Odp: Filmy o górach
Krzyk kamienia, Himalaya oraz (niestety ) Granice Wytrzymałości mam u siebie w domu, więc mogę je kiedyś pożyczyć.
Moje galerie: https://get.google.com/albumarchive/105 … source=pwa
Nie jesteś zalogowany. Proszę się zalogować lub zarejestrować.
Strony Poprzednia 1 2 3 4 … 7 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Krzyk kamienia, Himalaya oraz (niestety ) Granice Wytrzymałości mam u siebie w domu, więc mogę je kiedyś pożyczyć.
"Krzyk kamienia" można znaleźć na YouTube (co prawda w częściach, ale jest całość z polskim lektorem) -> KLIK <-. Reszty nie sprawdzałem.
"Krzyk kamienia" można znaleźć na YouTube (co prawda w częściach, ale jest całość z polskim lektorem) -> KLIK <-. Reszty nie sprawdzałem.
Właśnie skończyłem oglądac wszystkie części są z lektorem.Świetny film
"127 Hours" - premiera listopad 2010. Co prawda jeszcze nie widziałem, ale film zapowiada się ciekawie. Tutaj trailer. Scenariusz oparty o autentyczną historię Arona Ralstona, amerykańskiego wspinacza, który aby ratować własne życie, odciął sobie scyzorykiem rękę uwięzioną pod głazem. Co ciekawsze - pomimo kalectwa wrócił do wspinania Może ktoś z forumowiczów widział już ten film i mógłby się podzielić własnymi spostrzeżeniami???
Więcej na temat Ralstona można znaleźć tutaj
filmu jeszcze nie widziałem ale widziałem chyba ze 4 trailery i słyszałem historię gościa, film jest już na torrentach ale jak na razie bez lektora, a "oglądacze" twierdzą, że dostępne napisy są kiepskie, więc jeżeli ktoś jest nieco na bakier z amerykańskim to nie bardzo poogląda
Oglądaliście serię filmów "Polskie Himalaje"??Polecam i rzucam cos na zachęte http://www.youtube.com/watch?v=k8gHZdRy … mp;index=3
http://www.youtube.com/watch?v=QlikH8xC … mp;index=4
http://www.youtube.com/watch?v=S0nUYZCa … mp;index=5
Ciekawie wygląda te 127 Hours. Pytanie tylko, czy znajdzie się ktoś chętny do pokazania tego w naszym kraju?
Właśnie skończyłem oglądać ALIVE dramat w Andach.Film co prawda opowiada o katastrofie lotniczej w Andach gdzie spędzili ponad 70 dni.Chęć przetrwania i chęć życia zmusza ludzi do desperackich czynów.
filmu jeszcze nie widziałem ale widziałem chyba ze 4 trailery i słyszałem historię gościa, film jest już na torrentach ale jak na razie bez lektora, a "oglądacze" twierdzą, że dostępne napisy są kiepskie, więc jeżeli ktoś jest nieco na bakier z amerykańskim to nie bardzo poogląda
No to jestem już "po". Napisy ładnie dopasowane. Pierwsze wrażenie??? REWELACJA!!! Piękny film, piękna muzyka. Choć kilka scen (picie moczu czy scena gdzie gość amputuje sobie rękę) jest po prostu masakrycznych. Jednakże polecam każdemu, nawet komuś niezwiązanemu z górami. Film po prostu pokazuje, jak wielka potrafi być w człowieku wola przetrwania, do jak nieprawdopodobnych rzeczy można się zmusić jeśli chodzi o własne życie.
No to jestem już "po". Napisy ładnie dopasowane. Pierwsze wrażenie??? REWELACJA!!! Piękny film, piękna muzyka. Choć kilka scen (picie moczu czy scena gdzie gość amputuje sobie rękę) jest po prostu masakrycznych. Jednakże polecam każdemu, nawet komuś niezwiązanemu z górami. Film po prostu pokazuje, jak wielka potrafi być w człowieku wola przetrwania, do jak nieprawdopodobnych rzeczy można się zmusić jeśli chodzi o własne życie.
My też już po Film dość mocny, moim zdaniem! Największy morał jaki wyniosłem to: Mów swoim bliskim gdzie idziesz w góry
Północna Ściana. Właśnie skończyłem oglądac rewelacyjny film z 2008r. trzyma w napięciu,oparty na faktach,opowiada o próbie zdobycia Eigeru przez dwóch młodych alpinistów
Jeżeli mowa o tym filmie:
http://www.filmweb.pl/film/P%C3%B3%C5%8 … 008-375728
to go widziałem. Wątek miłosny trąci trochę kiczem (i raczej na pewno został dodany dla uatrakcyjnienia tej historii), ale same postacie Toniego Kurtza i Andiego Hinterstoissera oraz historia ich dramatycznej wspinaczki są jak najbardziej autentyczne.
127 Godzin do oglądnięcia online
http://www.tinyurl.pl?cKCXSeUY
Link wyżej wcięło
Jeżeli mowa o tym filmie:
http://www.filmweb.pl/film/P%C3%B3%C5%8 … 008-375728
to go widziałem. Wątek miłosny trąci trochę kiczem (i raczej na pewno został dodany dla uatrakcyjnienia tej historii), ale same postacie Toniego Kurtza i Andiego Hinterstoissera oraz historia ich dramatycznej wspinaczki są jak najbardziej autentyczne.
Piotrze fakt że może i troche kiczowate,ale w którym filmie niema wątku miłosnego?? Generalnie to film bardzo mi sie podobał szkoda tylko że finał jest tragiczny
Piotrze fakt że może i troche kiczowate,ale w którym filmie niema wątku miłosnego??
Czekając na Joe, vel. Dotknięcie pustki?
Ogólnie dobra robota ten Nordwand. Wspinaczka jest ładnie przedstawiona, z dużą dbałością o szczegóły z epoki (sprzęt, ubiory). A bez tragicznego finału nie byłoby prawdziwego dramatu
Ostatnio edytowany przez piotr (2011-01-31 13:29:55)
„Obejrzałam” „127 Hours” . W cudzysłowie, bo końca nie doczekałam – zasnęłam . Po przeczytaniu ocen nastawiłam się na to, że obejrzę dobry dramat przygodowy i się rozczarowałam. Nie wiem, ale we mnie nie wzbudził żadnych emocji, nawet ta odcięta ręka. Dla mnie lipny film, może to za mocne słowa, zrobiony chyba tylko dla tych dwóch efektów – odcięcia ręki i wypicia moczu – i nic poza tym, chociaż przy urynoterapi też się go pije i nikt nie robi z tego sensacji
. Ale takie właśnie „momenty” się dobrze sprzedają. Reszta to pusty, bezsensowny bełkot, momentami, aż nienaturalny i przez to, jak dla mnie, wkurzający. Nie rozumiem nominacji do Oskara. Jedyne co fajne w tym filmie to krajobrazy z parku narodowego w Utah. Piękne formy piaskowca i te polecam
.
Oczywiście, tym co napisałam, nie chcę nikomu odradzić jego obejrzenia. To są tylko moje własne spostrzeżenia i uwagi.
W rekompensacie polecono mi (bo sama rzadko, bądź w ogóle nie sięgam po SF i tym podobne, ponieważ po prostu nie lubię ) „Avatar’a”, późno, bo poźno
i rewelacja zarówno pod względem nowoczesnej techniki kręcenia filmów, ale też mądrego głębszego przekazu tego filmu, czym byłam zachwycona.
Ostatnio edytowany przez nena (2011-02-12 13:52:14)
Ostra recenzja 127 Hours . Nie widziałem, więc sam nic nie napiszę
.
Mnie niestety Avatar niespecjalnie się podobał - najpierw modna teraz ekologia (ale dość dziecinna w wykonaniu), a na końcu efektowne mordobicie. Jak na film reklamowany jako absolutna rewelacja niestety poniżej oczekiwań.
P.S. A propos gór - w Avatarze też są góry ale... wiszące
Ostatnio edytowany przez piotr (2011-02-12 18:54:27)
P.S. A propos gór - w Avatarze też są góry ale... wiszące
dobrze , że wspomniałeś o tych wiszących górach Piotr, bo by nas jeszcze posądzono o Off-Topa w Off -Topie i byłaby bura
Ostatnio edytowany przez nena (2011-02-12 20:31:57)
Widziałem już 127 Godzin zatem dodam od siebie, że Film jest naprawdę dobrze zrobiony, a trzeba powiedzieć, że reżyser miał niełatwe zadanie, bo jak tu ciekawie pokazać faceta uwięzionego przez kilka dni w skalnej szczelinie? Mamy zatem ciekawe zdjęcia np. bardzo interesująco sfotografowane zbliżenia palca i oka przy zakładaniu soczewki kontaktowej lub płynu pitego z butelki - fotografowanego od dołu, czy zbliżenia owadów chodzących w szczelinie oraz próby oddania majaczenia bohatera poprzez rozmyte ujęcia, liczne retrospekcje (bohater przypomina sobie zdarzenia ze swojego życia), wreszcie interesującą dyskusję bohatera z włączoną kamerą (w konwencji talk-show, czyli z udziałem wyimaginowanej publiczności). Ogólnie polecam ten film, bo i tematyka i sposób jej ujęcia są raczej niestandardowe, czyli jest to kino artystyczne.
P.S. Nena twoja uwaga o bełkocie mnie nie przekonuje - to jest właśnie autentyczne w tym filmie, bo wyobraź sobie co byś sama mówiła po kilku dniach samotnego siedzenia w zimnej szczelinie, odwodniona i głodna? Myślę, że doznania byłyby bardzo zbliżone do tego co przeżywa bohater 127 godzin... W tym sensie film przypomina też Czekając na Joe (nie wiem, czy pamiętacie np. natrętny motyw - piosenkę Boney M - kołaczącą się bezustannie po głowie Joe Simpsona)
Ostatnio edytowany przez piotr (2011-02-24 09:53:35)
P.S. Nena twoja uwaga o bełkocie mnie nie przekonuje - to jest właśnie autentyczne w tym filmie, bo wyobraź sobie co byś sama mówiła po kilku dniach samotnego siedzenia w zimnej szczelinie, odwodniona i głodna? Myślę, że doznania byłyby bardzo zbliżone do tego co przeżywa bohater 127 godzin... W tym sensie film przypomina też Czekając na Joe (nie wiem, czy pamiętacie np. natrętny motyw - piosenkę Boney M - kołaczącą się bezustannie po głowie Joe Simpsona)
Piotr ja wyraziłam tylko swoje odczucia po obejrzeniu tego filmu , nie chciałam nikogo do niczego przekonywać . Być może kobiety patrzą inaczej na niektóre sprawy
. Ja swoje zdanie odnośnie tego filmu podtrzymuję.
Nena sorki, ale jeszcze raz wczytałem się w twoją recenzję i widzę tam, że spodziewałaś się "dramatu przygodowego". Nie wiem, może ja to rozumiem inaczej, ale nie oczekiwałem po tym filmie niczego z przygody, czy jakiejkolwiek rozrywki. Jest to po prostu dramat człowieka uwięzionego w szczelinie ze wszystkimi konsekwencjami takiej sytuacji, a więc brakiem jedzenia, picia, poczuciem lęku, zimna, bólu (choć tego akurat było chyba najmniej) i - co może najważniejsze - świadomością, że ta sytuacja może się skończyć po prostu śmiercią. Mając na uwadze te wszystkie okoliczności spodziewałem się, że film będzie raczej drastyczny, a nie rozrywkowy. I w tym sensie się nie zawiodłem.
A tu jest podobno autentyczne nagranie Ralstona z jego kamery, nawet jak się nie zna angielskiego to wystarczy się wsłuchać w tembr głosu tego człowieka, żeby poczuć ten dramat:
http://www.youtube.com/watch?v=_HQpvg-gvtY&NR=1
Ostatnio edytowany przez piotr (2011-02-24 15:17:38)
Nena sorki, ale jeszcze raz wczytałem się w twoją recenzję i widzę tam, że spodziewałaś się "dramatu przygodowego". Nie wiem, może ja to rozumiem inaczej, ale nie oczekiwałem po tym filmie niczego z przygody, czy jakiejkolwiek rozrywki.
No wiesz ... ten film wszędzie reklamowany jest jako „dramat przygodowy". Ja tu dobrze zagranego dramatyzmu się nie doszukałam. Aktor pierwszoplanowy wg mnie bardziej nadaje się do ról w komediach rozrywkowych czy melodramatach, niż prawdziwych dramatach ...
Jest to po prostu dramat człowieka uwięzionego w szczelinie ze wszystkimi konsekwencjami takiej sytuacji, a więc brakiem jedzenia, picia, poczuciem lęku, zimna, bólu (choć tego akurat było chyba najmniej) i - co może najważniejsze - świadomością, że ta sytuacja może się skończyć po prostu śmiercią.
to miał być cyt: „po prostu dramat człowieka uwięzionego w szczelinie ze wszystkimi konsekwencjami takiej sytuacji i - co może najważniejsze - świadomością, że ta sytuacja może się skończyć po prostu śmiercią”, ale wg mnie nie wyszło ...
Zgadzam się z Tobą Piotrze, że reżyser miał nie lada trudne zadanie nakręcić film, co by tu nie mówić, właściwie z jednym aktorem.
Mamy zatem ciekawe zdjęcia np. bardzo interesująco sfotografowane zbliżenia palca i oka przy zakładaniu soczewki kontaktowej lub płynu pitego z butelki - fotografowanego od dołu, czy zbliżenia owadów chodzących w szczelinie [...]
Ciekawe ujęcia to nie wszystko. Poza tym, przy erze kręcenia takich filmów jak np. Avatar, czy tym podobne, zdjęcia zbliżenia palca czy oka to już chyba „mały pikuś”. Jak już wcześniej wspomniałam, dla mnie miejsce akcji – Park Narodowy w Utah, było jedyną rzeczą, która mi się w tym filmie podobała .
[...] próby oddania majaczenia bohatera poprzez rozmyte ujęcia, liczne retrospekcje (bohater przypomina sobie zdarzenia ze swojego życia), wreszcie interesującą dyskusję bohatera z włączoną kamerą (w konwencji talk-show, czyli z udziałem wyimaginowanej publiczności).
No i tym sposobem, moim zdaniem, reżyser „przedobrzył w złą stronę ” i wyszła z tego „kicha”. Film stracił przez to na autentyczności. To tak jakbyś wrzucił do pomidorowej ziemniaki , choć nie wiem czy akurat wybrałam dobre porównanie ...
.
wyobraź sobie co byś sama mówiła po kilku dniach samotnego siedzenia w zimnej szczelinie, odwodniona i głodna? Myślę, że doznania byłyby bardzo zbliżone do tego co przeżywa bohater 127 godzin...
Co do doznań, to trudno o nich dyskutować, gdyż każdy człowiek zachowałby się myślę w tej sytuacji inaczej, ponieważ każdy z nas jest inny. Ja i Ty pewnie też i Aron Ralston's również . Nie sądzę, że zachowania bohatera tego filmu, a nawet prawdziwego bohatera tego wydarzenia należy brać jako przykład czy jakąś normę zachowań w takiej dramatycznej sytuacji.
6 nominacji i ani jednej statuetki ...
Ostatnio edytowany przez nena (2011-03-07 18:46:35)
127 godzin
W moich oczach :
1. Nie jest filmem o obcinaniu ręki . plus .
2. Musiałam sie przełamać do reżysera , ten sam styl co w Sumdog .Milioner z ulicy . To nie mój
styl . minus.
3. Przekaz - mów dokąd idziesz w góry
- nie traktuj natury przedmiotowo , jedynie jako maty trenigowej , "wsłuchuj się
w odgłosy natury " czyli zdejmij słuchawki
- nie kupuj chińskich podróbek , na przykładzie scyzoryka
- myśl a przeżyjesz
4. Aron Ralston po uwonieniu się z kleszczy kamienia , przebył 13 kilometrów !
Film do obejrzenia jeden raz , z gatunku "edukacyjny " .
"wsłuchuj się
w odgłosy natury " czyli zdejmij słuchawki
- nie kupuj chińskich podróbek , na przykładzie scyzoryka
Hehe. Szczęśliwie nie noszę słuchawek w górach i mam szwajcarski nożyk Victorinoxa. Od biedy nadał by się do obcięcia ręki Hehe. Gorzej czasem z myśleniem...
Dowaliłaś z grubej rury iziel, ale może spróbuję go obejrzeć po raz drugi. Czasem da się jeszcze odkryć coś nowego
Ostatnio edytowany przez piotr (2011-04-01 17:12:15)
Strony Poprzednia 1 2 3 4 … 7 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
[ Wygenerowano w 0.021 sekund, wykonano 11 zapytań ]