złocista. (J.Harasymowicz) smile

19

Odp: Dusiołek Górski w Wiśniowej

są dwa Dusiołki w roku: wiosenny i jesienny smile
śledzić można na tej stronie: http://dusiolek.pl/Dusiolek/Start.html

20

Odp: Dusiołek Górski w Wiśniowej

Dzięki  smile

Wokół góry, góry i góry...i całe moje życie w górach, ileż piękniej drozdy leśne śpiewają,niż śpiewak płatny na chórach. Wokół lasy, lasy i wiatr...i całe życie w wiatru świstach. Wszyscy, których kocham, wita was modrzewia ikona złocista. (J.Harasymowicz) smile

21

Odp: Dusiołek Górski w Wiśniowej

Po raz trzeci wziąłem udział w Dusiołku smile
Start jak zwykle w Wiśniowej pod ośrodkiem Lubomir. 230 uczestników. My ekipą 4 osobową - 3 mocnych facetów i kobieta co biega maratony. Nie wypada wypaść gorzej... będziemy walczyć wink
W zasadzie wszyscy startujący wyglądali jak biegacze, tylko ja jak turysta: wysokie buty, duży plecak, wielka lustrzanka na szyi (ale darowałem sobie torbę z obiektywami wink )

https://lh3.googleusercontent.com/kbWLIeVuAA2Gdb6ImNFhztFHaHR0AZv3EZPGF_1dRdCX3bMzoou8FjbnVu-KeYpkA0O6-H7o8-k9sR5JWr0eHCjx27G-VYRPHY73HtuGTB814cgdyWQjeRT5ynoHLT3sgkjmr9qcArg=w1152-h768-no

Zaczęło się mocnym akcentem od podejścia pod Ciecień. Nastroje bojowe, ruszyliśmy z kopyta.

https://lh3.googleusercontent.com/VoTvJfUUrReD5xGgt3mzlBPNZtKu2_Fb2CVI8xvy4ztB3GZEdCV93nxStNVM5q83SMoEp5Bvvl5GMkmZS53CE0OX6TX5PPfAPIcewDDwMWCSYyemqp2ZOBBgMXyLae9UOSkJTfkF6U4=w1152-h768-no

Jeszcze bardziej daliśmy czadu na zejściu. Biegliśmy jakimiś skrótami, po łące jak zające smile

https://lh3.googleusercontent.com/psggolo1Zid4kw5F6Ri2v1YZqSjF-T5vmSTT6LeTsclUys7t76FGrMbYtyKYOKSRBvT1LSTJ_2QLoV7-Q9dViF3-0xmFg2U7DuwzT1sj7cdGX7ODdd56Q_Pv3y4xjTMk80lAAsbzbxA=w1152-h768-no

Podejście megastromym czarnym szlakiem na Śnieżnicę od Skrzydlnej wszystko zweryfikowało.  Koleżanka od maratonów zobaczyła, że góry to ciężki kawałek chleba. Kijki tutaj bardzo pomagały. Aparat też, bo był pretekst, żeby przystanąć i zrobić zdjęcie wink

https://lh3.googleusercontent.com/N64ip9kt6enEC5iJbZRNWr2mMdEcTGKGzj-M2AgniEMWeKHJ21yfcOcG3aV3hX2cBAw2cCMzgNXr7plUPKGCLmluO90XiZV6btJYPkdSM_IQ7m6wfDzjpu-RKNvP4Vj-ww5L2ky2X7E=w1152-h768-no

Na Śnieżnicy kolega stwierdził, że trzeba sobie uprzyjemnić czas oczekiwania na koleżankę od maratonów. Zrobiliśmy ćwiartkę wiśniówki we 3.

https://lh3.googleusercontent.com/enUCX6RsWWKfTdBRyoHmUYyCpLh68p7TE6wG9VTXMpm8PUeS1Zh5K9sPA7idF66yFR4mwSLt6q0FZbPeGFjZCHRUoRw1qlr4wrW64aWDC2Za-9KP0tTwfnx5PuYFm4r0xyI6wu8Seb4=w1152-h768-no

A potem zbiegaliśmy wzdłuż wyciągu.

https://lh3.googleusercontent.com/vtOjjvIW_7W09hllzDjexfYEmu-MfYQcmVNCVrB5SuD7vOunEBnbWDyxkpxYALgnE0V9njKV0UBkSDfbVlvesnppEpzqmK-bHnCvlgm8nQiGoHcRUa2edSYm6rgL78IwTohwZ6bzSjQ=w1152-h768-no

Przed Wierzbanwską Góra był najlepszy punkt kontrolny. Najlepszy, bo sędziną była na nim Pani Indianka, która każdemu lała 50-tkę wiśniówki. Postanowiłem nieco z nią poflirtować. Zapytałem czy jest możliwość,  żeby najdzielniejsi dostali na drugą nóżkę... polała. A potem sama zaproponowała, że ma jeszcze coś dla hardkorów. Nalegałem, że chcę spróbować. Polała coś z innej butelki - prawdziwa "woda ognista" mocna i konkretna w smaku. Obawiam się, że bez znaków akcyzy.

https://lh3.googleusercontent.com/QSw_rlLjEV5T3Szq0gPZqbsYSZTMj692rT_4XToeWajwKZDWY5BJHrROsR2w6ThJWmEeLCgufVDeIP5bGN1LX7uH88pzf5JrEAxo0JEH18jNx3wdi6wM_R6dcZybhLpxHsrSJIUGnk0=w1152-h768-no

Po specjalnym trunku od sędziny otworzyły mi się oczy - zacząłem dostrzegać piękno przyrody.

https://lh3.googleusercontent.com/AI-Bk6zeQBAIkG2nk0ZWCJNNHavHdcR4HSqVqlq_on8ErOWyfu6a-dE_cTm4pvZ9yAHJzfYRwydTSmTruZdsawGEs24nMb3fmrgnx8ljvsYEgcsJE1ZR6czhyTyMD91AbHUBJApMMCQ=w1152-h768-no

Podejście pod Wierzbanowską Górę od tej strony jest łagodne i w ogóle nie liczyliśmy sobie, tego jako podejście... ale potem zaczęło się podejście pod Lubomir. Znowu masakra.

https://lh3.googleusercontent.com/qX7O_XOlpMhx3bDesbQUp9Dpv-QgUfLxtzdapzi4z6V1pZV2QP1huuXmT7IPqHtvSp4q_tG7QMKUbeOnmXocFdgt_7fwQ_VAozpkdTV64T65prKWt60g5piLcrei60XX67ljhcwQK1o=w1152-h768-no

Na dodatek zbłądziliśmy. Wydawało się, że tędy będzie łatwiej, bo takie schodki były, ale weszliśmy do sali z barem i żeby się nie zbłaźnić trzeba było zamówić po piwe.

https://lh3.googleusercontent.com/5du4vGJxp7XSVMemKsTMoHXg1CwhEpoz-off2MRSCJr8aM3mcd9nuHV9eg_Hv5qdz-tajmB9ht00OPcQY2xbe_FGgIUj3UYKGcZrS-Eupku1LpJcdM1Qt3QLaDYKNRucJ1GVdU5Fvqw=w1152-h768-no

Nie wiem jak to się stało, ale cudowna moc piwa sprawiła, że sam się zdziwiłem jak szybko pojawił się szczyt Lubomira z obserwatorium.

https://lh3.googleusercontent.com/LboKgjdkSp9HJ7srYO3rpWxF6OEECiuO1lKsRTrZk2SLVJDBfUlS9ljvY8y1ho3bxBflUtnen9R0eIBVGakyWvVlzA1wmN6fcEBnWOopLe27_KgxVLWSIdaoAhUtYE0wzKT-mnu_EF8=w1152-h768-no

Na Lubomirze kolega powiedział, że ma jeszcze jedną wiśniówkę. Wszyscy odmówiliśmy stanowczo. Jednak mnie zrobiło się przykro... zabrał ją przecież w dobrej wierze, a tu jest niebezpieczeństwo, że wróci z nami na dół nietknięta. To jakoś tak nie po polskiemu. Podzieliłem się swoimi przemyśleniami i postanowiliśmy wspólnie zmierzyć się z wrogiem. Ćwiartka padła.

I wtedy jeszcze bardziej otworzyły się oczy na piękno przyrody.

https://lh3.googleusercontent.com/UCvWlUMwDw9mVDviB-INQbOTDI6ngqDQl9aVPO6m8qrnKlwKllLaGc4rzJmuuuuvYCNIRwYTG4lSeyj2jMlps5ff4q8s4O9u-vXsirCiXfq-L6aAolhdvSnIOORUArScqBvdlpUXHOo=w1152-h768-no

Prawdę mówiąc nie kontrolowałem już za bardzo gdzie jesteśmy, ale to nie szkodzi, bo cały czas prowadził kolega, który mnie na tą imprezę wyciągnął. Pilnowałem tylko jego pleców. Co ciekawe do naszej ekipy przyłączyła się nowa koleżanka - w spódniczce. Stwierdziłem, że bardzo fajna impreza ten Dusiołek.

https://lh3.googleusercontent.com/P6p7WgjHc7eLzbvUfUNTrc3ezefkleHvLXiqnoA_EySUTDHS8p8ffO4yARMEfafvwZc5-OMZuNvxyVgzvKHwuNLq6IidcEIs9Iid9UKvtFAA57TxUlt_INh1lAHuBsgDx8h_9ROfBmM=w1152-h768-no

Pod koniec kolega przewodnik-organizator popełnił mały błąd w nawigacji, ale nawet mógł się nie przyznawać, bo i tak by nikt nie zauważył. Dotarliśmy na metę z czasem 7:40 - trasa 35 km, 1800 przewyższeń.

https://lh3.googleusercontent.com/JpHDehrk-NV3RxUriHj8IrugaXpRTxC2P0mD_SLf-SrjvWAMW8-3qZ4Z8PGUwch5VtuiDC6EDrfRpBGaSiAFxYIlcmKxWq4Xr-Qtkfc2Z05aOeUC2zWH2XeBHgvrsC3SMYsfow0RTqo=w1152-h768-no

Nie powiem, żebym nie był zmęczony - bo byłem. Ale jak odpocząłem chwilkę, zjadłem dwie porcje najlepszego na świecie schabowego z kapustą, uzupełniłem płyny (i naprawdę nie mam na myśli alkoholu), to korzystając z czasu jaki był do wieczornej imprezy wybrałem się na odwiedzimy strzępkowej mogiły.

https://lh3.googleusercontent.com/N2rsR2u-Ga-bi9JwqJU0DF58nQXTI7iYG_EJmL9zczfO-cA9M5VRzzWMiYLf9XRkxR7E32QgbNDVXn8wL-R_t0zS5i5Soec1qkWrhaJfAQx1-UKxyfQTnxaDuSgCrXNgAO888eiLuTs=w1152-h768-no

Zarosła trawą, ktoś coś przy niej pozmieniał, poprzestawiał świeczki, ale ogólnie wygląda dobrze. Tabliczka ze zdjęciem przetrwała.

https://lh3.googleusercontent.com/cr5N4O7yOUjFMRQ0eS4HleHwpvWqBWoEsp8yDwsf4ub0dC6uaqFlt_BfXB-a-2BSSVgxum01Nd-1Uw6bAECYIusIcJy_kT9NGsW9a2vFg-bqdqw71IUlqB4lINAN8fni61Jtw8j0kh8=w1152-h768-no

Potem powrót na Dusiołka. Większość ludzi już zeszła z trasy. Zaczyna się część artystyczna. Na zdjęciu dzieci dusiołkowiczów obdarowane przez organizatorów czapeczkami.

https://lh3.googleusercontent.com/WcOHkgaevFJk6eZGUWkmnVw48NC2ToyoTE8V3MreptMNsT6_19vXVzkwow16EON3rgzp4nWqUVb3mTzSah-E_GGgLSGiAP2LPwq6CP1PiytI20wQrQUSQODaHaavPwTmbhILZMJ-kzs=w1152-h768-no

Potem ognisko z kiełbaskami i śpiewami "do rana".

https://lh3.googleusercontent.com/Fqq4bKp1kU_tdlJ3iz9VZ1_BVAqZd_XduKUZ0XK5w_89AGOsjosJDzTfwS-CVTizmMgIcggomLeyshxE8h_N09MdOW-1qmVUTFSFZ3g9oTleEoEt7DB1VOq13UWRl1CgxBe-7ZXwbaI=w1152-h768-no

Dusiołek to super impreza. Tym razem nasz występ był najbardziej "sportowy" ze wszystkich. Czuję, ze można było jeszcze nieco lepiej wypaść, ale... po co wink

22

Odp: Dusiołek Górski w Wiśniowej

Wprawiłeś mnie w dobry humor na popołudnie tą relacją sprocket73 big_smile. Impreza, jak widać udana, a wiśniówce, jak skądinąd wiemy, jakoś nikt się nie może oprzeć … big_smile

PS. Miło, że nikt nie zniszczył mogiłki Strzępka ...

"Tak jak zawsze, kiedy zdarza mi się widzieć coś niebywałego, żałowałem, że nie ma ze mną miłych sercu ludzi, żeby mogli oni też swoje zatroskane oczy widokiem czystym uradować i przemyć, zasługują przecież na to nie mniej niż ja, albo bardziej"  /E. Stachura/

23

Odp: Dusiołek Górski w Wiśniowej

Oj wiśniówce oprzeć się nie sposób.
Chociaż jako nauczyciel z powołania powinnaś potępić nałóg wink

24

Odp: Dusiołek Górski w Wiśniowej

Ależ nałóg potępiam bezsprzecznie, wiśniówki - nie.  lol  wink

"Tak jak zawsze, kiedy zdarza mi się widzieć coś niebywałego, żałowałem, że nie ma ze mną miłych sercu ludzi, żeby mogli oni też swoje zatroskane oczy widokiem czystym uradować i przemyć, zasługują przecież na to nie mniej niż ja, albo bardziej"  /E. Stachura/

25

Odp: Dusiołek Górski w Wiśniowej

moim skromnym zdaniem, wiośnióweczka służy wyłącznie dla zdrowotności  tongue

Ostatnio edytowany przez kisiel (2018-05-14 19:53:00)

"...nigdy nie mówię nigdy..."
https://www.facebook.com/andrzejkisiel1974