W epoce dinozaurów, czyli w czasach "przedcyfrowych" używałem Zenitha ET. Ciężka (1 kg), radziecka produkcja, jednak analogi robione tym sprzętem nie mają sobie równych. Potem nastał czas cyfrówek. Początkowo był to Samsung S700. Wszystko było by OK gdyby nie jego "energożerność". Zestaw 2 akumulatorków AA wystarczał na góra 2-3 dni intensywnego używania. Kolejnym był nieodżałowany Nikon Coolpix P50 (świeć Panie nad jego duszą ). Dużo mniej energożerny, znacznie lepsza optyka niźli Samsung. W chwili obecnej mam Nikona Coolpix L21, czyli prościutki kompakcik. Standardowym zestawem, zanim zdjęcia trafią do sieci jest: Nikoś + Photoshop + Helicon Filter + Picasa3 (tu ostatnie poprawki i ewentualny retusz). Czasami, w przypadku zdjęć składanych w panoramy używam Panorama Maker 5 (dostałem z aparatem).
Zazwyczaj fotki robię na nastawach automatycznych. Wyjątek stanowią zdjęcia w trudnych warunkach światła lub po prostu nocą. Niemalże każda przechodzi jakąś tam obróbkę na kompie z użyciem w/w zestawu ratunkowego
Jeśli chodzi o bateryjki do aparatu, to wydaje mi się, że niezastąpione są te, które swego czasu polecił mi Piotr. GP ReCyko+ 2050m/Ah. Do dziś przeze mnie niepobity rekord to ładowanie 23 sierpnia przed startem na MSB, padnięcie akumulatorków 25 września w drodze na Jawornicę. Używane w międzyczasie dość intensywnie
Chyba wyczerpałem temat z mojej strony
"Picie wódki, to jest wprowadzanie elementu baśniowego do rzeczywistości."
Jan Himilsbach