Poltergeist napisał/a: W zasadzie to nie moge pojac tematu wysypisk dzikich. Podobno problem sie znaczaco nasilil w ostatnich latach i wyrzuca sie rowno odpady metalowe sztuczne i rowniez biogeniczne.
Ja też nie mogę tego problemu pojąć, ponieważ np. u nas ludzie płacą za wywóz śmieci zarówno jak je mają , czy też nie, co jest raczej niemożliwe. Jest określona ilość śmieci /rodzinę, którą należy oddać. Nie wiem czy gdzie indziej jest podobnie ?
piotr napisał/a: Jeżeli dziecko stale widzi, że tatuś lub mamusia dla zaoszczędzenia kilku złotych wyrzuca odpady domowe do rowu lub rzeki, to samo też nie będzie miało żadnej motywacji, żeby nie śmiecić.
Piotrze takich sytuacji obserwuję na co dzień wiele i założę się, że wiele z tych dzieci nawet nie wie, że rodzice robią to dla zaoszczędzenia paru złotych (chociaż, z tego co napisałam powyżej wcale nic nie oszczędzają) tylko wyrzucają do rowu, rzeki , czy wywożą gdzieś w las, bo tatuś, mamusia, babcia czy dziadek też tak robią !
piotr napisał/a:Na marginesie mała dygresja. My tu rozmawiamy o zwyczajnym nie śmieceniu, a tymczasem kiedy byłem w Alpach Austriackich (Oetztal) właścicielka pensjonatu powiedziała nam, że u nich śmieci należy SORTOWAĆ (oczywiście w żadnym rowie nie było nawet jednego papierka) i zrobił się mały dramat, bo Polak oczywiście tego ni w ząb nie potrafi.
U nas też się śmieci sortuje. Za wywóz sortowanych śmieci się nie płaci. Trzeba tylko dobrych chęci, żeby wrzucić odpady do odpowiedniego worka. Nawet worki pod nos przywożą. To prawda, że w Polsce ilość tzw. „kolorowych worków z napisami” czy kolorowych kontenerów nie jest taka różnorodna jak np. w Europie Zachodniej. U nas ogranicza się je jedynie do podstawowych odpadów typu: szkło, aluminium, plastik, niekiedy papier jeszcze i potem jest problem, tak jak piszesz np. z takim aluminiowo-papierowym kartonikiem po napoju. Tam nie marnuje się nic. Jeśli się czegoś nie wyrzuca do odpowiedniego kontenera to oddaje się w sklepie i otrzymuje się za to zwrot pieniążków np. plastikowe butelki typu PET, które zastępuje się tam już coraz częściej szklanymi, wszystkie puszki aluminiowe po napojach. Wszystko co można ponownie przerobić na drodze recyklingu. A u nas robi się wszystko na odwrót i nie w tej kolejności co trzeba.
Druga sprawa, że tam czystości i dbałości o środowisko naturalne uczy się niemal od kołyski.
Dariusz Tlałka napisał/a: Są też akcje sprzątania świata które chociaż w jakiś sposób poprawiają ten stan. Według przepisów u nas jest kara za zaśmiecanie lasów, tylko co z tego jak nikt tego nie dopilnowuje
Takie akcje Darku to kropla w morzu potrzeb, co nie znaczy, że nie powinno się ich organizować. Owszem powinno i to zdecydowanie częściej i zaangażowałabym w nie nie tylko dzieci czy młodzież, ale i dorosłych, bo to głównie od nich płyną negatywne wzorce.
Kiedyś z młodzieżą na takiej akcji czyściliśmy czarny szlak na Leskowiec. Zebraliśmy kilka sporych worków z różnego rodzaju odpadami, czasami aż wierzyć się nic chce, co i gdzie ludzie wyrzucają . Ale o tym chciałam napisać. Dzieciaki się naprawdę napracowały. Musiały później te pełne worki znieść na dół, w dolinę. Widziałam zmęczenie na ich twarzach jak zeszliśmy na przystanek. Ponieważ było trochę czasu do odjazdu autobusu w sklepie kupili sobie coś do picia, batoniki itp. I co ? Pierwszym odruchem kilku osób było wyrzucenie papierka z batonika pod nogi, w trawę, a kosz stał tuż obok. Wniosek nasuwa się sam ...
Poza tym, obecnie aby dzieci zabrać na taką akcję potrzebna jest zgoda rodzica. Coraz częściej rodzice nie wyrażają na nie zgody ...
"Tak jak zawsze, kiedy zdarza mi się widzieć coś niebywałego, żałowałem, że nie ma ze mną miłych sercu ludzi, żeby mogli oni też swoje zatroskane oczy widokiem czystym uradować i przemyć, zasługują przecież na to nie mniej niż ja, albo bardziej" /E. Stachura/