Odp: Norwegia w moich oczach …
DZIEŃ 10 i 11 – Oslo
Na sam koniec naszej norweskiej podróży zostawiliśmy sobie stolicę. Oslo leży na pagórkowatym Oslofjordem i jest najstarszą i ponoć najbardziej słoneczną skandynawską stolicą. Liczy niespełna 630 tysięcy mieszkańców. Tętniącym życiem miastem i międzynarodowym ośrodkiem kulturalnym i gospodarczym stało się dopiero w II połowie XX w. Przedtem jego miejsce zajmowało przez długi czas Bergen.
Oslo założył król Harald III Srogi w 1048 r., choć pierwsze ślady zabudowań odnaleziono nad Oslofjordem już w IX w. Od XIV w. Norwegia była wtedy pod panowaniem Duńczyków i duński król Chrystian IV nazwał miasto na swoją cześć – Christianią. Po ogromnym pożarze w pierwszej połowie XVII w, który strawił niemal całe miasto, król Christian nakazał go odbudować wg renesansowych zasad, a jedynym dopuszczalnym materiałem, którego użyto przy odbudowie, była cegła. Kogo nie było stać na cegłę, musiał osiedlić się na przedmieściach. W pierwszej połowie XIX w. Norwegia stała się częścią Szwecji i Oslo istniało wtedy pod szwedzką nazwa Kristiania. W tym czasie bardzo szybko się rozwijało. Norwegia ostatecznie odzyskała niepodległość dopiero w 1905 r. i wtedy miasto pod dzisiejszą nazwą Oslo zostało ostatecznie jej stolicą. Nazwa ta najprawdopodobniej pochodzi od słowa „Os”, co znaczy długie, wąskie wzgórze lub od pogańskiego boga „Ås”. Drugi człon nazwy „lo” znaczy pole lub pastwisko, co by razem oznaczało „pole pod wzgórzem”, albo „pole bogów”.
Przed zwiedzaniem miasta warto wykupić sobie tzw. Oslo Pass. Jest to rodzaj karty, która upoważnia nas do bezpłatnego transportu wszystkimi dostępnymi środkami komunikacji miejskiej, a także bezpłatny wstęp do większości muzeów, wystaw, nieodpłatnego pozostawienia samochodu na parkingach miejskich, zniżek w restauracjach, wypożyczalniach sprzętu, w niektórych sklepach, parkach rozrywki, basenach itp. Cena jednodniowego Oslo Pass (24 h) to 395 NOK (2017 r.) Dzieci, emeryci , studenci, wycieczki szkolne mają odpowiednio zniżki. Będąc szczęśliwymi posiadaczami Oslo Pass’ów ruszyliśmy wczesnym rankiem na podbój miasta z polską przewodniczką – Panią Anią.
Zwiedzanie zaczęliśmy od luterańskiej Katedry, w której odbywają się koronacje i śluby królów norweskich.
Następnie podążyliśmy w stronę Dworca Głównego w celu zakupienia Oslo- Passów. Stoi przed nim dużych rozmiarów rzeźba tygrysa z brązu. Jest to jedna z najczęściej fotografowanych rzeźb w Oslo.
Autorem rzeźby jest Elena Engelsen, norweska artystka i rzeźbiarka. Rzeźba miała uczcić tysięczną rocznicę dawnej Kristianii – Oslo. Co ma tygrys wspólnego z Norwegią ?
Oto krótka historia tej rzeźby.
„To sprawa, którą skojarzy większość rdzennych Norwegów: przydomek Oslo, Tigerstaden (Miasto-tygrys – przyp. red.). Tę ciekawą nazwę Oslo zawdzięcza słynnemu norweskiemu poecie - Bjørnstjerne Bjørnsonowi. W swoim wierszu „Sidste Sang” (1870) Bjørnson opisał walkę pomiędzy koniem i tygrysem – tygrys był tu symbolem niebezpieczeństw czyhających w wielkim mieście, a koń jego przeciwieństwem, bezpiecznym życiem wiejskiej Norwegii.
Od czasu wiersza Bjørnsona, Oslo znane jest jako „Miasto-tygrys”. Nie tylko w świecie literackim, ale i w ogólnie rozumianej kulturze. Dziś jednak znaczenie określenia Tigerstaden uległo znacznej modyfikacji. Obecnie tygrys nie stanowi negatywnego określenia – miasto kojarzy się Norwegom głównie z ekscytacją, adrenaliną. Patrząc na rzeźbę, mieszkańcy nie widzą w niej już jedynie niebezpieczeństwa, lecz także rozwój, możliwości i siłę do działania. Tak jak tygrys w świecie przyrody, Oslo stało się silnym, niepokornym graczem.”
Źródło:mojanorwegia.pl
Ciekawym pod względem architektonicznym budynkiem jest gmach opery – Den Norske Opera. Wybudowano go na wodach Oslofjordu. Bryła budynku przypomina pływającą po wodzie krę lodu. Opera została otwarta w 2008 r. i od razu stała się symbolem miasta. Jest to pierwszy na świecie budynek opery, na którego dach mogą wejść zwiedzający. Wewnątrz mieszczą się trzy sale koncertowe. Z dachu opery rozpościera się ładna panorama na miasto, które cały czas się dynamicznie rozbudowuje i jak dla mnie dźwigi i żurawie bardzo psują jego wygląd. Ale na szczęście jest to stan przejściowy . Na ów dźwigach, żurawiach i na rusztowaniach budowlanych często można spotkać naszych rodaków.
Ciekawym, zwłaszcza wewnątrz, jest budynek Ratusza, chociaż przez samych mieszkańców miasta uważany jest za największy i najbrzydszy. W Ratuszu zasiadają władze miasta.
Stoi na nabrzeżu Oslofjordu i jest widoczny z prawie każdego punktu w mieście. Wrażenie robią bogato zdobione kolorowymi malowidłami wnętrza budynku. Tematem przewodnim malowideł jest historia św. Hallvarda, postaci z herbu Oslo.
To właśnie w gmachu Ratusza odbywa się corocznie ceremonia wręczania pokojowej Nagrody Nobla.
Niedaleko Ratusza, w dawnym budynku dworca kolejowego, znajduje się Centrum Pokojowej Nagrody Nobla. Jest tu nowoczesna ekspozycja poświęcona historii tej prestiżowej nagrody. Niezwykłe wrażenie robi multimedialna sala, w które zebrano portrety wszystkich laureatów nagrody. Umieszczono je na ciekłokrystalicznych ekranach w zaciemnionej sali, którą oświetlają tysiące światłowodowych błękitnych lampek. W kolejnych salach znajdują się informacje i filmy poświęcone m.in. fundatorowi nagrody – Alfredowi Noblowi oraz poszczególnym laureatom. Wśród 97 tabliczek odnaleźliśmy L. Wałęsę .
fot. E. Demczuk
Warto przespacerować się główną ulicą Oslo, najsłynniejszym deptakiem – Karl Johanes Gate. Stoi przy niej neoromański budynek Parlamentu i słynny Grand Hotel, który jest wspaniałym przykładem architektury Art Nouveau, z Grand Café, historyczną kawiarnią, w której gościli i goszczą nadal słynne osobistości świata polityki, nauki, kultury i sztuki. Była to ulubiona kawiarnia Henrika Ibsena, słynnego dramatopisarza norweskiego, autora m.in. „Nory” i „Dzikiej kaczki”. Na pamiątkę pozostał w kawiarni stolik, przy którym najczęściej siadał.
Między Pałacem Królewskim i Parlamentem, w samym sercu Oslo stoi neoklasycystyczny budynek Teatru Narodowego, jednego z najważniejszych norweskich teatrów dramatycznych. Łatwo go zauważyć, ponieważ przed wejściem stoją dwa duże posągi, przedstawiające największych twórców norweskiego teatru Henryka Ibsena i Bjørnstjerne Bjørnsona.
Kolejnym miejscem w mieście, do którego się udaliśmy był Pałac Królewski. Stoi na niewielkim wzgórzu. Idąc w jego kierunku mija się po drodze duży gmach uniwersytetu.
Można podejść aż pod sam gmach, pospacerować po ogrodach, a także przyjrzeć się zmianie warty. W okresie letnim część pałacu jest udostępniona turystom.
Zapomniałabym wspomnieć jeszcze o Twierdzy Akershus, która wznosi się na małym półwyspie w centrum. Twierdza ta broniła dostępu do miasta i nigdy nie została zdobyta. Dzisiaj jest to teren rekreacyjny, a z jej murów rozciąga się piękny widok na zatokę i nabrzeże Aker Brygge.
Niezapomniane wrażenia na wszystkich pozostawiła wizyta w Parku Vigelanda. Nie można ominąć tego miejsca podczas zwiedzania Oslo. Gustaw Vigeland, zwany często „rzeźbiarzem ludzkim emocji” był wybitnym norweskim artystą. W 1921 r. Oslo podarowało Vigelandowi pracownię. W zamian za nią miał dożywotnio przekazywać swoje prace na rzecz miasta. Vigeland nie zgodził jednak się na takie warunki i oddał się całkowicie realizacji swojego niezwykłego pomysłu.
Poświęcił mu prawie połowę swojego życia. Dziś możemy jego dzieło oglądać w zespole parkowym rozciągającym się na obszarze 32 ha. Jest nim zespół 212 rzeźb przedstawiających łącznie 600 nagich postaci ludzkich w różnych pozach i z wyraźnymi emocjami na twarzach. Rzeźby wykonane są z brązu, granitu i kutego żelaza.
Artysta zaprojektował również fontannę i monumentalny obelisk – ogromną 17 m kolumnę – „Monolit” - zbudowaną z 121 postaci nagich ludzi. Obrazują one życie ludzkie jako ciągłe wspinanie się na szczyt. Gustav Vigeland był jedynie projektantem, natomiast wszystkie prace rzeźbiarskie wykonywał zatrudniony przez niego zespół kamieniarzy, odlewników i kowali. Efekt końcowy robi ogromne wrażenie. W rzeźbach jest tyle dynamizmu, że wydaje się jakby „żyły”. Naturalistyczne i pełne erotyzmu budziły i budzą do teraz wiele kontrowersji.
Na końcu alei stoi rzeźba zwana „Kołem życia“, które jest symbolem niekończącego się cyklu.
Większość z rzeźb umieszczono wzdłuż mostu. Przedstawiają one m.in. różne etapy życia człowieka. Jedną z najbardziej znanych, jest obecna prawie na wszystkich pocztówkach, czy pamiątkach z tego miejsca „Sinnataggen” - rzeźba przedstawiająca rozzłoszczone dziecko, „złego chłopca”.
c.d.n.