Wyciąg na Praciakach powstał w latach 1983 do 1986 Nalezał do TKKF Motor przy Wytwórni Silników Wysokoprężnych w Andrychowie
Wyciągowi narciarskiemu w Rzykach – Praciakach stuknęło dwadzieścia lat. Urodziny, które, a jakże!, zorganizowano na polanie pod wyciągiem w połowie października, miały sentymentalny charakter. Stawili się prawie wszyscy, którzy w jakimś stopniu przyczynili się do powstania obiektu. Przywoływano wspomnienia, anegdoty, oglądano pożółkłe już fotografie i kroniki.
Andrychowianom jeżdżącym na nartach wyciąg na Praciakach musi być doskonale znany. Przypuszczam, że jego historia już nieco mniej. Spisana w zwykłym zeszycie formatu A4 jest doprawdy ciekawą lekturą. Opowiada o tym jak można zarazić „myślą”, jak skupić wokół niej grupę ludzi i jak przeobrazić myśl w dzieło.
A wszystko zaczęło się od odkrycia, że na północnym zboczu Madahory panuje specyficzny mikroklimat, dzięki któremu śnieg zalega tu do późnej wiosny. Andrzej Fryś, Jerzy Okraszewski i Tadeusz Szczepański przełożyli swoje spostrzeżenie na wniosek, że warto byłoby postawić w tym miejscu wyciąg. Tą myślą zarażono Jerzego Hatłasa – działacza TKKF „Motor” przy WSW. 5. lutego 1983 – ta data otwiera kronikę. 19. lipca 1986 – ta ją zamyka. Tyle trzeba było czasu, by wbrew systemowi ekonomicznemu, szalejącej inflacji, by wbrew mnożącym się problemom formalnym i nieformalnym dokonać uroczystego otwarcia wyciągu „Madahora”.
Nieco wcześniej, bo w listopadzie 1985r. uruchomiono pierwszy wyciąg „Pracicę”. Jego długość wynosi 420 m, a przepustowość 220 osób na godzinę. Koszt oszacowano wtedy na 5 100 000 zł. Parametry „Madahory” to: 380 m długości, przepustowość 400 osób na godz., koszt – 6 500 000 zł. Obie konstrukcje mają napęd elektryczny i są dziełem Wytwórni Sprzętu Sportowego „Polsport” z Bielska - Białej. TKKF „Motor” przystąpił do realizacji inwestycji nie dysponując na ten cel nawet złotówką. Przekonał jednak do swej idei Wojewódzki Komitet Kultury Fizycznej i Turystyki w Bielsku – Białej, otrzymując od niego finansowe wsparcie. Władze „Andorii” wyłożyły pieniądze i podarowały agregat prądotwórczy oraz ratrak. Dołożyła się też Miejsko – Gminna Rada Narodowa w Andrychowie. Dodatkowo władze zadbały o poszerzenie drogi dojazdowej do Praciaków. Inwestycji sprzyjało też Nadleśnictwo, karczując 0,3 ha. Końcowy efekt nie byłby możliwy bez osobistego, społecznego zaangażowania członków „Motoru”. Wykopy pod kabel (o długości 650 m), wykopy i betonowanie stóp pod konstrukcję stalową wyciągu, niwelacja terenu na trasie zjazdowej, usuwanie ton kamieni, karczowanie, prace przy drodze dojazdowej i parkingu, wybudowanie trzech domków gospodarczych… to dzieło kilkunastu działaczy z sekcji narciarskiej TKKF „Motor”. Kronika wspomina o blisko 10 tys. godzin przepracowanych społecznie. Trzeba też dodać, iż w tej statystyce mają swój udział również uczniowie Technikum Mechanicznego, którzy znamienne dla lat 80 – tych czyny społeczne przepracowali właśnie na Praciakach. - Były momenty, że nikt nie wierzył, że się to uda. Ja wierzyłem – wspomina Jerzy Hatłas. I mimo, iż z przyjaciółmi doprowadził dzieło do końca, tempo rozwoju techniki nie pozwala spocząć na laurach. - Zdajemy sobie sprawę, że w tej chwili jest to już zabytkowy wyciąg. Niemniej jest w doskonałym stanie technicznym. Co roku podlega przeglądom. Wymieniane są urządzenia ciągnące. Myślimy o unowocześnianiu zasilania. W tej chwili urządzenie jest zasilane z agregatu zamiast z sieci. Jerzy Hatłas wspomina też o innym mankamencie: To feler, że wyciąg nie działa w tygodniu. Ale o tym zadecydowała ekonomia. Ubiegłej zimy w terminie ferii woj. śląskiego, średnio na wyciągu były 22 osoby. To się naprawdę nie opłaca!
Wyciąg w Rzykach – Praciakach powstał dzięki pasji grupki osób. Ci sami ludzie dbają, by nadal to wszystko funkcjonowało. - Czy im się jeszcze będzie chciało chcieć? - zastanawia się Jerzy Hatłas. Prezes TKKF „Motor” Jerzy Sowa nie ma wątpliwości: Praca przy wyciągu, obsługiwanie urządzeń, to całkowicie społeczna praca. I widać, że idea, która narodziła się na początku, która połączyła tych ludzi, nadal trwa. Oni nadal chcą się tu spotykać!
Pytam panów Jerzych, co chcieliby dostać w urodzinowym prezencie? -150 tys. zł na modernizację wyciągów – słyszę w odpowiedzi.
Artykuł Nowiny Andrychowskie "RZYKI – PRACIAKI. Jest taki wyciąg" Grudzień 2004
Bez wycieczek,podróży,życie ludzkie upływa beztreściwie,nudno i szaro ,toteż one nie tylko urozmajcają,ale rzec można przedłużają nasze życie K.SOSNOWSKI