Temat: Babia Góra 3 grudnia 2017 roku
Przedwczoraj, w niedzielę 3.12.1917 r na Babią Górę. Jak co roku, ale też co rok człowiek jakoś robi się starszy. To już Gienku kosa z bałwanem Cię dopadła, powiedział stojący ze mną znany turysta, działacz i przewodnik Remigiusz. Za dwa lata, jak się tutaj spotkamy o tej porze, będziesz miał bałwana z jajem. Optymista, ale podzielam.
A warunki, normalnie siedzieć w domu. Podejście, bardzo dużo śniegu, ale szlak przetarty znakomicie. Z Krowiarek. Powyżej Sokolicy już tylko gęsiego. Wiatr fantastyczny, północno-wschodni. W plecy lub z boku, ideał, nawet pomaga. Temperatura na szczycie -8 st.C, ale nie czuć w ogóle mrozu, bo organizm rozgrzany. A nic nie widać, może na 30 metrów. A ludzi jak na odpuście. Na szczycie może sześćdziesiąt ludzi. Nie jest to dla mnie dziwne, bo wycieczki autobusowe chyba trzy a samochodów osobowych tez wiele. Krupy śnieżne oblepiają wszystko, nie da się tego otrzepać, a w schronisku zamienia się to w wodę. Człowiek przychodzi suchy a wychodzi zupełnie mokry. Tak musi być, No to za rok!
ps. jak pisałem, nowy program wklejania zdjęć od Cybernioka. Znakomity, nie trzeba kompensować zdjęć w komputerze, to wielki sukces, ale nie mogę przekręcić zdjęcia, choć w komputerze jest prosto.