Temat: Z Ostrej przez Trzonkę na Złotą Górę
Ubiegła niedziela była piękna, chociaż poranek wcale nie zapowiadał się obiecująco. . W ciągu dnia pogoda jednak szybko uległa zmianie na lepsze i można było cudownie delektować się słońcem i soczystą wiosenną zielenią, czego mi już, przyznam, strasznie brakowało .
Ponieważ w sobotę do końca nie wiadomo było na co w niedzielę będzie można liczyć, wybrałam skromniejszy wariant tzn. bliższy. Padło na Złotą Górkę przez Ostrą (kiedyś już tę trasę robiliśmy). Trochę z powodu „niepewnej pogody”, trochę ze względu na to, że w maju zazwyczaj zbieram roślinki, które potem wykorzystuję do sporządzania zimowych herbatek. Te majowe zawierają bowiem najwięcej cennych substancji. Jak się później okazało, ów wybrany przeze mnie wariant, został nieco rozszerzony .
Sama Złota Górka i tereny wokół niej przyznam, były mi do pewnego czasu zupełnie nieznane. Złotą Górę fociłam tylko z podejścia na Leskowiec. To się nieznacznie zmieniło, kiedy Staszek przy okazji naszego spotkania 4 stycznia 2014 r. (dla przypomnienia podsyłam sympatyczny pokaz slajdów z tego dnia- ależ miło było sobie go ponownie obejrzeć ), pokazał mi te tereny. Brakuje mi bardzo takich spotkań w szerszym forumowym gronie .
Wracając jednak do naszej niedzielnej wycieczki ... Zaczynamy w Roczynach „Pod Górami” pod sklepem z lodami . Po dużej porcji lodów kierujemy się w stronę kamieniołomu. Zanim jednak tam dotrzemy trzeba przejechać przez zamieszkałe osiedle. Na taki sielski obrazek natrafiamy na początku naszej wycieczki .
Parkujemy samochód na os. Pod Górą. Odbijamy nieco w lewo i jak sama nazwa wskazuje, „ostro” pod górę wspinamy się na Ostrą. .
Po dojściu do leśnej drogi zwózkowej spotykamy pierwszych tego dnia turystów.
Następnie, bardzo przyjemnym, momentami widokowym trawersem, spacerowym krokiem, powoli uzupełniając zapasy ziółek na zimową herbatkę, wspinamy się coraz wyżej.
W pięknym widokowym miejscu robimy krótki rest, wyciągamy lornetki i podziwiamy widoczki. A widać tego dnia daleeeeko .
Następnie wolnym krokiem dochodzimy do żółtego szlaku i decydujemy się pójść w kierunku kapliczki Matki Bożej Śnieżnej na Trzonce (ja tu nigdy nie byłam). Jest okazja, żeby ów obiekt zobaczyć, ponieważ znajduje się od miejsca, w który się znajdujemy, bardzo blisko.
Do znanej kapliczki dochodzimy mijając osiedle domów na Trzonce. Wokół domostw pięknie kwitną o tej porze drzewa owocowe: jabłonie, wiśnie i grusze, a w lesie cudownie zielenią się buki .
Przy kapliczce spędzamy troszkę czasu. Chcę ją dokładnie obejrzeć . Co mi się w niej podoba ?. Na pewno obraz Matki Bożej Śnieżnej – ciekawy, nie wiem czyjego autorstwa, oraz sama leśna sceneria kapliczki. Reszta znacznie mniej, ale to nie ma znaczenia.
Od kapliczki postanawiamy udać się na szczyt Złotej Górki. Idziemy najpierw zielonym szlakiem w kierunku Porębskiego Gronia. Nogi zawiodły nas na osiedle z pojedynczymi domami z pięknymi widokami na Kiczerę, masyw Magurki Wilkowickiej i Hrobaczej Łąki.
Na polanach wokół domostw znalazłam „uciekinierów” z dawnych przydomowych ogródków. W naturze może nieco zdziczały ale niczego nie utraciły ze swojej urody.
Dzikie narcyzy tzn. białe (Narcissus poeticus). "poeticus" ? ... , no tak - czysta poezja.
Następnie udajemy się malowniczą ścieżką wśród kwitnących dzikich drzew owocowych, brzóz i jałowców w stronę Porębskiego Gronia.
Raz po raz w oddali majaczy jakiś znany szczyt .
W końcu, tuż przed zachodem słońca, zdobywamy Złotą Górę
Ok. godz. 20.00 docieramy do miejsca startu, czyli Roczyn „Pod Górami”, gdzie zostawiliśmy samochód. Wsiadamy do autka i mkniemy w kierunku Rzyk Jagódek . Brakowało mi już bardzo takiego ciepłego wiosennego wieczoru ! .
Ostatnio edytowany przez nena (2018-12-17 15:31:27)