Temat: Norwegia w moich oczach …
Jak czytałam relacje jardo i oglądałam jego zdjęcia z Norwegii w 2013 roku to wiedziałam, że chcę tam pojechać, ale też byłam świadoma tego, że to raczej będzie niemożliwe, bo sprzyjające wiatry jakoś nie wiały w moją stronę z tamtej części świata …
Ale jak to mówią … nieznane są wyroki boskie, albo inaczej … marzenia się spełniają I mnie się w tym roku Norwegia spełniła.
Niektóre rzeczy w mojej relacji pewnie się powtórzą, gdyż spora część mojej trasy przebiegała przez te miejsca, które odwiedził jardo. Miał szczęście do jednego, że w wielu z tych miejsc, które opisywał mógł się na dłużej zatrzymać i pobyć sam na sam z naturą. Moja trasa była w większości objazdowa, jednak udało się również w paru miejscach zatrzymać, a nawet odbyć małe wycieczki, czy może bardziej, krótkie wędrówki. W sumie gościłam w Norwegii 12 dni, przejechałam prawie 2300 km. W ciągu 12 dni pobytu tylko jeden dzień był deszczowy, co o tej porze, w tym miejscu świata zdarza się bardzo rzadko, tak że muszę zaliczyć się do ogromnych szczęściarzy . Praktycznie wszystkie dni mieliśmy, jak na tą szerokość geograficzną i bliskość oceanu – bardzo ciepłe i słoneczne. Nawet Bergen, miasto portowe, które wszystkim kojarzy się tylko z deszczem (pada tu statystycznie przez 250 dni w roku, nawet w środku lata) przywitało i żegnało nas piękną słoneczną pogodą .
Ze wszystkich krajów, jakie do tej pory w swoim życiu odwiedziłam, Norwegia zachwyciła mnie najbardziej. Dlaczego ?
Jest parę cech samej narodowości, samego państwa, być może również położenia, które zapewne na taki, a nie inny obraz kogoś „bardziej z południa” wpłynęło. Wymienię tylko kilka:
• CZYSTOŚĆ i jeszcze raz CZYSTOŚĆ – nigdzie i nigdy nie spotkałam się z taką czystością, dosłownie wszędzie. Zdecydowanie można powiedzieć, że Norwegowie mają to we krwi, rodzą się z tym, albo po prostu wpajają to dzieciom od kołyski.
Gdzie można zauważyć jakiś nieczystości ? Tylko tam, gdzie mamy do czynienia z obcokrajowcami tj. w dużych miastach typu: Oslo, Bergen, Ålesund, ale też tylko w newralgicznych punktach tj. gdzie się najwięcej obcokrajowców przewija. Na prowincji, na szlakach, na leśnych ścieżkach, w małych wiejskich miejscowościach, w małych miasteczkach, na plażach, na wsiach, dosłownie … nie uświadczysz śmiecia. Wiem, bo, można powiedzieć, sama to sprawdziłam. Inaczej, tam gdzie mieszkają tylko Norwegowie, śmieci po prostu nie ma.
• BRAK SZYLDÓW REKLAMOWYCH – na początku wydawało mi się, że „czegoś mi tu brakuje” … Coś jakoś pusto, „mniej kolorowo” … Czego mi brakowało ? Tego, co na co dzień muszę oglądać, choć nie chcę. Tych wrednych, szpecących, ogałacających z piękna samej natury tablic i szyldów, przedstawiających ogłupiające reklamy.
Ileż złego dla wizerunku pięknego polskiego krajobrazu, odbioru ludzkiego oka, po prostu zwykłej estetyki, robią te wredne szyldy, które jak grzyby po deszczu wyrastają wzdłuż naszych krajowych szos, a nawet zwykłych wiejskich dróg. Ileż naturalnego piękna one nam zabierają. ! W Norwegii na coś takiego nie ma nigdzie miejsca, ani też przyzwolenia !.
• DYSTANS a jednocześnie niezmiernie MIŁE NASTAWIENIE do obcokrajowców
Norweg musi najpierw przekonać się do Ciebie, żeby Cię dosłownie polubić czy zaakceptować. Uważam, że to bardzo dobre i zdrowe podejście. A jak Cię już polubi to naprawdę do rany, a nawet w naszym przypadku, do serca przyłóż.
Opiekowało się nami podczas pobytu małżeństwo, przemili ludzie, dosłownie zadbali o nas, jak o własne dzieci.
• TUNELE, ha, ha, pewne nie wszędzie są, ale w tej część Norwegii (dodam, że to była bardziej południowa i środkowa część), przez którą dane mi było podróżować, tunele to rzecz można powiedzieć - normalna. Najeździłam się tymi tunelami, że hej . Większość tych tuneli przechodzi przez jakiś górotwór. Norwegowie nie próbują w takim tunelu jakoś, nie wiem, np. wygładzić, pomalować ścian, czy coś w tym stylu, tylko jedziesz po prostu jakby przez środek wyżłobionego, skalistego tunelu w górze. Widać naocznie te wykucia, wyżłobienia w skale. To jest super ! Super naturalne i robi mega wrażenie ! Były miejsca na naszej trasie, że tych tuneli było niezliczenie dużo. Tunel w skale (górze) jest super sposobem na zachowanie naturalnego piękna krajobrazu, nie niszcząc jego największych walorów. Norwegowie się w tym bardzo lubują. Niektóre tunele liczą nawet 24 km i mają specjalne strefy do postoju dla ludzi cierpiących na klaustrofobię. Niektóre mają nawet ronda. Rondo w tunelu ? Coś nie do pomyślenia. U Norwegów – normalna rzecz.
• „PERFEKCJONIŚCI”, a może bardziej „DETALIŚCI”. Ciężko powiedzieć. Niemniej trzeba przyznać, że Norwegowie tacy są. Ich domy, obejścia, ogródki przydomowe są dosłownie „wycacane”, „wygłaskane”. Mało tego, czasem miałam wrażenie, że one są jakieś „za małe”, jakby dla „krasnoludków”. Miałam okazję wiele takich zobaczyć i porównać. Ja nie uważam tego za jakąś, nie wiem dewiację, czy coś w tym stylu, to było, wierzcie mi, niesamowite wrażenie, jak wędrując leśną ścieżką mogłam przysiąść na progu domku, który był „niewiele większy ode mnie” … Wiele tych małych domków to letnie „rezydencje” Norwegów.
• CISZA I POSZANOWANIE PRZESTRZENI INNYCH – momentami było mi wstyd, że MY tego nie potrafimy. Podczas 12-dniowego pobytu w różnych częściach Norwegii (bo przecież cały czas się przemieszczaliśmy i mieliśmy do czynienia z różnymi ludźmi) nigdy nie usłyszałam zbyt głośno mówiącego Norwega, nawet jak spędzał czas wolny z całą rodziną. Prawdę mówiąc, ja ich w ogóle nie słyszałam. Potrafią się ze sobą porozumiewać w niezwykle dyskretny, niezakłócający innym konwersację, sposób.
• SPĘDZANIE WOLNEGO CZASU NA ŁONIE NATURY – z tego co opowiadali nam Norwegowie, oraz z tego co zobaczyłam na własne oczy, obywatele tego kraju bardzo cenią sobie spędzanie wolnego czasu na łonie natury. A trzeba przyznać, że cudownej, czystej natury, we własnym kraju im nie brakuje. Wielu Norwegów ma domki letniskowe w miejscach odległych od dużych norweskich miast, do których podczas wakacji przyjeżdżają. A są to takie miejsca, o których MY Polacy, możemy sobie tylko pomarzyć. Bo w Norwegii każde „niby miejsce” to już jest COŚ. Najczęściej w takim „fajnym miejscu”, które zazwyczaj jest nad wodą, stoi mała chatka. Tuż przy brzegu jest przycumowana mała łódka. Miejsce wokół chatki jest „wygłaskane” tzn. wykoszone. Wstajesz, wokoło masz idealną ciszę, wypływasz łódką na jeziorko, łowisz sobie rybki, pieczesz je na ognisku albo przygotowujesz w inszy sposób … Nikt Ci nie przeszkadza, żadnego Disco Polo lub innego wrzasku sąsiada … RAJ NA ZIEMI
• POZORNY „BRAK ZAINTERESOWANIA INNYMI” – z jednej strony to dobrze, że Norwegowie tacy są, pozwala im to utrzymać dyscyplinę. Niemniej nie sądzę, żeby znacznie większe przewinienia przeszły płazem. I bardzo dobrze. I tak np. po godz. 18.00 nie ma możliwości kupienia butelki piwa w sklepie, nie mówiąc już o wyżej %-owym alkoholu. Tak mają i koniec. Kupisz wszystko, tylko nie alkohol. Po prostu Ci go odstawią i nie sprzedadzą.
Pewnie, nie do końca Norwegowie są jednak mega SUPER ... Jak każda nacja mają zapewne swoje wady i przywary. Byłam za krótko, żeby je zauważyć . Np. nie ze wszystkich ustaw w swoim państwie są zadowoleni itd ... Nie jest to jednak nam obce, więc kto jak to, ale MY, potrafimy ich zrozumieć .
c.d.n.
Ostatnio edytowany przez nena (2017-08-10 13:12:59)