Odp: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Sprocket to ty zdjęcia na Żarze zrobiłeś w ten weekend. No niemożliwe. Taka zbiorowa aktywność ludzi w górach to aż cieszy oko i wygląda na to że smutne zakazy rządowe są po to żeby je łamać
Nie jesteś zalogowany. Proszę się zalogować lub zarejestrować.
Strony Poprzednia 1 … 21 22 23 24 25 … 32 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Sprocket to ty zdjęcia na Żarze zrobiłeś w ten weekend. No niemożliwe. Taka zbiorowa aktywność ludzi w górach to aż cieszy oko i wygląda na to że smutne zakazy rządowe są po to żeby je łamać
sprocket73 po tym co widziałam w minioną niedzielę na Leskowcu i Groniu JP II, wcale się nie dziwię Twoim zdjęciom z Żaru .
Kolejny udany spontan.
Dobromił rzucił zaproszenie ogólne - Kościelec (ten w Śląskim).
Dołączyłem się i jeszcze przekonałem wszystkich, żeby iść bezszlakowo grzbietem. Zaoferowałem, że będę torował. Poszliśmy.
Początki były bardzo miłe.
Dzisiaj byliśmy pierwsi co tędy szli, ale wczoraj ktoś już szedł. W nocy napadało sporo śniegu, ale nie było źle. Tobi momentami cały znikał pod puchową kołderką.
Fajna zima.
W końcu śnieg nie jest tylko dekoracją.
Wyżej na grzbiecie zrobiło się trudniej. Więcej śniegu, zawiane.
Wszyscy chcieli torować, ale pozwalałem im co najwyżej tylko trochę. To było moje zadanie.
Aby je móc wykonać używałem środków dopingujących - cytrynówki i malinówki. Miałem moc jak traktor!
Kościelec przed nami. Czuliśmy respekt.
Rozpoczynamy atak szczytowy. Bardzo stromym stokiem porośniętym młodnikiem.
Chłopaki o większym doświadczeniu uważają, że toruję niewłaściwie. Za wolno, nie do końca w kierunku skał. Pozwoliłem im się wykazać.
Dobromił prezentuje technikę przekraczania pnia. Problem w tym, że jak pod niego podszedł, to miał go na wysokości głowy. Tobi nie wierzył, ze to się może udać.
A jednak udało się! Dobromił zadowolony.
Tymczasem Tadek mknie w kierunku skał.
Na same skały wysłaliśmy specjalistę od wspinaczki. Oceniliśmy, że warunki za trudne dla ludzi.
Skały zdobyte!
Teraz jeszcze został tylko mur skalny. Próbujemy go obejść. Mamy tempo 1 metr na minutę. Próbujemy sobie przypomnieć numer do GOPR.
Ale wszystko kończy się dobrze. Kościelec zdobyty!
W stronę Malinowskiej Skały jest już przetarte.
Jednak nam już starczy atrakcji na dzisiaj - schodzimy.
Poszliśmy jeszcze nad Zimnik. Zobaczyć czy są morsy.
Była tylko jedna foczka.
Ale za to jaka sympatyczna!
Aż się chciało dołączyć, jednak to niebezpieczne, bo woda była o jakieś 15 stopni cieplejsza niż powietrze, czyli szło się poparzyć.
No i tyle. Wycieczka w pełni zimowa. Nikt na pewno nie ma niedosytu śniegu
Ze dwa lata już takiej zimy nie było Super!
Właśnie się zastanawiałem ile w górach jest tego śniegu, czy chodząc po nich trzeba próbować swoich sił jak pług odśnieżający Tobi to zabawnie wygląda w tych śnieżnych zwałach Co do morsów to u mnie na kobiernickiej kładce zrobiła się już na to moda która jak widać ludziom dodaje optymizmu. W końcu lepsza taka rozrywka niż żyć tymi smutnymi czasami
Kolejny spontaniczny wyjazd grupowy! Ostatnio dużo takich wychodzi i fajnie, bo w grupie zawsze jest weselej
Organizatorem był Wiktor. Napisał do mnie w tygodniu. Polica w zimie przez Czyrniec wydawała mi się bardzo fajną propozycją. Jednak myślałem, że są małe szanse na wyjazd, bo trasa dość odległa, trzeba by wstać 4:30, a wiadomo jak że część mojej ekipy lubi pospać. O dziwo nie było protestów i pojechaliśmy
Zaczęliśmy od bezszlakowego podejścia na Czyrniec. Śniegu w sam raz dla Tobiego, nie zapadał się i mógł gonić do woli. W rakietach również szło się rewelacyjnie.
Reszta ekipy w moim śladzie trochę się jednak zapadała. Ale przecież o to chodzi w zimowych wycieczkach.
Potem się na chwilę rozdzieliliśmy, bo chłopaki chcieli jak najszybciej dojść do szlaku, a ja miałem własną wizję. Ukochana poszła za mną, ale idąc w moim śladzie szybko opadła z sił i zniknęła mi z oczu. Była trochę zła. Trochę nawet bardzo.
Jednak tak sobie iść dziewiczą drogą - coś wspaniałego.
Było przepięknie, pojawiły się widoki. Zmieniliśmy też trochę technikę. Torowałem lepiej, małymi kroczkami stawiając rakietę co 10 cm i z przytupem, dzięki temu był mniejszy problem z zapadaniem.
Doszliśmy do szlaku. Okazało się, że nawet lekko przed chłopakami, no ale to nie były wyścigi. Dalej szliśmy już wspólnie przez pięknie ośnieżony las. Widzicie Tobiego?
Widok na Policę z Czyrńca.
Zrobiło się jeszcze piękniej.
Wszyscy mamy duże doświadczenia górskie i znamy się na temacie. Po burzy mózgów ustaliliśmy, że prawdopodobnie widoczne w oddali góry to Tatry!
A obok, bliżej Pilsko.
Długo podziwialiśmy widoki. Taki Chocz przykładowo fajnie się prezentował.
Działo się również jeżeli chodzi o chmury.
Tobi w tym czasie zamarzał. Dałem to zdjęcie na FB, ale nikt nie pożałował zwierzaka. Co za znieczulica!
Poszliśmy dalej przez bajkowy las.
W końcu jakieś atrakcje dla psa
Przy schronisku Tobi celebryta sie popisywał, a inni pili piwo - alkoholicy!
Potem poszliśmy na Okrąglicę.
Odwiedziliśmy kaplicę.
I zeszliśmy na Halę Krupową, gdzie stanęliśmy jak wryci. Co za widok!
Sokół powiedział, że pokaże nam coś lepszego i rozpiął spodnie.
Ale nikt nie zwracał na niego uwagi. Bo Tatry było widać wyśmienicie.
Nawet Ukochana rozpoznała Jagnięcy Szczyt. A tak się złościła, jak na nim byliśmy zeszłego lata, że dużo chodzenia.
Pięknie prezentowały się Wysokie.
Zachodnie również.
Chłopaki od nikona i pentaxa też coś próbowali pstrykać, ale chyba im nie wyszło, bo się nie chwalą. Pewnie teraz będą tygodniami obrabiać, żeby odważyć się pokazać zdjęcia publicznie
Na koniec zeszliśmy na dół. Czarnym szlakiem do samochodów.
Powiem krótko - rewelacyjna wycieczka!
Wczoraj powyżej 800-setki wszędzie było cudnie!
Byłam przekonana, ze takie wyleżane miejsca na śniegu to noclegownie sarenek - a tu znalazł się winowajca
Nasz Riła też ma raj w tym śniegu
Dobrze jest powędrować w większej grupie zwłaszcza w taką zimową pogodę i przy takich widokach
Sprocket zastawia mnie to jak zabezpieczasz sprzęt fotograficzny przed mrozem Ja trzymię go z grubej czapce albo w wewnętrznej kieszeni kurtki by tylko nie przemarzł
Nigdy nie zabezpieczałem. Zawsze na szyi, tak jak w lecie.
Fotografuję już parę lat i nigdy nic się złego nie stało z powodu mrozów.
Cudowne zimowe widoczki, miód dla oka !
Przyszło dość gwałtowne ocieplenie.
Ukochana stwierdziła, że w górach teraz paskudnie, mokry topniejący śnieg, niżej błoto. Brzydko. Oczywiście nie sposób się z nią nie zgodzić. Postanowiłem jednak sprawdzić jak bardzo brzydko jest w górach, bo nie byłem już 20 dni i jakbym odpuścił, to bym oszalał.
Mała wycieczka w Beskid Mały. W Ponikwi śniegu mniej niż w Jaworznie.
Wychodzę na bezszlakowy niski grzbiet Snozki. Moje ulubione miejsce w BM. Południowy stok w pełnym słońcu - jest gorąco.
Myślałem, że na grzbiecie będzie śniegu po kolana.
Widok na Palenicę. Prawie cała z drzew liściastych.
Bezszlakowo wychodzę na Gancarz i idę w kierunku Leskowca.
Śnieg jest mokry, ale nie jakoś bardzo. Fajnie się idzie, jest ładnie i cieplutko.
Odbijam na bezszlakowe podejście na GJPII. Nieprzetarte, śniegu więcej.
Leskowiec. Ludzi dziwnie mało.
Schodzę w kierunku schroniska. Tobi ma okazję się połazić po dachu.
Wracam przez Czoło. Bezszlakowo po nieprzetartym.
Na koniec strome zejście wprost na samochód. Północny stok, ziemia jeszcze zmrożona.
I taka to była wycieczka na pograniczu zimy i wiosny
Dzisiaj dla odmiany trochę Jury.
Miało być wiosennie, ale śniegu więcej niż w górach na podobnej wysokości.
Z rana fajnie się po nim chodziło. Układał się w ciekawe mozaiki.
Jakieś oznaki wiosny były.
Łaziliśmy na przełaj przez pola. Bez dróg, czy nawet ścieżek.
Tobi jak to Tobi. Skałki zaliczał.
Oraz ambonki. Dla odmiany film.
Wzgórze Kalwaria Jerzmanowicka
Tutaj są najlepsze stanowiska przebiśniegów. Choć te, są sztuczne
Prawdziwe dopiero się przebijają.
Tan był najdorodniejszy.
Na powrocie śnieg topi się w oczach. Drogą płynie woda.
A najbliższe dni mają być rekordowo ciepłe.
Już niedługo wiosna ! Filmik z Tobim super !
(...) Filmik z Tobim super !
Super!
Obecnie jest już tak ciepło że już można zaobserwować pierwsze oznaki wiosny w naturze jak: kwitnące stokrotki pospolite, lepiężniki białe czy wyłażące z ziemi pierwiosnki wyniosłe i śnieżyczki przebiśnieg
I niech ta wiosna już przyjdzie i trochę radości w tych beznadziejnych czasach przyniesie.
Dzisiaj miał być najcieplejszy dzień i był. Wyskoczyłem na poszukiwania wiosny w okolicach Doliny Racławki. O dziwo w samej dolinie jeszcze dużo śniegu i lodu. Skierowałem się więc od razu do przekroczenia rzeczki po pniu.
A potem na grzbiet, gdzie są pierwsze stanowiska przylaszczek.
Niestety nie było. Z zielonych rzeczy znalazłem taką roślinkę.
Oraz taki świeży listek poziomki.
Następnie wędrówka lasem.
Do kamieniołomów, w których jeszcze nigdy nie byłem.
Tobi jak zwykle.
Powrót Doliną Racławki, po lodzie, bez raczków.
Podpuściłem Tobiego na taki pieniek.Śliski jak diabli. Byłem pewny że nie przejdzie, ale przeszedł na drugą stronę i spadł do strumyka dopiero w drodze powrotnej.
A w weekend ma być brzydko, więc chyba dobrze, że się wybrałem dzisiaj
Dzisiaj miał być najcieplejszy dzień i był. Wyskoczyłem na poszukiwania wiosny w okolicach Doliny Racławki. O dziwo w samej dolinie jeszcze dużo śniegu i lodu. Skierowałem się więc od razu do przekroczenia rzeczki po pniu. (...)
Sezon na poszukiwanie "zielonego" uważa się za rozpoczęty
(...) A w weekend ma być brzydko, więc chyba dobrze, że się wybrałem dzisiaj
... nie kracz!
Kolejna jurajska powtórka z rozrywki, przy bardzo zmiennej pogodzie. Śnieżyce przeplatały się ze słońcem. W marcu jak w garncu
Kręciliśmy się w okolicach ulubionych Słonecznych Skał w Jerzmanowicach.
Było męczenie Tobiego.
Dopiero na zdjęciach widać jak wbija pazury w skałę.
Dlatego może chodzić w pionie
W polach ładnie, ale tylko na zdjęciach. Straszne błoto.
W końcu są kwiatki. Przebiśniegi przebijają śniegi.
Wiosno przybywaj!
Tobiaszku, proszę o przylaszczki wiem, że jeszcze ciut wcześnie
Zaczekam!
Koło mnie też ujawniają się powoli oznaki wiosny w postaci przebiśniegów w naturze. A przylaszczki w Kętach Podlesiu też powinny wyłazić z ziemi
Powoli nadchodzi ta wiosna. Krokusy w Beskidzie Małym w kwietniu to dość późno.
Zaczęliśmy od miejsca, gdzie pojawiają się jako pierwsze. Rzyki, droga do Zielińskiego.
Słoneczko operuje intensywnie, ale jest zimno i wieje wiatr.
Krokusy nie chcą się otworzyć, czekają na lepszy moment.
Trzeba pochodzić trochę po górach. Idziemy na Klimaskę.
Trochę wyżej robi się biało. To świeży wczorajszy topniejący śnieg. Wiatr się wzmaga, temperatura spada.
Na Klimasce taka nowość.
Gdyby nadzór budowlany szukał sprawcy, jest stosowna informacja.
W środku prezentuje się tak.
Idziemy na Leskowiec. Miejscami ładna świeża i bieluteńka zima.
Gdzie indziej wiosennie.
W słońcu jak akurat nie wieje, upał. Za minutkę, w cieniu jak pizga to człowiek zamarza.
Czy będą krokusy na polanie Semikowej?
Tak
A potem zachmurzyło się już na dobre i szybko wróciliśmy do auta.
Jednak fajnie było się przejść
Całkiem świeżutkie te fioletki i ładniutkie
My byliśmy dzisiaj na polanach w Targoszowie, ale wyraźnie się kończą w tym miejscu i nie będę wstawiać fotek zdechlaczków
Czy będą krokusy na polanie Semikowej?
Tak
Czy na Semikowej Polanie się kończą czy dopiero pełnia kwitnienia przed nami ?
Niestety pogorszenie pogody, deszcz, śnieg nie sprzyja kwitnieniu. Szybko je niszczy.
Na Semikowej się zaczynały.
Niestety patrząc co teraz jest za oknem, to śnieg mógł im zaszkodzić, to bardzo delikatne kwiatki.
Strony Poprzednia 1 … 21 22 23 24 25 … 32 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
[ Wygenerowano w 0.044 sekund, wykonano 11 zapytań ]