Odp: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Bajka
Na koniec jeszcze trochę chaszczowania, coby się zupełnie dobić
Wycieczka bez chaszczingu ? Nie może być ! Dla mnie to już norma !
Nie jesteś zalogowany. Proszę się zalogować lub zarejestrować.
Strony Poprzednia 1 … 7 8 9 10 11 … 34 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Bajka
Na koniec jeszcze trochę chaszczowania, coby się zupełnie dobić
Wycieczka bez chaszczingu ? Nie może być ! Dla mnie to już norma !
Czyżby pod tą chatką nasze szlaki się skrzyżowały? Były tam ślady z kierunku od Bystrej
Rakiety konieczne (niestety jeszcze nie posiadam choć kupuję od wielu sezonów). Czym bliżej Jałowca tym większa warstwa śniegu, szczególnie na halach gdzie udało mi się wpaść do zaspy po pas . Schodziłem z powrotem do Koszarawy przez )( Cichą.
Czyżby pod tą chatką nasze szlaki się skrzyżowały?
Nie kojarzę takiej chatki. Myśmy doszli do żółtego tak z 500 metrów przed Lachów Groniem.
A teraz ocieplenie, czyli wraca "normalna" zima z poprzednich lat
Cudna wędrówka czy w rakietach czy bez... cudna bez dwu zdań
Mam nadzieję, że nie wyczerpaliście limitu śniegu na ten sezon i jeszcze cosik podreptamy tej zimy
Na dzisiaj zapowiedzieli jednodniowe okno pogodowe. Niby super bo sobota, ale pechowo w domu wszyscy chorzy. Ukochana coś przywlokła, apogeum miała w zeszły weekend, a mnie wzięło od czwartku. Pomyślałem olać chorobę, góry ważniejsze. Pytam Ukochanej czy zainteresowana małą wycieczką, mówi, że jak mała to może być...
No to pojechaliśmy do Cięciny, gdzie wymyśliłem 10-kilometrowe kółeczko po pagórkach poniżej 1000 metrów. Na miejscu zima nas znowu zaskoczyła - tym razem było mniej śniegu niż się spodziewaliśmy. Idziemy w dobrych humorach bezszlakowo na Abrahamów. Miejscowe pieski nas witają - sielanka.
No ale, za łatwo i za szybko szło. Ledwie 10:30, a my już się zbliżamy do połowy trasy. Na dodatek jeszcze taki widok na Romankę.
No to mówię Ukochanej, popatrz jaka fajna górka, chodź wydłużymy sobie trasę, żeby o nią zahaczyć. Ale Ukochana coś marudzi, że duża góra.. Gdzie duża, mówię, Romanka przecież... tyle razy byliśmy... chodź. Ukochana dalej marudzi, że na 20:00 wrócimy. Gdzie na 20:00, szybciorem obrócimy, na 15:00 będziemy.
No i poszliśmy. Widoki piękne na Beskid Śląski mieliśmy.
Na łysą Baranią Górę...
Co prawda nie wszystko szło zgodnie z planem, bo najpierw 2 godziny szliśmy z Abrachamowa do podnóża Romanki, a tam okazało się, że niebieski jest nieprzetarty, śniegu jakoś przybyło, a to 500 metrów podejścia w pionie jest. W końcu udało się być na 15:00... ale na Romance, a nie z powrotem.
Ale warto było to zobaczyć...
Niżne Tatry.
Wielki Chocz.
Tatry Zachodnie.
Zachód za Rysianką.
Babia w promieniach zachodzącego słońca.
Lysá Hora w Beskidzie Ślasko-Morawskim.
A potem zapadła ciemność.
Przy aucie byliśmy na 20:00
Ukochana chce rozwodu.
Ale choroba mnie opuściła... choć zobaczymy co będzie jutro
A potem zapadła ciemność.
Przy aucie byliśmy na 20:00
Ukochana chce rozwodu.
Ale choroba mnie opuściła... choć zobaczymy co będzie jutro
Tak krótki dzień zmusza do poświęceń - blisko czterogodzinny marsz w ciemnościach
Mam nadzieję, że ze zdrowiem wszystko w porządku?
Zdrowie chyba dobrze, a i Ukochana powoli wybacza
Pięknie się ogląda takie słoneczne focie, ja w domu nie siedzę, ale oglądam głównie mleko, śmietankę, kaszkę...
Dokładnie, jolanta ma rację, dzisiaj już niestety mleko, śmietanka i ki(a)szka ,
a w samej dolinie to już deszcz i ziąb, bardzo nieprzyjemnie się zrobiło.
Za to wczoraj widoki były nieziemskie. Zazdroszczę Ci sprocket tych dziennych widoków ! My też wczoraj się w góry wybraliśmy, tylko wieczorem . Niesamowite wrażenie zrobił na nas, wśród mrowia gwiezdnych konstelacji, wielki złocisty księżyc, który przywitał nas na wejściu na polanę szczytową Potrójnej (Czarnego Gronia). Coś pięknego ! Szkoda, że mój aparat zupełnie tego nie potrafi oddać . A potem spędziliśmy miłe chwile w cieple kominka w drewnianej chatce na Potrójnej .
(...) A potem spędziliśmy miłe chwile w cieple kominka w drewnianej chatce na Potrójnej .
Rafał podobno wyszykował nowy stół i ławy, będziemy biesiadować
nena napisał/a:(...) A potem spędziliśmy miłe chwile w cieple kominka w drewnianej chatce na Potrójnej .
Rafał podobno wyszykował nowy stół i ławy, będziemy biesiadować
Tak, wyszykował i to piękne dwa stoły. Przy jednym byliśmy, jak się robił . Chatka na Potrójnej pięknieje. !
Niezłe widoki z tego Beskidu Żywieckiego Wtedy była jeszcze widoczność nie co to teraz
Gdyby nie ostatni wpis Dariusza nie napisałbym. Sobota 17.12. br. była trafiona. Zresztą łatwa do trafienia bo pogoda była wyjątkowo przewidywalna. Byliśmy na Skrzycznem. Zapalenicą i nartostradą fisowską, która w górnej części była czynna bez naśnieżania. Użycie raków zapewnia komfort, szczególnie w zejściu. Pojawiające się chmurki nie przesłaniały słońca ale zwiastowały zmianę pogody. Te same są widoczne na wszystkich zdjęciach sprocketa. Jedno zaś jest odwrotnością naszego, widok na Skrzyczne i ze Skrzycznego na Romankę. Sprocket przedstawił turystykę totalną, która jest akceptowana. Chodzi o duży wyczyn sportowy przy wątpliwym zdrowiu, tak ogólnie.
Widok na Babia Górę, Tatry, Pilsko, ledwie wystaje nad niższym wierzchołkiem Romanki.
Tatry ze Skrzycznego. Lewa połowa łańcucha, wschodnia, tak samo widoczne z Leskowca tylko ścieśniona przez załamanie grani.
Na tarasie dość duży ruch.
Wszystkim Drogim Forumowiczom Miłych Świąt Bożego Narodzenia, Do Siego Roku! Eugeniusz Kępiński
Sprocket przedstawił turystykę totalną, która jest akceptowana. Chodzi o duży wyczyn sportowy przy wątpliwym zdrowiu
Nie przesadzajmy. Żaden wyczyn, bo tempo mieliśmy żółwie. Miało być przyjemnie... wyszło trochę dramatycznie, jak to często bywa, kiedy ja coś wymyślę
Ostatni roboczy dzień roku spędziłem na urlopie
Zastanawiałem się wczoraj gdzie pojechać. Kusiła mnie Romanka z Sopotni Małej lub kółeczko po mniejszych nieznanych pagórkach z Bystrej k. Żywca. Romanka zawsze jest fajna, ale jak pokazała ostatnia wycieczka może być męcząca. Z Sopotni Małej trasa wychodziła pod 20 km, w śniegu... no nie chciało mi się. Wybrałem kółeczko po mniejszych nieznanych pagórkach - 12 km na spokojnie.
Jadę sobie przez Beskid Mały i widzę, że śniegu bardzo mało. Ledwie szczyty przyprószone. No to zmieniam jednak na Romankę, Ukochana w pracy, to nie wypada się oszczędzać
W Sopotni takie warunki - cud miód i orzeszki.
Ilość śniegu znacznie wzrasta dopiero powyżej 1000m.
Babia z Majcherkowej.
Tatry Bielskie.
Mała Fatra
Las na Romance.
Zeszliśmy sobie niebieskim. Fajnie szło się z górki w porównaniu z tym c było 2 tyg. temu
Sesja na pieńkach
Romanka z dołu.
W drodze powrotnej do Sopotni szedłem sobie kawałek nieznanymi pagórkami z pierwotnego wariantu trasy Lachowe Młaki - Juszczynka. Jak widać Kotlina Żywiecka przykryta smogiem.
Babia w zachodzącym słońcu, tuż przed dotarciem do auta.
Na koniec jeszcze taka ciekawostka.
Dostałem pod choinkę zegarek sportowy. Zabrałem go na wycieczkę. Pomierzył mi wszystko i uznał, że odbyłem ekstremalny trening, który podniósł mi najróżniejsze parametry wydolnościowe, aerobowe (nie wiem nawet co to), spalił mi masę tłuszczu i nawet wydłużył życie (tylko nie napisali o ile). Ustawiłem sobie cel na "przeciętną aktywność" i od razu zrobiłem 550% normy. Szybko zmieniłem cel na "dużą aktywność", ale i tak mam ponad 400% normy na dzisiaj. Powinienem teraz zrobić przerwę w ćwiczeniach i regenerować się do 3 stycznia bo wpadłem w stan "dużego zmęczenia". Ten zegarek jest chyba zaprojektowany dla tłustych amerykanów, bo dzisiejsza wycieczka to był przecież lajcik
Ale ogólnie fajny taki zegarek. Ładnie rysuje wszystko na mapce i nawet sam z siebie taki filmik zrobił: https://flow.polar.com/training/relive/1010243683
Nic dodać, nic ująć cud miód i orzeszki!
... a zegarek? Świat się kończy!!! Zegarki "kręcą" filmy!
Przy okazji "psie" pytanko
Jak sobie radzisz z transportem dwóch psów? Przypięte? Nie heftują?
Nie ma się co wykłócać o warunki, czy lepsze były wczoraj, czy dzisiaj.
Nie ma się też co bać tłumów w górach, no chyba w Zakopcu.
Dzisiaj zrobiłem sobie mały spacer w Beskidzie Małym.
Czy można z Rzyk wymyśleć jakąś nieznaną trasę na Leskowiec - jak się chce to można
Z Jagódek wszedłem do doliny Klimaski i zaraz zaatakowałem ten grzbiecik po lewej.
Początek ostry, a potem już łagodnie zaprowadził mnie prawie na sam Leskowiec.
Tobi w formie
Zaczynają się widoki... Złota Góra.
W stronę Pilska.
Na Leskowcu,
Jak to nie raz już bywało, zostałem rozpoznany po Tobim przez naszego forumowego Eugeniusza. Bardzo miłe spotkanie
A potem przez Gancarz.
...i chaszczing do auta
Mój "sportowy zegarek: znowu mnie zaskoczył. Wycieczka była 2x krótsza niż wczorajsza, podejść było również 2x mniej, a zegarek uznał ją za lekki trening. W pierwszy dzień świąt jak poszedłem z Tobim na półgodzinny spacer dookoła bloku, to też uznał to za lekki trening. Moim zdaniem wczoraj mocno przesadził, a dzisiaj niedoszacował
p.s.
Jolu, pieski jeżdżą na podłodze z przodu. Jak jedziemy z jednym, to bez problemu mieści się razem z człowiekiem. Jak są dwa, to już trochę mało miejsca na nogi i przeważnie ludzie siedzą z tyłu. Są bardzo grzeczne, nie mają problemów żołądkowych, nawet jak podróż daleka. Wygląda to mniej więcej tak:
Nie są niczym przypięte, ale nawet w ostrych zakrętach nie latają za bardzo - są tam bardzo stabilne. Wiedzą, że na siedzenie nie wolno wychodzić łapkami i nawet nie próbują
Bardzo cieszę się ze spotkania z Witkiem - sprocketem na Leskowcu, w ostatni dzień roku. Pogadaliśmy o różnych rzeczach, górach, turystyce, fotografowaniu. Przy idealnych warunkach pogodowych, znakomitej widoczności, cieple słonecznym i małym ruchu turystycznym. To naprawdę dzięki Tobiemu, który natychmiast z odległości wyczuł otwartą w schronie, dobrą konserwę wieprzową i już nas nie opuścił. Został rozpoznany jako stary przyjaciel. Junior tuż za nim. Na zdjęciu, które mam z Witkiem, należy podziwiać moją znaną od lat fotogeniczność. Dawniej, w dobrych czasach, to chociaż klisza pękła, teraz cyfra nie chce albo nie może, a szkoda.
Lubię te nasze "niezapowiedziane" górskie spotkania - znajomych - nieznajomych
Kiedyś pomagały w tym jeszcze forumowe naszywki... może trzeba będzie odgrzać pomysł?
PS.
Dzięki za "psią" odpowiedź
Świetna sylwestrowa wycieczka sprocket73 ! Ten "grzbiecik po lewej" jest mi bardzo dobrze znany , częściej nim schodziłam do Rzyk Jagódek, niż wychodziłam (schodzi się prosto na ten "sklep" na pętli autobusowej). Tak samo można wychodzić z tego miejsca na Leskowiec.
Podziwiam samochodową subordynację Twoich piesków !
Lubię te nasze "niezapowiedziane" górskie spotkania - znajomych - nieznajomych
Też je lubię !
Siarczyste mrozy straszą, ale słonko kusi do wyjścia.
Beskid Mały, Czernichów, ruszamy niebieskim w kierunku Czupla.
Powietrze mało przejrzyste, czuć dym. Smog.
Jednak powyżej już czyściutko, żyleta, niesamowicie biały śnieg i dość ciepło, bo jest mocna inwersja.
Trochę widoków z Rogacza.
I szczytujemy na Czuplu.
Na Czuplu bywa magicznie.
Niestety za długo siedzieć tu nie można bo troszkę wieje i wychładza momentalnie.
Wracamy trochę okrężną drogą. Polana Koliby.
Romanka, na której byłem ostatnio 2x.
Beskid Śląski.
Na koniec trafił się kawałek gdzie można było trochę pobrodzić w śniegu..
Schodzimy do Czernichowa i znowu czuć dym i to taki lekko śmierdzący.
Było bardzo fajnie. Niech żałują ci, co się nie ruszyli, bo się mrozów bali
Pogromcy mrozów - brawo!
Ostatnio trochę zaniedbywałem Jurę. Więc dzisiaj się trochę po niej powłóczyliśmy.
Na początek mały lodospad.
A potem trochę otwartych przestrzeni w okolicach Radwanowic.
Dużo bezszlakowo, bo śniegu tak w sam raz, żeby sobie w nim pobrodzić.
Zeszliśmy do mało znanej odnogi Doliny Będkowskiej
Gdzie odkryłem taką ciekawą skałę i powziałem postanowienie powrócić tutaj na wiosnę i zbadać ją dokładnie.
Potem jeszcze kontynuowaliśmy chodzenie po otwartych przestrzeniach...
Aż się skończył wciąż krótki dzień.
Czy są już jakieś oznaki wiosny?
Takie pytanie zadałem grupie fotografów obładowanych profesjonalnym sprzętem w Dolinie Racławki. Nie, jeszcze nic się nie pokazało, za wcześnie, może za tydzień - odpowiedzieli wracając w kierunku parkingu.
Faktycznie, wszystko dookoła jednostajnie brązowe.
Tobi zaliczył 2-metrowego pieńka... z taką łatwością jak nasi dzisiaj złoto w skokach w drużynie.
Było też trochę skałek.
Oraz otwarte przestrzenie... w brązowo-złotej tonacji kolorystycznej.
Jeżeli chodzi o oznaki wiosny, to jak się wie gdzie szukać...
Czyli jest już wiosna
Oj makra roślinek cudowne ! Dokładnie, jak się wie, gdzie szukać , to się znajdzie ! Gratuluję dobrego oka ! .
Strony Poprzednia 1 … 7 8 9 10 11 … 34 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
[ Wygenerowano w 0.052 sekund, wykonano 12 zapytań ]