1

Temat: Życie jest drogą ... - Camino Portugués

"W podróży do wybranego celu szczególnie ważne jest baczne obserwowanie drogi. Bo właśnie droga najlepiej nam podpowiada jak osiągnąć ten cel, każdego dnia podróży wzbogaca nas i uczy".
                                                                                     
                                                                                                                                   /Paulo Coelho – „Pielgrzym”/

                                                 
http://www.ziuaveche.ro/wp-content/gallery/taraba_51/el-camino-de-santiago2.jpg

"Wszystko ma swój czas i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem: jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas zbierania tego, co zasadzono, czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania, czas płaczu i czas śmiechu, zawodzenia i czas pląsów, czas rzucania kamieniami i czas ich zbierania, czas pieszczot cielesnych i czas wstrzymywania się od nich, czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania, czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia, czas miłowania i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju ." […]
                                                                                                                                                /Koh 3,1-8/

Dla mnie to czas szansy. Szansy na to, żeby wyjść z domu i nabrać dystansu do rzeczy, do ludzi, do codziennych rutynowych zajęć … To czas na odpoczynek albo na to, żeby zmęczyć się w inny sposób. Żeby pomyśleć o moim życiu, docenić to co mam, ale żeby też otworzyć się na to, co nowe. […]
Razem z drogą otwiera się przede mną okres pytań, pytań na temat mojego życia, na temat związanych ze mną ludzi, na temat tego, dokąd zmierzam i co chcę osiągnąć. Pytań zwykłych, dotyczących codziennych spraw, ale być może również pytań głębszych, dotyczących Boga, sensu mojego życia … […]


W trakcie tak długiej drogi jest czas, żeby o tym wszystkim pomyśleć smile. Bo wierzcie mi człowiek zapomina wtedy o wszystkich troskach dnia codziennego. Jesteś tylko Ty i ta droga, a jeśli wydaje Ci się, że już dalej nie dasz rady, wtedy jest jeszcze On, który dodaje Ci sił i idziesz, nagle przestajesz czuć te 12 kg na plecach. Jest w tym coś niesamowitego ! smile Postanowiłam sobie, że każdy dzień przejdę dla kogoś. Jest to bardzo motywujące, ponieważ nie chcemy „tego Kogoś zawieść”, to dodaje nam sił do walki z trudami wędrówki. Jeden dzień wędrowałam też dla Was wszystkich big_smile ! Bardzo się z Wami zżyłam i jesteście mi jako grupa, ale i każdy z osobna, w jakiś sposób, bliscy. W końcu spędzamy na tym Forum razem sporo naszego czasu big_smile. Znajdujemy dla siebie czas, co znaczy, że lubimy ze sobą być. I to jest naprawdę fajne ! A najcenniejsze w naszej wirtualnej znajomości jest to, że potrafimy ją też przenieść w świat realny. smile

Camino Portugués - Portugalska Droga św. Jakuba –  ok. 240 km

https://lh4.googleusercontent.com/-CwK3fDlsRiE/U9fiHC3QUzI/AAAAAAAASwE/VHB4B-ajKrs/s720/bez%25C2%25A0tytu%25C5%2582u1.JPG?gl=PL

      Od mojej wędrówki, albo jak kto woli, pielgrzymki do Santiago de Compostela minęło trochę czasu, prawie trzy i pół miesiąca. Nie wiem czy uda mi się odtworzyć wszystkie wspomnienia z trasy, bowiem wiele rzeczy już mi umknęło. Pozostały zdjęcia, które w wolnej chwili przeglądam z wielkim sentymentem, bowiem wiem, że druga taka okazja może się już w moim życiu nie nadarzyć, niemniej trzeba mieć na nią zawsze nadzieję smile.

     Nie będę też opisywać kolejno 11 dni wędrówki, ponieważ po pierwsze musiałabym to robić szczegółowo, a niestety nie robiłam notatek (długopis odmówił mi już w pierwszym dniu posłuszeństwa big_smile), widać tak miało być, a po drugie dlatego, że mogłyby te dni być do siebie bardzo podobne, a wtedy znudziłabym się szybko pisaniem relacji. big_smile
    Spróbuję przedstawić trasę odcinkami opisując to, co na nich było najciekawsze, a także jak je przeżywałam. Jeśli chcecie ze mną tutaj jeszcze raz „przejść ten szlak” – zapraszam – będzie mi bardzo miło smile.

https://lh3.googleusercontent.com/-VEF5p-iIMz4/VGZHgVbbumI/AAAAAAAAUY8/euri8NW0X-k/s800/100_6901.JPG?gl=PL


Prolog czyli  przygotowania big_smile

     Jak napisałam w dziale „Planowane wycieczki” nie wyruszyłam na Camino sama, lecz z grupą 12 osób, wśród których większość to byli moi bardzo dobrzy znajomi, a jeśli kogoś nie znałam to siłą rzeczy po 11 dniach dołączyły te osoby do kręgu moich znajomych. smile.

     Naszą wędrówkę poprzedziło spotkanie z dziewczyną, która przeszła drogę portugalską. Udzieliła nam cennych wskazówek m.in. co zabrać ze sobą, jak się ubrać i na co zwracać uwagę. 
     Najtrudniejszą dla mnie rzeczą było spakowanie plecaka. Zabrać mało, bo przecież trzeba dźwigać go przez 240 km, a żeby jednocześnie mieć wszystko, co będzie/może być potrzebne.


Co zabrałam i jak to się sprawdziło :

BUTY

- 2 pary butów:
- trekkingowe półbuty (nie zakrywające kostki, ale dosyć twarde) – kilka razy w nich szłam, ze dwa razy przemoczyłam
     na amen, musiałam suszyć, w ostatnim dniu stwierdziłam, że mogłam się bez nich obyć
- sandały sportowe Source , przewiewne, szybkoschnące, nadają się na każdą pogodę, uratowały moje nogi, gdy buty
     trekkingowe okazały się zbyt ciężkie, za ciepłe oraz gdy nabawiłam się w nich pęcherzy, zastępowały też klapki pod
     prysznic - POLECAM ! W sumie ... tak naprawdę mogłam w nich przejść całe te 240 km.

Uwagi:

Na tej trasie i o tej porze roku (lato - sierpień) - wystarczające. Zamiast tego typu trekkingów, jakie ja zabrałam, dużo lepiej sprawdzały się zwykłe miękkie adidasy z Decathlonu. Szybciej schły. Całą trasę można również przejść w dosyć szybkim tempie (co nas wprawiło w osłupienie) w takich oto butach (za jakieś 12 zł hmm) nie nabawiając się żadnych pęcherzy big_smile. Kurcze, tylko kto to wiedział ... big_smile.

W takich chińskich klapkach dorównująca nam kroku, a miejscami nawet nas wyprzedzająca Czeszka, robiła swoje kolejne Camino . smile

http://www.asport.pl/images/lemigo/13/klapki/sabot_nieb.jpg

ODZIEŻ

- 3-4 koszulki szybkoschnące (ja miałam 4 big_smile), ważne żeby były lekkie i przewiewne !
- 2 pary krótkich spodenek (ja miałam jedną, ponieważ drugie robiłam rozpinając długie spodnie z
  odpinanymi nogawkami). Krótkie  zostały w Hiszpanii na sznurku, to znak, że jeszcze tam wrócę wink)
- 1 para długich spodni (najlepiej z odpinanymi nogawkami, bo mogą robić też za krótkie, jak w
  moim przypadku)
- 1 polar (koniecznie !) bo ranki i wieczory są w Galicji latem bardzo chłodne (nawet zimne!)
- kurtka przeciwdeszczowa (przydała się przy niezbyt obfitym deszczu np. mżawce)
- długie, mocne ponczo przeciwdeszczowe ( koniecznie ! ) – niestety przy całodziennym ulewnym
  deszczu i tak nam nie pomoże, ale mieć trzeba big_smile ! I znowu bardzo dobrze sprawdzały się zwykłe za
  ok. 30 zł z Decathlonu.
- bielizna (nie za dużo big_smile, max. 4 szt., ja przyznaję się miałam odrobinę więcej )
- skarpety (miałam chyba z 5 albo 6 par)
- kapelusz lub czapeczka przeciwsłoneczna (przydała się w gorące dni, zwłaszcza w południowej
  porze)
- zabrałam jeszcze lekką przewiewną sukienkę big_smile (wbrew pozorom przydała się i to nawet bardzo smile)

Uwagi:

Przy tej pogodzie jaką my mieliśmy (wcale nie było upałów, wręcz przeciwnie, sporo porannych i wieczornych mgieł, parnego powietrza, a także deszczu). W takich warunkach ciężko było z wypraniem i suszeniem odzieży. W dni deszczowe buty i skarpety były zupełnie przemoczone, więc należało je przebrać nawet ze dwa razy w ciągu dnia.
Trzeba było nosić ciuchy przez cały dzień przyczepione za pomocą agrafek do plecaka, a i tak do końca się nie wysuszyły. Tylko parę razy udało się wysuszyć ubrania normalnie, rozwieszając na sznurku, a tylko raz schły w pełni słońca. Dlatego w takich sytuacjach większa ilość np. bielizny czy skarpet okazała się zbawieniem.

KOSMETYKI

Powiedz tu kobiecie, że ma nie używać przez 17 dni kosmetyków … big_smile Wiemy jednak, że to właśnie one ważą najwięcej. hmm
Końcem końców (przy kilku podejściach do pakowania i wypakowania kosmetyczki) zdecydowałam się na wersje podróżne szamponu, pasty do zębów i kremu do twarzy. Poza tym zabrałam kilka paczek chusteczek nawilżających, mały krem do twarzy z filtrem, nożyczki, pilniczek, grzebień, lustereczko, a jakże big_smile wink i jedną dużą 0,5 l butelkę kosmetyku, który mogłam wykorzystać do mycia całej reszty ciała oraz do prania ubrań. Zrezygnowałam zupełnie na ten czas z makijażu, więc ubyło mi sporo rzeczy. big_smile Skłamałabym, zabrałam tylko tusz do rzęs, nie umiem się bez niego obejść. big_smile tongue

Uwagi:

Kremu z filtrem zużyłam niewiele (i to był błąd), bo na „końcu świata – Finisterze” spaliłam się na raka big_smile. Reszta bardzo się przydała. Z 0,5 l butelki płynu jeszcze coś przywiozłam. Nie zabrałam suszarki do włosów ! big_smile Specjalnie przed Camino zapuszczałam przez prawie pół roku włosy, żeby móc je po całym dniu wieczorem umyć i wysuszyć tylko ręcznikiem, a rano po prostu związać. big_smile

INNE RZECZY

- ręcznik (najlepiej szybkoschnący, lekki, polecam z mikrofibry z Decathlonu big_smile) Ja miałam taki większy.
- lekki śpiwór (do 1 kg), właściwie o tej porze spokojnie można było spać bez przykrycia, ponieważ noce były ciepłe, momentami aż za ciepłe, nawet przykrycie ręcznikiem by wystarczyło. Tylko nie wiem, ale śpiąc np. w pokoju 50 osobowym trochę głupio na prawie golasa  ... big_smile No nie wiem ... ja tam wolę się czymś przykryć ! big_smile wink
- mała karimatka z pianki (ja miałam), nic prawie nie waży, a przydaje się gdy chcemy gdzieś spocząć
- latarka lub czołówka (potrzebna  zwłaszcza rano jak wstajemy, pakujemy się i nie chcemy światłem   
  budzić całej sali w albergue, ale też gdy wychodzimy na trasę jeszcze przed świtem
- kawałek sznurka na pranie i klamerki (ze 4 szt.)
- igła z nitką (przydała się do walki z pęcherzami smile), agrafki (bardzo się przydały !)
- apteczka (a w niej wiadomo: plastry na odciski, bandaż, tabletki przeciwbólowe, leki na niestrawność , na
  przeziębienie i co tam jeszcze kto potrzebuje). Oprócz plastrów  z innych wymienionych środków i leków (na szczęście) nie skorzystałam.

    Okazało się, że najlepsza na odciski jest maść Tribiotic (bardzo szybko się goją), a obolałe i opuchnięte po całym dniu wędrówki nogi najlepiej nasmarować na noc żelem np. Liotonem 1000. Nie miałam ze sobą żadnych z tych preparatów, ale na szczęście miałam przyjaciół smile. W tak licznej grupie każdy z nas miał w swojej apteczce różne rzeczy i leki, więc można było się w razie potrzeby, uzupełniać. Idąc samemu trzeba o takich lekach pamiętać. Nie można zapomnieć o elektrolitach, które musimy uzupełniać codziennie. Ja rozpuszczałam w wodzie na przemian musujące tabletki Litorosalu i minerały Plussza. Bardzo dobry jest też Gastrolit, ale wydawany jest tylko na receptę.

    Miałam też kubeczek, nóż, łyżkę i widelec, których jednak nie użyłam przez całą drogę. Nie sądzę, że są zupełnie nieprzydatne. W moim przypadku (żywiliśmy się w restauracjach i barach) po prostu się nie przydały. Myślę, że jeśli ktoś robiłby sobie sam posiłki, kupując produkty spożywcze w sklepie, na pewno byłyby mu wtedy potrzebne. Warto więc je mieć ze sobą, bo nigdy nie wiadomo jak będzie na trasie.

Ponieważ cierpię na bóle kolana, zabrałam też opaskę na kolano. Bardzo się przydała, zwłaszcza na długim dystansie (np. 40 km). Przy okazji jeszcze raz - bardzo za nią dziękuję smile.

   Dobrze jest zabrać ze sobą, a nawet należy big_smile jakiś przewodnik, mapę i oczywiście telefon, aparat fotograficzny (nie zapomnieć o ładowarkach ! big_smile) oraz dokumenty podróży (warto wykupić sobie jeszcze ubezpieczenie i zabrać też ze sobą darmową Europejską Kartę Ubezpieczenia Zdrowotnego (EKUZ), którą dostaniemy w wojewódzkim oddziale NFZ (lepiej nie ściągać jednak tego na ostatnią chwilę, w wakacje są niesamowicie długie kolejki hmm)

https://lh5.googleusercontent.com/-oXXa64d9rMA/VGZGoRWxmBI/AAAAAAAAUYs/m0vW9unwXkU/s800/100_6691.JPG?gl=PL

     I tak oto przy odprawie na lotnisku dowiedziałam się prawdy. Mój plecak ważył 12 kg hmm. To dużo jak na kobietę mojego wzrostu. Niestety stwierdziłam, że nie jestem już w stanie nic z niego „wyrzucić”. big_smile Nigdy nie szłam tak długiej drogi z tak ciężkim plecakiem. Trochę się bałam …, ale ... ja jestem z natury optymistką ... big_smile. W trakcie wędrówki zawsze jakiś kilogram przybywał w zależności np. jakie buty miałam na nogach, albo jakie zakupy po drodze zrobiłam, tak że w porywach mój plecak mógł ważyć myślę nawet 13 kg, ale starałam się o tym w ogóle nie myśleć. smile

                                                             

                                                                                                                                                     c.d.n.

Ostatnio edytowany przez nena (2017-11-01 11:13:01)

"Tak jak zawsze, kiedy zdarza mi się widzieć coś niebywałego, żałowałem, że nie ma ze mną miłych sercu ludzi, żeby mogli oni też swoje zatroskane oczy widokiem czystym uradować i przemyć, zasługują przecież na to nie mniej niż ja, albo bardziej"  /E. Stachura/

2

Odp: Życie jest drogą ... - Camino Portugués

Bardzo czekałam na tą opowieść... bardzo... miałam nadzieję, że usłyszę osobiście... może jeszcze się tak kiedyś stanie...
Tym czasem bardzo się cieszę, że zaczęłaś opowieść, że piszesz i że dzielisz się tym wszystkim co przeżyłaś...

Czytam uważnie każde słowo, wracam do tego co już przeczytałam i ważę każde słowo... bo słowo ma znaczenie...

Może nie za każdym razem skomentuję, ale czytam uważnie i czekam na każde następne słowo, zdanie...    :*

Wokół góry, góry i góry...i całe moje życie w górach, ileż piękniej drozdy leśne śpiewają,niż śpiewak płatny na chórach. Wokół lasy, lasy i wiatr...i całe życie w wiatru świstach. Wszyscy, których kocham, wita was modrzewia ikona złocista. (J.Harasymowicz) smile

3

Odp: Życie jest drogą ... - Camino Portugués

Jolu bardzo się cieszę. smile Mało brakowało, a byłabyś w naszym gronie smile. Bardzo żałuję, że tak się nie stało, ale widać, tak musiało być. Nic w życiu nie dzieje się przypadkowo. Postaram się, aby ta relacja była jak najbardziej „moja”, w sumie inaczej nie może być big_smile. Być może komuś moje wskazówki, uwagi czy opisy miejsc się przydadzą smile.

"Tak jak zawsze, kiedy zdarza mi się widzieć coś niebywałego, żałowałem, że nie ma ze mną miłych sercu ludzi, żeby mogli oni też swoje zatroskane oczy widokiem czystym uradować i przemyć, zasługują przecież na to nie mniej niż ja, albo bardziej"  /E. Stachura/

4

Odp: Życie jest drogą ... - Camino Portugués

Część 1 – W Portugalii

Wyruszyć

Wyruszyć, ruszyć w drogę …
Ruszyć w drogę to – przede wszystkim –
wyjść poza samego siebie.
Rozbić skorupę egoizmu,
który próbuje nas uwięzić
wewnątrz własnego „ja”.
Wyruszyć znaczy przestać krążyć
wokół samego siebie.
Jakby się było
pępkiem świata, pępkiem życia.
Wyruszyć znaczy nie dać się zamknąć
w kręgu problemów
tego maleńkiego światka, do którego się należy.
Choćby był on nie wiadomo jak ważny,
ludzkość to coś znacznie większego.
A to ludzkości powinniśmy służyć.
Wyruszyć w drogę nie znaczy przemierzać tysiące kilometrów,
przeprawiać się przez morza
czy osiągać ponaddźwiękowe prędkości.
To przede wszystkim otworzyć się na innych,
odkryć ich, ruszyć im na spotkanie.
Otworzyć się na nowe idee,
nawet na takie, które są sprzeczne z naszymi.
Przybrać postawę prawdziwego wędrowca.
   
                                     /Hélder Câmara/

Kiedy rusza się w drogę, w pewnym sensie odsuwa się na bok codzienną rutynę, nawyki i przyzwyczajenia, żeby pogrążyć się całkowicie w innej, nieznanej przestrzeni. Pozostawia się za plecami wiele rzeczy – wiedząc, że się do nich wróci, ale że w tej chwili nie ma potrzeby zabierania ich z sobą, dźwigania ich ciężaru. Teraz należy patrzeć przed siebie, na to, co niespodziewanie może pojawić się na horyzoncie .[…] To pewien rodzaj wolności […].


Lubię taką wolność i pewnie nie jeden z Was też ma takie odczucie „bycia wolnym”, gdy wyjdzie z domu chociażby na krótką chwilę. W wirze pracy i codziennych problemów wielu z nas bardzo tęskni za taką wolnością. „Iść, ciągle iść w stronę słońca, w stronę słońca aż po horyzontu kres” –  najlepiej jak najdłużej ! big_smile

                                                                           *****

   Bilety lotnicze w obie strony mieliśmy wykupione już w styczniu. Kosztowały nas 1580 zł/os. W okresie wakacyjnym zapłacilibyśmy za nie znacznie więcej. Do Porto lecieliśmy z Katowic, a wracaliśmy do Krakowa, w obie strony Lufthansą z przesiadką we Frankfurcie. Po pobycie w Hiszpanii trzeba było wrócić do Porto, ponieważ stamtąd mieliśmy lot do Polski. Z Santiago de Compostela do Porto kursuje pociąg z jedną przesiadką w Vigo. Bilet z rezerwacją miejsca kosztuje 25,65 Euro.


Porto

   Po pożegnaniu z rodzinami i ze znajomymi ruszamy 1 sierpnia z Rzyk po Mszy św., którą odprawia dla nas o północy ks.Tomek w kościele św. Jakuba. Ks.Tomek leci z nami smile. Najmłodszy uczestnik pielgrzymki ma 16 lat, najstarszy 65. smile
   Do Porto dolecieliśmy przed południem ok. godz. 11.00 . Zegarki należy w Portugalii przesunąć o godzinę do tyłu. Ponieważ rozpoczęcie wędrówki zaplanowane było dopiero na następny dzień, mieliśmy ponad pół dnia na znalezienie noclegu, zakupienie paszportu pielgrzyma (Credencial del Peregrino) i muszli – symbolu, po którym rozpoznaje się na szlaku pielgrzymujących do Santiago czyli peregrino. Resztę czasu chcieliśmy przeznaczyć na zwiedzanie miasta.

Credencial del Peregrino i muszla pielgrzyma, którą przytwierdza się np. do plecaka. Można też zawiesić na szyi.

https://lh6.googleusercontent.com/-2Mt23dHsj5c/VGeRmxYnJ-I/AAAAAAAAU0M/_Y2y7NJrbko/s800/100_9013.JPG?gl=PL

   W paszporcie pielgrzyma wbijane są potwierdzenia w postaci stempelka (sellos) odwiedzanych na szlaku miejsc np. albergue, kawiarni, restauracji, sklepów, kościołów. Trzeba pytać i prosić o pieczątkę. Niekiedy jest wystawiona i pielgrzym sam sobie podbija w paszporcie. Na podstawie tego dokumentu wydawana jest w Biurze Pielgrzyma w Santiago compostela – świadectwo odbycia pielgrzymki. Żeby pielgrzymkę do grobu św. Jakuba uznać za odbytą, trzeba przejść pieszo co najmniej 100 km. Nikt z nas nie pomyślał nawet, żeby sobie trasę skrócić big_smile lub w jakiś sposób ułatwić, korzystając na przykład z jakiś środków lokomocji. Oczywiście sposoby dotarcia do Santiago są przeróżne. Kilka razy spotkaliśmy na trasie grupę Chorwatów, których podwoził samochód. Bardzo dużo osób jedzie do Santiago na rowerze, nawet całe peletony big_smile, motorem, spotykaliśmy również sporo biegaczy. Trasa ta nie jest zbyt wymagająca i doskonale nadaje się np. na rower, czy bieg. Ludzie idą samotnie, we dwoje, grupami (tak jak my) i całymi rodzinami. Nierzadko z małymi dziećmi. Różnie też traktują tę wędrówkę. Niektórzy idą z modlitwą na ustach, dla innych jest to rodzaj rozrywki, sposób na spędzenie urlopu, okazja poznania innych ludzi, zawarcia nowych znajomości, poznania innego kraju itd. Podczas tak długiej wędrówki można wszystkiego tego doświadczyć i wszystko ze sobą pogodzić.

Wróćmy do Porto smile

    Ze wszystkich portugalskich miast na szlaku Porto, zwane również Oporto, urzekło mnie swoją oryginalnością. Miasto leży na górzystym brzegu rzeki Douro, tuż u jej ujścia do Atlantyku, dlatego już po wyjściu z samolotu poczułam od razu morską bryzę, zapach ryb, a nad głową trzepot skrzydeł mew. Porto jest drugim co do wielkości miastem Portugalii, byłą stolicą. To od jego nazwy wzięła nazwę Portugalia. O historii miasta można sobie poczytać w necie, nie będę się nad nią zbytnio rozwodzić.

https://lh5.googleusercontent.com/-Kje-EhctaV4/VGcOsNlF5VI/AAAAAAAAUyI/Jn4-3HAV8sQ/s912/100_6481-PANO.jpg?gl=PL

https://lh3.googleusercontent.com/-nLphvJ4X3OI/VGcHyGRvr8I/AAAAAAAAUpE/aDvQUsEIlVo/s800/100_6571.JPG?gl=PL

    Położenie i klimat (chłodne zimy, lata gorące, ulewne deszcze) sprzyjają uprawie winorośli, którą sadzi się na tarasach na stromych brzegach. Produkuje się z niej słodkie i mocne wino – porto, trunek ceniony na całym świecie. Odkryli go, nadali mu nazwę miasta, w którym było produkowane i rozsławili angielscy kupcy. W XVIII wiecznej Europie porto podawane było na przyjęciach niemal w każdym arystokratycznym domu.

     Można wybrać się do dzielnicy Vila Nova de Gaia gdzie ono powstaje i gdzie się go i rozlewa do butelek, zwiedzić winnice z przewodnikiem oraz wziąć udział w degustacji wina. Nam nie starczyło już na to czasu. Jednak wina sobie nie odmówiliśmy big_smile Kto pił porto wie, że smakuje wyśmienicie, to słodkie, gęstawe czerwone wino wzmacniane brandy. Widziałam też, ale nie próbowałam, białe i różowe porto. Jakoś rubinowa czerwień najbardziej mi do niego pasuje big_smile.

      W restauracjach do porto podawane są jako przystawka oliwki z pestkami, zielone, czarne, małe i duże, a także bacalhau, czyli dorsz, uważany za przysmak i potrawę narodową. Ponoć Portugalczycy potrafią go przyrządzać na 365 sposobów. My mieliśmy okazję spróbować tylko jednej, bardzo popularnej wersji w formie kulek – bolinhos de bacalhau. smile

    W restauracji za lampkę porto płaci się od 5 do nawet 10 Euro. W sklepie na mieście kupimy sporą butelkę już od 4 Euro. Jeśli nie powstrzymacie kelnera siłą … big_smile wink będzie przynosić na stół (i tak to będzie robił big_smile) po kolei różne pyszności, którym trudno się oprzeć, a na koniec was podliczy big_smile. Reguła jest taka, za spróbowane potrawy płacicie, za nienaruszone nie. Tylko jak tu czegoś nie spróbować, jak smacznie wygląda big_smile.

                                   https://lh5.googleusercontent.com/-380FuS9TCKg/VGdXERl8OAI/AAAAAAAAUyg/UQxmUrFEaRc/s640/100_6545.JPG?gl=PL

bolinhos de bacalhau – w środku jest zmielony dorsz, ziemniaki, cebulka

https://lh5.googleusercontent.com/-N4MctP0c2vY/VGcHZqEve-I/AAAAAAAAUmM/Awmg2zeCmBk/s800/100_6547.JPG?gl=PL

Po kulinarnej dygresji wrócę do momentu przylotu do Porto.

Z terminalu udaliśmy się metrem do przylegającej do rzeki dzielnicy Ribeira. Ta część miasta jest stara, ze sporą ilością średniowiecznych zabytkowych budowli.

https://lh5.googleusercontent.com/-RmOuW1rHHJA/VGcF20Be52I/AAAAAAAAUbU/toxvAkBV1bI/s800/100_6448.JPG?gl=PL

https://lh5.googleusercontent.com/-_xWyLwI02hY/VGcGS63K_cI/AAAAAAAAUec/wify4Yjqgsw/s800/100_6473.JPG?gl=PL
https://lh5.googleusercontent.com/-XQzj9coQ_YI/VGcGRxkSMmI/AAAAAAAAUeU/jqvXsXroX1k/s800/100_6472.JPG?gl=PL

https://lh3.googleusercontent.com/-6b9eO51yrMQ/VGcF1VNufRI/AAAAAAAAUbM/fGdSrUGMYMk/s800/100_6447.JPG?gl=PL

Niegdyś była to robotnicza dzielnica, gdzie głównie mieszkali i pracowali ludzie o niższym statusie społecznym. Dziś została wpisana na Listę UNESCO. Jest to najbardziej tętniąca życiem część Porto. Główną atrakcją jest stojąca na wzgórzu Katedra Sé, w której pierwszego dnia kupujemy paszporty pielgrzyma (koszt 1 Euro).

                                     https://lh6.googleusercontent.com/-_NwJfbdpNvI/VGcG3wMr86I/AAAAAAAAUiU/lCWiGmXoLFw/s640/100_6504.JPG?gl=PL

https://lh4.googleusercontent.com/-g7jLiDoE2B4/VGcG9gHSj2I/AAAAAAAAUi8/68ZPaN9FxXo/s800/100_6508.JPG?gl=PL

https://lh5.googleusercontent.com/-mKaFFW_UtA8/VGcFwjXvPAI/AAAAAAAAUak/z1aYNUl1EuY/s800/100_6442.JPG?gl=PL

     Dzielnica Ribeira to nie tylko wielkie kamienne budowle, ale także zaciszne kręte uliczki, na których toczy się codzienne życie. Umorusane dzieciaki bawią się na chodnikach, na dachach wylegują się koty, kobiety wieszają pranie, albo rozmawiają z sąsiadką przez okno, w małych klimatycznych kafejkach mieszkańcy spędzają przyjemnie czas. Z bogatą i nowocześniejszą częścią miasta sąsiadują biedniejsze zakątki. Pielgrzyma każdy tu poznaje, witając go promiennym uśmiechem. 

https://lh5.googleusercontent.com/-U_G7Sis6s_8/VGcGh1j6ZnI/AAAAAAAAUf0/h2z0WkNCA88/s800/100_6484.JPG?gl=PL
                     
https://lh4.googleusercontent.com/-nvRlLdA7tZE/VGcGch9SV4I/AAAAAAAAUfU/Emf6OtdCpvw/s800/100_6480.JPG?gl=PL

https://lh5.googleusercontent.com/-OqGuykzAYSM/VGcGdzzGgLI/AAAAAAAAUfc/uvXRvwAiQCM/s800/100_6481.JPG?gl=PL

Lubię zapuszczać się w takie zaułki. W takich właśnie miejscach można poczuć prawdziwy klimat tego miasta.

https://lh3.googleusercontent.com/-9oIfH9azCv8/VGeoxlYNi2I/AAAAAAAAU1o/3vc7VTAdEYM/s640/100_6509d.jpg?gl=PL  https://lh3.googleusercontent.com/-4jv_vxgZAEU/VGevfqXhyTI/AAAAAAAAU2s/NNBrpVCoRR4/s640/100_6516f.jpg?gl=PL

https://lh6.googleusercontent.com/-9wYQ8Rkd7fA/VGcF8eoFH_I/AAAAAAAAUb0/6hQ7Qqj1TZU/s800/100_6452.JPG?gl=PL

https://lh5.googleusercontent.com/-PLqJr0jSkbY/VGexFIgZ5TI/AAAAAAAAU3g/Z1nen98SFEE/s640/100_6520g.jpg?gl=PL  https://lh6.googleusercontent.com/-DcwN7U3qHhA/VGewxCNiO4I/AAAAAAAAU28/UM8slK1DsJY/s640/100_6453l.jpg?gl=PL

Po ulicach Porto kursują stare tramwaje, kolejki i kolorowe autobusy, wożące po mieście turystów.

https://lh5.googleusercontent.com/-4-tRtrsNq28/VGcHk_iySLI/AAAAAAAAUns/fjl96HanEEA/s800/100_6560.JPG?gl=PL

https://lh6.googleusercontent.com/-fHsaQjYy2Ys/VGcHrNPyBEI/AAAAAAAAUoU/ecR6JXw6iWM/s800/100_6565.JPG?gl=PL

https://lh3.googleusercontent.com/-wQekW2S5PMQ/VGcGNdZGQGI/AAAAAAAAUdw/KULsIjA9WWw/s800/100_6467.JPG?gl=PL

Każda budka telefoniczna w mieście jest inna big_smile

https://lh4.googleusercontent.com/-IP5orp1cnus/VGeo2WVrUkI/AAAAAAAAU2Q/PLwMopRtmqw/s640/h.jpg?gl=PL  https://lh6.googleusercontent.com/-mLCinF8bYTg/VGeo1rKsMhI/AAAAAAAAU2I/D254tboPBus/s640/100_6570j.jpg?gl=PL

Portugalczycy są dumni ze swoich barw narodowych. Czerwono-zielone flagi można było zobaczyć w wielu miejscach.

                                   https://lh4.googleusercontent.com/-sxCzi4NG384/VGcM2CUUodI/AAAAAAAAUw0/JGxY9TJv2bM/s640/DSC01831.JPG?gl=PL

https://lh6.googleusercontent.com/-MKr_M119oE4/VGeZU0y3L3I/AAAAAAAAU0s/F2MAAaYs77o/s912/100_6455.JPG?gl=PL

     Najważniejsze, co musieliśmy zrobić zaraz po przybyciu do centrum miasta to znaleźć nocleg. W Porto nie ma miejskiego albergue (rodzaj schroniska, hostelu, noclegowni dla pielgrzymów dróg św. Jakuba). Bardzo trudno jest znaleźć tu tanie miejsce noclegowe. Zapukaliśmy pod kilka adresów, ale nigdzie nie było miejsc dla 13 osób. Jedno, dwa owszem, ale dla grupy nie ma szans, albo zapełnione, albo bardzo drogie. Wyczytaliśmy w przewodniku, że kiedyś pielgrzymów pod dach przyjmowała straż pożarna, ale od jakiegoś czasu już tego nie robi. Cóż było począć, ruszyliśmy całą grupą do remizy big_smile.

https://lh6.googleusercontent.com/-wnvue-a_wug/VGcGH_aDthI/AAAAAAAAUdM/wkmEeoylqmU/s800/100_6463.JPG?gl=PL

Strażacy (bombeiros) krzątali się przy swoich samochodach. Powiedzieli nam, że przy tak licznej grupie nie znajdziemy o tej porze noclegu. Wtedy negocjacje zaczęła nasz koleżanka Kasia, znająca język włoski (porozumiewaliśmy się głównie włoskim i angielskim, a także na migi big_smile wink). Urok osobisty naszej koleżanki spowodował, że po jakimś pół godzinnym błaganiu komendant zgodził się przyjąć nas w budynku ochotniczej straży pożarnej w Porto big_smile. To w jaki wspaniały sposób przyjęli nas ci ludzie, muszę opisać w kilku zdaniach.

     Oddali nam do dyspozycji swoje miejsce pracy tj. pomieszczenia biurowe w remizie, gdzie mieli wszystkie dokumenty. Pozwolili korzystać ze wszystkiego co tam mieli, łazienek, natrysków. Mało tego zadbali o to, żeby panie miały swoje miejsce do spania i mycia, a panowie swoje. Dostaliśmy od nich wodę na drogę. Oddali nam klucze do pomieszczeń, po prostu w pełni nam zaufali. Część z nas spała na dywanie, a kilka osób na wolnych łóżkach strażaczek, które normalnie w remizie mieszkają. Nic więcej nie potrzebowaliśmy smile. Rano oczywiście chcieliśmy za nocleg i gościnę zapłacić. Nie wzięli od nas ani centa. Panuje tu taka zasada, że pielgrzymującemu do Santiago trzeba bezinteresownie pomóc. Prosili żeby się za nich pomodlilić u św. Jakuba. smile Takie sytuacje pamięta się i będzie się wspominać do końca życia. Na odchodne jeden ze strażaków, nie wiem skąd, wyciągnął baner z napisem Polska prosząc abyśmy mu się wszyscy na nim podpisali.

https://lh4.googleusercontent.com/-hlTBd7tQVxc/VGcGLmDa4EI/AAAAAAAAUdk/u7Sj3ZB-SSE/s800/100_6466.JPG?gl=PL

    Tak że widzicie, na strażaków zawsze można liczyć ! big_smile Już pierwszego dnia naszej wędrówki poznaliśmy portugalską serdeczność i gościnność.

     Mając zapewnione to, że nocy nie spędzimy pod gołym niebem, ruszyliśmy uradowani na miasto. Ponieważ miasto leży na wzgórzach, spacerując po nim chodzi się po wybrukowanych uliczkach w górę i w dół.
   Chcieliśmy znaleźć miejsce, z którego następnego dnia ruszymy, a także zakupić credencial i otrzymać pierwszą pieczęć. Udaliśmy się więc najpierw do surowej, granitowej Katedry Sé pw. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny. Na placu przed katedrą stoi manueliński pręgierz z zachowanymi hakami oraz pomnik Vímara Pereza.

https://lh3.googleusercontent.com/-1CdqstKVgvo/VGcJgcdOsDI/AAAAAAAAUus/GuQlwK2Nv94/s800/DSC01785.JPG?gl=PL

                              https://lh6.googleusercontent.com/-BEej_Ui6tiE/VGcGqa15O8I/AAAAAAAAUgk/UoJToQ9KLnQ/s640/100_6490.JPG?gl=PL

Katedra pochodzi z XII wieku, ale po wielu przeróbkach zatraciła czysty romański styl. Wygląda bardziej jak ogromny warowny zamek, niż świątynia. W środku znajduje się Kaplica Najświętszego Sakramentu, a w niej wspaniały ołtarz, powstający etapami między 1632 r. a XIX wiekiem. Pokazuje ona niezwykły talent portugalskich złotników. Złoto Portugalczycy sprowadzali z Brazylii, która była ich kolonią. Katedra jest punktem wyjściowym dla pielgrzymów. Znajduje się w niej figura św. Jakuba Apostoła, przed którą pielgrzymi proszą świętego przed wyruszeniem na szlak o błogosławieństwo na drogę.

                              https://lh4.googleusercontent.com/-x4LD2EObNu0/VGcLpwNhNyI/AAAAAAAAUwE/1F99mwPBJbE/s640/DSC01818.JPG?gl=PL

      Spacerując po mieście warto znaleźć dworzec kolejowy Sao Bento. Powstał na miejscu klasztoru benedyktyńskiego. Ściany jego hallu od podłogi po sufit zdobi 20 tys. błękitnych płytek zwanych azulejo. Mozaika przedstawia sceny z historii kraju, a jej autorem jest Jorge Colaço, jeden z największych malarskich mistrzów tej sztuki zdobienia.

https://lh6.googleusercontent.com/-BFKyMgT9pHs/VGcGV3uXlkI/AAAAAAAAUes/MWnnOXEZqMA/s800/100_6475.JPG?gl=PL

https://lh3.googleusercontent.com/-Qw9InA6Zbu0/VGcGUnlVrUI/AAAAAAAAUek/qGNKg-52ec4/s800/100_6474.JPG?gl=PL

https://lh4.googleusercontent.com/-_yjSj9Fqg8A/VGcGXsHm-rI/AAAAAAAAUe0/PhPHityT_cY/s800/100_6476.JPG?gl=PL

       Azulejo ozdobione są budynki mieszkalne, budowle sakralne i użyteczności publicznej. Oryginalne i prawie niepowtarzalne mozaiki robią niesamowite wrażenie. Azulejo podziwialiśmy na całym szlaku w Portugalii. Podobne zdobienia, ale na mniejszą skalę, spotkaliśmy także w hiszpańskiej Galicji.

                               https://lh5.googleusercontent.com/-YiB54dMHD4A/VGcHNsVvE4I/AAAAAAAAUks/oogBOahbfe4/s640/100_6523.JPG?gl=PL

https://lh6.googleusercontent.com/-th3HVazWFQo/VGcGY8mrzqI/AAAAAAAAUe8/26qkuIqp12E/s800/100_6477.JPG?gl=PL
                   
       Ciekawa budowlą górującą nad miastem jest Torre dos Clérigos (Wieża Kleryków), wysoka na 75,6 m wieża, wzorowana na typowych dla architektury północnych Włoch campaniles, czyli wolnostojących dzwonnicach, jakimi są np. Krzywa Wieża w Pizie czy wieża św. Marka w Wenecji, a także monumentalny budynek Paços do Concelho, w którym mieści się urząd miejski. Po lewej stronie od budynku znajduje się główne miejskie biuro turystyczne. Można w nim dostać mapki, ulotki i zasięgnąć informacji.

Torre dos Clérigos – dawniej była znakiem pomagającym zawinąć żeglarzom do portu. Dziś pokonując 225 schodów można na nią wyjść i podziwiać miasto z góry.

                              https://lh6.googleusercontent.com/-f1P_9x1rZCk/VGcHQhmo9pI/AAAAAAAAUlE/rwT4LX16lYQ/s640/100_6526.JPG?gl=PL

Paços do Concelho

https://lh3.googleusercontent.com/-4aciZ_q-ztI/VGcHu1dEaSI/AAAAAAAAUo0/B-HOakvrt4c/s800/100_6569.JPG?gl=PL

Niemal 80 % Portugalczyków to katolicy. Nie sposób nie zauważyć pięknych kapliczek na fasadach domów.

https://lh4.googleusercontent.com/-4QjBvHQLkk0/VGcHLLpQ2LI/AAAAAAAAUkc/tdZQcraJaxE/s800/100_6521.JPG?gl=PL

Plakat zachęcał do posłuchania fado smile. Jaka szkoda, że byliśmy w Porto tak krótko.

                                https://lh6.googleusercontent.com/-la2mLLzq4hQ/VGcHuGgScaI/AAAAAAAAUos/DX4jP6mzrn0/s640/100_6568.JPG?gl=PL

     Od miejscowych sklepikarzy dowiadujemy się gdzie zakupić muszlę pielgrzyma. Okazuje się, że wcale nie jest to takie proste. Sprzedawane są bowiem w tylko jednym sklepiku.
Znajduje się on na naszym szlaku. Postanawiamy więc muszlę kupić następnego dnia, przy wychodzeniu z miasta.
     
     Niestety czas nie pozwolił nam na zapuszczenie się w inne zakątki Porto, wielka szkoda.  Nie udało nam się też pojechać na wybrzeże. Dzień zakończyliśmy obfitą kolacją, próbując kolejnej pysznej potrawy z kuchni portugalskiej – francesinhy. Jest to bardzo duży tost zapiekany z szynką, żółtym serem i stekiem, polany ostrym sosem winno-pomidorowym. W środku jest jeszcze jajko sadzone. big_smile  Francesinha jest bardzo kaloryczna, niezwykle sycąca i bardzo smaczna. Porcja była naprawdę bardzo duża. A żeby bomba kaloryczna była jeszcze większa zaserwowano nam do tego piwo Super Bock. big_smile To piwo jest najbardziej popularne w Porto (cena od 1-2,5 Euro, w zależności od lokalu). 

francesinha
https://lh3.googleusercontent.com/-nEVj4ShRQhI/VGcGRMwvdSI/AAAAAAAAUeM/vJjmkjXLd04/s800/100_6471.JPG?gl=PL

          Ciężko było zasnąć i to wcale nie przez francesinhę big_smile, tylko w głowie kłębiły się różne myśli, jak to będzie, czy podołamy ? smile
                                                                                                                                                     c.d.n.

Ostatnio edytowany przez nena (2014-11-18 18:25:20)

"Tak jak zawsze, kiedy zdarza mi się widzieć coś niebywałego, żałowałem, że nie ma ze mną miłych sercu ludzi, żeby mogli oni też swoje zatroskane oczy widokiem czystym uradować i przemyć, zasługują przecież na to nie mniej niż ja, albo bardziej"  /E. Stachura/

5

Odp: Życie jest drogą ... - Camino Portugués

nena napisał/a:

(...)

Prolog czyli  przygotowania big_smile


https://lh5.googleusercontent.com/-oXXa64d9rMA/VGZGoRWxmBI/AAAAAAAAUYs/m0vW9unwXkU/s800/100_6691.JPG?gl=PL

  Zrobiłaś Alu piękny opis, co należy na taką pielgrzymkę zabrać.
Myślę, że niejeden forumowicz z tego opisu skorzysta smile
Ja na pewno big_smile

  Super relacja, z przyjemnością wędruję i zwiedzam dzięki Twej relacji ten szlak.
Czekam na c.d.n.

... by Beskid Mały, był najpiękniejszym pasmem górskim.
Czystszym, zadbanym, pokazującym swe piękno i historię.

6

Odp: Życie jest drogą ... - Camino Portugués

https://lh3.googleusercontent.com/-9oIfH9azCv8/VGeoxlYNi2I/AAAAAAAAU1o/3vc7VTAdEYM/s640/100_6509d.jpg?gl=PL
Ta fota ze wszystkich najbardziej mi się podoba smile))

Dzięki smile

Świat i kultura z nią związana jest ciekawa i wszędzie inna. I za to kocham podróże i te male i te duże, które mam nadzieje jeszcze przede mną smile

http://szlakiibezdroza.blogspot.com/  - wszystko na czasie .

7

Odp: Życie jest drogą ... - Camino Portugués

Nena Twoja relacja po prostu miażdzy.Zdjęcia i pióro wink wyborne.
Już drżę na myśl co będzie dalej i jak to przedstawisz.

Tam na dole zostało wszystko to co cię męczy,patrząc z góry wokoło świat wydaje się lepszy. <KSU "Za mgłą">

8

Odp: Życie jest drogą ... - Camino Portugués

http://www.matras.pl/media/catalog/product/cache/1/image/200x/040ec09b1e35df139433887a97daa66f/f/i/file_10203.jpg

Pamiętasz? Przeczytałyśmy ją "jednym tchem" wink
„Na szlaku do Composteli. Najważniejsza droga mojego życia” - książkę, w której znany niemiecki komik telewizyjny Hape’a Kerkeling  pisze o swojej pieszej wędrówce do grobu  św. Jakuba. Od tego się wszystko zaczęło big_smile   


nena napisał/a:

Jolu (...) Mało brakowało, a byłabyś w naszym gronie smile

Mało i nie mało... zaporą dla mnie były niestety finanse tongue Nie rozdzieram jednak szat wink znajdę na tą drogę jakiś własny sposób smile

nena napisał/a:

(...)Nic w życiu nie dzieje się przypadkowo. (...) Być może komuś moje wskazówki, uwagi czy opisy miejsc się przydadzą smile.

O tym, że to nie przypadek rządzi naszym życiem jestem głęboko przekonana. Wszystko jest "po coś". Czasami sporo trzeba poczekać, aby dowiedzieć się po co - ważne, aby nie wyciągać fałszywych wniosków smile

Z Twoich doświadczeń będę czerpać garściami :*

Wokół góry, góry i góry...i całe moje życie w górach, ileż piękniej drozdy leśne śpiewają,niż śpiewak płatny na chórach. Wokół lasy, lasy i wiatr...i całe życie w wiatru świstach. Wszyscy, których kocham, wita was modrzewia ikona złocista. (J.Harasymowicz) smile

Odp: Życie jest drogą ... - Camino Portugués

Taka podróż to na pewno wielu mądrych rzeczy nas uczy i jest dobrą ucieczką od codzienności smile
Nena dzięki twojej relacji i fotografiom teraz wiem jak tam jest w Portugalii, bo prawie nic nie wiedziałem o tym kraju. Jedyne z programów podróżniczych big_smile Niezwykłe te zabytkowe budowle smile

10

Odp: Życie jest drogą ... - Camino Portugués

Dziękuję, miło mi, że to czytacie ! big_smile To mnie mobilizuje, żeby pisać dalej … big_smile wink

Jolanta napisał/a:

Pamiętasz? Przeczytałyśmy ją "jednym tchem" wink
„Na szlaku do Composteli. Najważniejsza droga mojego życia” - książkę, w której znany niemiecki komik telewizyjny Hape’a Kerkeling  pisze o swojej pieszej wędrówce do grobu  św. Jakuba. Od tego się wszystko zaczęło big_smile

Dokładnie, i wtedy wydawało mi się, no ba, byłam tego pewna, że Camino to marzenie nie do zrealizowania, potem namowy ks.Tomka, innych osób, jakaś wewnętrzna siła, albo brak wyobraźni big_smile podpowiadały, a może jednak podołam tej drodze … , aż w końcu kupili mi bilet i nie miałam wyjścia, zaczęły się na dobre przygotowania big_smile wink.

Jolanta napisał/a:

Nie rozdzieram jednak szat wink znajdę na tą drogę jakiś własny sposób smile

Wiem, że tak będzie ! smile :*

Darek Tlałka napisał/a:

Taka podróż to na pewno wielu mądrych rzeczy[ …]

Uczy bardzo wiele Darku, ale przede wszystkim dowiadujesz się dużo o samym sobie …. smile

Ostatnio edytowany przez nena (2014-11-19 13:57:06)

"Tak jak zawsze, kiedy zdarza mi się widzieć coś niebywałego, żałowałem, że nie ma ze mną miłych sercu ludzi, żeby mogli oni też swoje zatroskane oczy widokiem czystym uradować i przemyć, zasługują przecież na to nie mniej niż ja, albo bardziej"  /E. Stachura/

11

Odp: Życie jest drogą ... - Camino Portugués

nena napisał/a:

Dziękuję, miło mi, że to czytacie ! big_smile To mnie mobilizuje, żeby pisać dalej … big_smile wink (...)

Pisaj więc pisaj i nie trzymaj nas tu w napięciu wink

Wokół góry, góry i góry...i całe moje życie w górach, ileż piękniej drozdy leśne śpiewają,niż śpiewak płatny na chórach. Wokół lasy, lasy i wiatr...i całe życie w wiatru świstach. Wszyscy, których kocham, wita was modrzewia ikona złocista. (J.Harasymowicz) smile

12

Odp: Życie jest drogą ... - Camino Portugués

nena napisał/a:
Darek Tlałka napisał/a:

Taka podróż to na pewno wielu mądrych rzeczy[ …]

Uczy bardzo wiele Darku, ale przede wszystkim dowiadujesz się dużo o samym sobie …. smile

... i o innych -  myślę, że też wink Jak w każdej drodze... smile

Wokół góry, góry i góry...i całe moje życie w górach, ileż piękniej drozdy leśne śpiewają,niż śpiewak płatny na chórach. Wokół lasy, lasy i wiatr...i całe życie w wiatru świstach. Wszyscy, których kocham, wita was modrzewia ikona złocista. (J.Harasymowicz) smile

13

Odp: Życie jest drogą ... - Camino Portugués

jolanta napisał/a:

... i o innych -  myślę, że też wink Jak w każdej drodze... smile

O innych też ... big_smile, zgadza się wink

"Tak jak zawsze, kiedy zdarza mi się widzieć coś niebywałego, żałowałem, że nie ma ze mną miłych sercu ludzi, żeby mogli oni też swoje zatroskane oczy widokiem czystym uradować i przemyć, zasługują przecież na to nie mniej niż ja, albo bardziej"  /E. Stachura/

14

Odp: Życie jest drogą ... - Camino Portugués

W drodze

Kto się boi

Kto się boi chodzić,
niech się trzyma matczynej spódnicy;
kto się lęka upadku,
niech nie wstaje;
kto obawia się wspinaczki,
niech nie opuszcza schroniska;
kto się boi zmylić drogę,
niech zostanie w domu …
Ale kto tak uczyni, nie będzie człowiekiem,
bo ryzyko jest rzeczą właściwą dla ludzi.
Będzie mógł powiedzieć, ze kocha,
ale nie będzie umiał kochać naprawdę,
bo kochać
znaczy być w stanie ryzykować dla innych.

                                     /Julián Ríos/

Droga świetnie obrazuje, czym jest życie. Idziesz krok za krokiem, dzień za dniem, decyzja za decyzją, pozostawiasz za sobą kolejne rozstaje dróg. Te pojedyncze kroki, choć bardzo powoli, prowadzą Cię daleko. Przemierzasz równiny, wspinasz się na przełęcze, pokonujesz mosty – naprzód, zawsze naprzód. Dopiero kiedy od czasu do czasu spoglądasz za siebie, zdajesz sobie sprawę, jak wiele już przeżyłeś.

Posuwanie się do przodu pociąga za sobą  konieczność podejmowania decyzji. Zdarzają się chwile, kiedy należy wybrać jedno odgałęzienie drogi, rezygnując z innego. W ten sposób dokonujesz wyborów, wyrzekasz się pewnych rzeczy – zupełnie jak w życiu smile. […].

Wyruszamy 2 sierpnia bardzo wcześnie rano, ok. godziny 4.30. Jest jeszcze ciemno. Odtąd wstawanie tak wczesną porą będzie dla nas czymś normalnym. Szybko można się do takiej pobudki przyzwyczaić. Dlaczego tak wcześnie ? Otóż wychodząc wcześnie nie musimy się śpieszyć do albergue, część naszej grupy przybywała nawet przed otwarciem noclegowni. Miała wtedy czas na dodatkowy odpoczynek. Większość albergue otwierano są od godz. 14.00. Niektóre od 16.00. Wstając bladym świtem chroniliśmy się też przed gorącym słońcem, które szybko po wschodzie zaczynało mocno grzać. Im dłużej szliśmy w pełni słońca, tym szybciej odczuwaliśmy zmęczenie, tempo marszu spadało, trzeba było robić więcej postojów, żeby odpocząć.

Poranki w Portugalii były rześkie, niekiedy nawet zimne, trzeba było wkładać na siebie, długie spodnie, polar, a nawet kurtkę. Za to po wschodzie szybko robiło się gorąco i ciepłe rzeczy lądowały wtedy w plecaku. Bardzo często porannemu orzeźwieniu towarzyszyły duża wilgotność i mgła, co nie było zbyt przyjemne. Jeśli nie padało, słońce i gorąc były z nami do samego wieczora. Noce przeważnie były bardzo ciepłe i duszne. W zapełnionym albergue ciężko było w takim „klimacie” zasnąć, ale zmęczenie i obolałe ciało nie pozwalało o tym myśleć.
Portugalska trasa z Porto zaczyna się pod Katedrą Sé, tą którą zwiedziliśmy w pierwszym dniu pobytu w tym mieście.

Niebieskie strzałki prowadzą do Fatimy. Towarzyszą żółtym, które to od teraz staną się naszymi drogowskazami do Santiago. Żółte strzałki i muszelka to symbole drogi św. Jakuba, których należy się trzymać, żeby nie zboczyć z trasy.

https://lh5.googleusercontent.com/-DrzpovpzuBM/VHduwmY_4sI/AAAAAAAAVnE/Z8MW2XgWCwM/s800/100_6507.JPG?gl=PL

https://lh6.googleusercontent.com/-8nPB-O0PD-w/VG-SfDSyglI/AAAAAAAAVLc/0PQVT5nb8bc/s800/100_6674.JPG?gl=PL

Ślad

Jakiż to ślad
wreszcie mnie do Ciebie doprowadzi ?
Nie chcę żyć zagubiony na pustkowiu,
kluczyć bez końca po twoich śladach.
Czy takim śladem będzie zdrowie, czy choroba ?
Czy pojawi się z uśmiechem sukcesu,
czy z twarzą obitą, umęczoną , przegraną ?
Czy będzie suchy jak pustynia,
czy zakipi życiem na kształt oazy ?
Będzie błyszczał przejrzystością mistyka
czy zgaśnie z ostatnim tchnieniem udręczonego ?
Czy spadnie na mnie uderzeniem bata,
czy zbliży się  pieszczotliwy gest, powoli ?
Czy wykiełkuje pośród zgiełku  radosnego święta,
czy w bezgłosie pierwotnej samotności ?
Czy będzie wspaniałą historią, jak z książki,
czy zduszoną odwrotnością jej wątku ?

Nieważne, jaka to droga
doprowadzi mnie wreszcie do Ciebie.
Nie chce przywłaszczać sobie Twoich śladów,
kiedy są atrakcyjnym odbiciem Twej chwały,
nie chcę omijać ich czy uciekać,
kiedy są ciosem, rozgoryczeniem i żalem.

Nieważne, jak długo będę musiał zgłębiać
kryjącą Cię tajemnicę,
zagadkę,
którą każdy Twój ślad oznajmia i zapowiada.
Cała moja podróż prowadzi
do ciszy i oczekiwania
w mrocznej głębi mojego „nie wiem”. […]

                                /Benjamín González Buelta/


Żółte strzałki na Camino de Santiago to wskazówki pozwalające zorientować się w terenie. To znaki wskazujące, w którą stronę iść dalej. Ich widok jest znajomy – z czasem tak bardzo  się do nich przyzwyczajasz , że przestajesz zauważać, że w ogóle istnieją. Ktoś jednak je namalował i troszczy się o to, aby ich nie zabrakło.
W życiu również pojawiają się skrzyżowania i rozdroża; miejsca, w których należy wybrać dalszą drogę, choć często nie jest oczywiste, która z nich jest drogą właściwą. Być może wtedy pojawiają się osoby, pojawiają się rady – ludzie, którym ufamy i którzy pomagają nam w podjęciu decyzji.  Są trochę jak te strzałki na Camino. A my ? Być może my również jesteśmy żółtą strzałką dla innych … smile.

      Trasa niemal na całej długości jest bardzo dobrze oznaczona, chociaż zdarzyły nam się miejsca, gdzie trzeba było zawrócić, ponieważ żółty ślad nagle gdzieś zniknął. Jednak w razie takich problemów, zawsze można zapytać mieszkańców, którzy z wielką przyjemnością pokażą drogę lub żółty znaczek smile. Oczywiście można iść przecież  z GPS-em. My mieliśmy mapki ściągnięte z Internetu, ale w sumie niewiele z nich korzystaliśmy, ponieważ nie było to konieczne. Śledzenie żółtych strzałek i podążanie za nimi stało się po kilku dniach rutynową czynnością. Przypominało zabawę w podchody big_smile. Wierzcie mi, to wciąga smile.

https://lh5.googleusercontent.com/-B7DvKvdTUN4/VG-T7ZFwPVI/AAAAAAAAVRE/oNChu1g_Cdw/s800/100_6799.JPG?gl=PL

Żółte strzałki lub muszelki umieszczono w różnych miejscach: na murkach, budynkach, słupach, kamieniach, drzewach słupkach, asfalcie. Niekiedy bardzo nisko, tuż przy ziemi, wtedy łatwo taki znak przeoczyć, zwłaszcza wcześnie rano, gdy jest jeszcze ciemno. W takich przypadkach latarka bardzo się przydawała.

https://lh6.googleusercontent.com/-8SlSLOqLayo/VG-SoAeCE4I/AAAAAAAAVME/PHxBWYgFu0Y/s800/100_6684.JPG?gl=PL

https://lh6.googleusercontent.com/-FBFfxh7nv_Q/VGcIWVHJEFI/AAAAAAAAUs8/-Ga3Cc-Ruv0/s800/100_6602.JPG?gl=PL

https://lh3.googleusercontent.com/-7Ox--rEDiJk/VG-WjW26HwI/AAAAAAAAVb8/cTdpIxRX0kA/s800/100_6975.JPG?gl=PL

https://lh5.googleusercontent.com/-5M9SfmiwtpA/VG-Wg4uqsVI/AAAAAAAAVb0/jZvU_95p7CI/s800/100_6974.JPG?gl=PL

https://lh5.googleusercontent.com/-Oh-_CTjHdgA/VG-VBb5Q5nI/AAAAAAAAVVc/2jkDG2Tvph8/s800/100_6868.JPG?gl=PL

https://lh3.googleusercontent.com/-iigiand09rs/VG-TAeZCQgI/AAAAAAAAVNs/_suYKf5Cpho/s800/100_6726.JPG?gl=PL

                                                                                                                                                    c.d.n.

"Tak jak zawsze, kiedy zdarza mi się widzieć coś niebywałego, żałowałem, że nie ma ze mną miłych sercu ludzi, żeby mogli oni też swoje zatroskane oczy widokiem czystym uradować i przemyć, zasługują przecież na to nie mniej niż ja, albo bardziej"  /E. Stachura/

15

Odp: Życie jest drogą ... - Camino Portugués

Pierwsza bardzo wczesna pobudka była straszna, na dodatek dzień przywitał nas duchotą i ciężkimi deszczowymi chmurami. Nieźle się zaczyna …, ale przecież nikt nie mówił, że będzie łatwo … wink. Mieliśmy do pokonania jakieś 30 km. Zanim lunęło na dobre, znaleźliśmy sklepik z muszelkami. I pierwsze miłe zaskoczenie – sklepikarz miał tylko 13 muszelek, w sam raz dla nas wszystkich … smile.

Wyjście z Porto okazało się nieco trudne … , tzn. ja, Kasia i Domi od razu się zgubiłyśmy … big_smile Powodem było to, że centrum Porto nie jest niestety dobrze oznakowane żółtymi strzałkami. Zanim dołączyłyśmy do reszty grupy zwiedziłyśmy sobie troszkę bardzo ładnych uliczek w Porto big_smile wink. Niektórzy pielgrzymi próbują ominąć szybko centrum miasta wyjeżdżając z niego metrem, my jednak postanowiliśmy wyjść z niego piechotą smile. Trzeba przyznać, że droga wyjściowa się nam strasznie dłużyła, ponieważ była dosyć monotonna, poza tym wychodzi się z miasta bardzo długą ulicą, która wydaje się nie mieć końca. Cóż było począć, w mżawce podziwiamy kamienice z azulejos i ciekawe egzotyczne rośliny w przydomowych ogrodach. Trzeba przyznać - Portugalczycy mają bardzo zadbane ogródki. smile

https://lh3.googleusercontent.com/-4a6qCBfYIho/VGcIDhFZ2kI/AAAAAAAAUrE/t_cZ0cCY7wc/s800/100_6587.JPG?gl=PL

https://lh4.googleusercontent.com/-WwSLj7m_7B0/VGcIGZJHGGI/AAAAAAAAUrY/OV-0UZzjkVA/s800/100_6589.JPG?gl=PL

                                https://lh4.googleusercontent.com/-ibhoGN4eoHE/VGcIMPKkG9I/AAAAAAAAUsE/5VVi8SwIoD8/s640/100_6595.JPG?gl=PL

bugenwillami i krzewiastymi, a nawet drzewiastymi hibiskusami zachwycałam się przez całą drogę smile

https://lh4.googleusercontent.com/-zTaWNctePAU/VGcH5MAwwmI/AAAAAAAAUp8/o7ad0BwJdZY/s800/100_6578.JPG?gl=PL

https://lh5.googleusercontent.com/-JrTmg1bpFT8/VGcIavjz8HI/AAAAAAAAUtU/LgjoEzP6n5I/s800/100_6606.JPG?gl=PL

https://lh3.googleusercontent.com/-Tsc6JBdV3UM/VGcINtsdp9I/AAAAAAAAUsM/3Qf4VwqGRWk/s800/100_6596.JPG?gl=PL

https://lh3.googleusercontent.com/-r06_e2Vhln8/VGcIRfs-oZI/AAAAAAAAUsk/y6V82EnltiQ/s800/100_6599.JPG?gl=PL

Mijamy też nieco biedniejsze miejsca w mieście.

https://lh4.googleusercontent.com/-P6yoIkM8UK4/VGcIK_Z1snI/AAAAAAAAUr4/Jwz0bbMBZb8/s800/100_6593.JPG?gl=PL

Po wyjściu z miasta rozpadało się na dobre. Można powiedzieć, że wręcz lało. W strugach deszczu przechodzimy obok bardzo dużego cmentarza.

https://lh5.googleusercontent.com/-I0jxcUUrcfQ/VGcIXBdZpnI/AAAAAAAAUtE/_zwZMtjrrDY/s800/100_6603.JPG?gl=PL

Deszcz nie ustępował, pomimo kurtek przeciwdeszczowych i poncz szybko czujemy, że stajemy się z minuty na minutę coraz bardziej mokrzy, nie tylko z powodu deszczu, ale też po prostu potu, ponieważ te gumowe materiały, słabo oddychają. Do tego w butach nam wszystkim chlupie. Przy takiej całodziennej niemal ulewie było to nie do uniknięcia. Tak więc moje buty już pierwszego dnia wędrówki nadają się od razu do suszenia big_smile. Przemoknięci dochodzimy do miejscowości Vilarinho, gdzie zatrzymujemy się na nocleg w Albergue de Peregrinos do Mosteiro de Vairão. Jest w nim 50 miejsc, nie ma problemu z noclegiem.

                                      https://lh6.googleusercontent.com/-D5jrEvQck5c/VGcIct8IYpI/AAAAAAAAUtk/Ynfbjdv_MC4/s640/100_6608.JPG?gl=PL

https://lh3.googleusercontent.com/-lowA2p6cTuk/VGcIfMZnNkI/AAAAAAAAUt0/bA9DfdKKGSI/s800/100_6610.JPG?gl=PL

Śpimy w kilkuosobowych pokojach, a myjemy się w takich oto łazieneczkach smile. Warunki bardzo dobre.

https://lh3.googleusercontent.com/-Eq1FN3toLOo/VHeKc7QsHnI/AAAAAAAAVng/oTFrYZg76Xs/s605/954_5208c91ac6011.jpg?gl=PL  https://lh3.googleusercontent.com/-gqE-zt6OIqs/VHeKc8sgeKI/AAAAAAAAVnk/4Hgxtb_xbnU/s608/954_5208c94b4070a.jpg?gl=PL
               
Gorący prysznic, pranie, pierwsze nacieranie obolałych nóg (nie jesteśmy przecież jeszcze w ogóle rozchodzeni) i upragniony sen. Niestety nie udało nam się wysuszyć przez noc mokrych ubrań i butów. Rano trzeba było zapakować wilgotne ciuchy do plecaka.

      Kolejny dzień wita nas dosyć gęstą mgłą, trochę siąpi. Mamy do pokonania dosyć spory kawałek drogi z Vilarinho do Barcelinhos, jakieś 32 km. W mokrych półbutach nie da się iść, zakładam więc skarpety i sandałki big_smile. Półbuty lądują na plecaku pod pokrowcem.

https://lh4.googleusercontent.com/-XrfKa96DrQs/VG-X_G54hgI/AAAAAAAAVh0/OtrlYRjZ9Yg/s800/DSC01881.JPG?gl=PL

       Zaraz z rana po przejściu kawałka drogi N-306, przechodzimy przez dosyć ciekawy odcinek drogi - średniowieczny most Ponte de Zameiro nad rzeką Rio Ave. Most otaczają stare młyny. Poranna mgła dodawała temu miejscu niezwykle tajemniczego klimatu, jak z powieści Zafóna. Podobało mi się to miejsce smile.

https://lh5.googleusercontent.com/-VfI9__2FM18/VG-Ryda4gBI/AAAAAAAAVG0/Jt5Z9tNHgtg/s800/100_6612.JPG?gl=PL

https://lh6.googleusercontent.com/-PRz6hjQZGXg/VG-R0RdtnGI/AAAAAAAAVHE/awm_LVT-FG4/s800/100_6616.JPG?gl=PL

https://lh3.googleusercontent.com/-Oca7lCyXiFQ/VG-R1TRWJCI/AAAAAAAAVHM/-rMCrmMX2jM/s800/100_6617.JPG?gl=PL

https://lh5.googleusercontent.com/-lOdQA1iXKfA/VG-R4y0iXYI/AAAAAAAAVHs/LYppl_I7pm0/s800/100_6622.JPG?gl=PL

https://lh4.googleusercontent.com/-7VB5leaeCMY/VG-R7zItHZI/AAAAAAAAVIE/pYt8CmenKbE/s800/100_6625.JPG?gl=PL

https://lh5.googleusercontent.com/-KeMbpDUnIdE/VG-R-Fy5swI/AAAAAAAAVIU/Tzr7qBtrdw0/s800/100_6628.JPG?gl=PL

Przez sporą część portugalskiej trasy idzie się brukiem.

https://lh6.googleusercontent.com/-gT_2RZjE5UI/VG-SLyELGKI/AAAAAAAAVJs/MdP65vjBeJg/s800/100_6651.JPG?gl=PL

Często wśród winnic, które odgrodzone są od drogi kamiennymi murkami.

https://lh4.googleusercontent.com/-Si9Z66MHft8/VG-SE-1J3-I/AAAAAAAAVJE/bvlZ7DwQMnE/s800/100_6640.JPG?gl=PL

https://lh6.googleusercontent.com/-b5UeSLIAaf0/VHjnZy8yb5I/AAAAAAAAVoY/yxNWTpTgVls/s800/100_6639.JPG?gl=PL

https://lh3.googleusercontent.com/-GOMK4lqwAmA/VG-SAiVZHlI/AAAAAAAAVIo/nZgWuipQ-4A/s800/100_6631.JPG?gl=PL

Tego dnia idziemy też przez eukaliptusowe zagajniki. Charakterystyczny zapach eukaliptusów czuć w powietrzu. Lasów sosnowych i eukaliptusowych będzie jeszcze dużo po drodze.

https://lh6.googleusercontent.com/-7xxL_Nk2kkE/VG-SGnVYRHI/AAAAAAAAVJM/BTwefnKBO_Y/s800/100_6643.JPG?gl=PL

W miejscowości Puente de Arcos przechodzimy przez kolejny mostek nad rzeką Rio Este.

https://lh6.googleusercontent.com/-Q7zqY6y3Khg/VG-SHfCxwOI/AAAAAAAAVJU/afZPL5sVTrs/s800/100_6645.JPG?gl=PL

https://lh5.googleusercontent.com/-VxJqmak2eQQ/VHjnaE48MMI/AAAAAAAAVoc/PaWd9R8Umt8/s800/100_6649.JPG?gl=PL

       Podziwiamy ozdobiony azulejos kościółek i kapliczkę. W małej „domowej” kawiarence naprzeciwko kapliczki zatrzymujemy się na poranną kawę i coś słodkiego. Przyjęto nas bardzo serdecznie, pomimo tego, że weszliśmy w mokrych ubraniach i ubłoconych butach. Nikt tam na takie rzeczy nie zwraca uwagi. smile         
           
https://lh3.googleusercontent.com/-cee3f67Hsf8/VG-SKgwhYHI/AAAAAAAAVJk/LkMbcGFLfK0/s912/100_6652.JPG?gl=PL

                                 https://lh5.googleusercontent.com/-JTTSYTzxuLA/VG-SNsIHs-I/AAAAAAAAVJ8/dmdU9fcHySc/s640/100_6655.JPG?gl=PL

Przed południem zza chmur wychodzi słońce. W końcu ! big_smile Portugalia bez słońca latem ? - jakoś nam to nie pasuje … big_smile. Około południa wchodzimy do miejscowości Pedro de Rates, gdzie naszą uwagę przykuwa Igreja de São Pedro de Rates – Kościół św. Piotra z Rates (lub z Bragi). Ta kamienna budowla w stylu romańskim zaliczana jest od 1910 r. do zabytków narodowych Portugali. Tu bowiem, wg legendy, przybył ten Święty w 44 roku na zaproszenie św. Jakuba Wielkiego. Został wybrany wtedy na pierwszego biskupa Bragi i poniósł męczeńską śmierć (ścięto mu głowę), ponieważ próbował nawracać pogan na chrześcijaństwo. Kościół powstał w miejscu, gdzie odnaleziono szczątki świętego.

https://lh5.googleusercontent.com/-v3ctgnRPBIs/VHjtro6WRTI/AAAAAAAAVo0/GZXr69QO2-g/s800/Rates.jpg?gl=PL
fot. T. Fryś

Zwiedzamy kościół, a ks.Tomek odprawia tu dla nas Mszę św. smile Tutejsza służba kościelna była niezmiernie tym faktem wzruszona i uradowana, ponieważ nabożeństwa w takich małych kościołach w Portugalii odprawiane są rzadko, tylko z okazji np. ślubów czy pogrzebów.

W Pedro de Rates jest albergue dla 55 osób, my jednak postanawiamy iść tego dnia aż do Barcelinhos.

https://lh6.googleusercontent.com/-sOcvCLSqyfM/VG-ShMUqUpI/AAAAAAAAVLk/hyFX5xt-cHo/s800/100_6675.JPG?gl=PL

https://lh5.googleusercontent.com/-QX2P4iwVoV8/VG-SlSkcyqI/AAAAAAAAVL4/36gpP_4faDo/s800/100_6678.JPG?gl=PL

https://lh6.googleusercontent.com/-74KKtgG4X20/VG-Sl_TrvZI/AAAAAAAAVL8/bN8FJfqOe6o/s800/100_6682.JPG?gl=PL

Wychodzimy więc z miasteczka. Dalsza droga prowadzi wśród wiejskich winnic, a potem eukaliptusowo - sosnowym lasem, gdzie runo zdobi fioletowy wrzos. Różni się jednak od naszego tym, że jego kwiaty są dużo większe.

https://lh6.googleusercontent.com/-cVzj6af2pgE/VG-SqS0ZeYI/AAAAAAAAVMM/m9MTURhrYdc/s800/100_6686.JPG?gl=PL

https://lh3.googleusercontent.com/-_V0Nj9hngs8/VG-SYj1Zs0I/AAAAAAAAVKs/VT1wAZdLteY/s800/100_6661.JPG?gl=PL

No ba ... dużo, dużo większe smile.

https://lh6.googleusercontent.com/-A18V5JKIvxc/VG-UJcX1RkI/AAAAAAAAVSE/Qk2Ry3KRQ_w/s800/100_6812.JPG?gl=PL

Jakieś stado kóz po drodze ... smile

https://lh4.googleusercontent.com/-828XC2HYbhA/VG-SvW2HkzI/AAAAAAAAVMc/zi235_qj23w/s800/100_6692.JPG?gl=PL

Winogrona o tej porze roku (początek sierpnia) są tu jeszcze niedojrzałe, twarde i bardzo kwaśne. Poza tym niemal wszystkie krzewy mają na sobie świeże ślady po opryskach preparatami przeciwgrzybowymi. Siłą rzeczy nie da się ich jeść, chociaż bardzo kuszą big_smile. Kilka razy sprawdzamy ich „jadalność”. big_smile Niestety … okazały się na całej trasie niejadalne. hmm

https://lh4.googleusercontent.com/-vjQ3-uBcxCc/VG-SRGJkVEI/AAAAAAAAVKU/YwZE4DO-RS8/s800/100_6658.JPG?gl=PL

Robi się coraz bardziej gorąco, idzie się ciężko. Nie jeden raz podczas marszu Super Bock wink i owoce uratowały nam życie. big_smile wink.

https://lh6.googleusercontent.com/-Kdk9X3SoKO8/VG-Ss0krx1I/AAAAAAAAVMU/sHhVIYDCJjc/s800/100_6689.JPG?gl=PL

W porze popołudniowej dochodzimy do małego miasteczka Pedra Furada. Tu zatrzymujemy się na posiłek w bardzo znanym wszystkim pielgrzymującym do Santiago przydrożnym barze „U Antonia”. To obowiązkowy punkt na Camino. big_smile Właściciel, bardzo sympatyczny Pan, przyjmuje każdego pielgrzyma bardzo serdecznie. Można u niego bardzo dobrze zjeść, kupić przewodnik, muszelkę, albo otrzymać autograf.

                                              https://scontent-frt3-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/10561645_645612445528241_820174194589256958_n.jpg?_nc_cat=101&amp;_nc_eui2=AeFMwrzbJD0ALvyCStK-k5_Mf0Ah3nc3OogNKblEHd_ln-v0kvqvSH9e2OjnZbZYeiZt8LFnYewRQGoB4u3WD8rLuVTUjLAhfV5qi6Y-z3xHXQ&amp;_nc_oc=AQki1QqcuZdDYZqtTfMKzk5TwLvL7bUurbL2T2ZRnFywMhLZat-kq76GNRRD_ZDwV9c&amp;_nc_ht=scontent-frt3-1.xx&amp;oh=f63343f8cfbef8039035425f8d30156f&amp;oe=5DAC2B8C

Każdego pielgrzyma odwiedzającego jego bar prosi o wspólne zdjęcie, które potem umieszcza w kronice pielgrzymiej. Można też u niego przenocować. Posiada mały 4 osobowy apartament z toaletą i prysznicem.

Obiad u Antonia, smile była do tego jeszcze smaczna zupa z kapusty portugalskiej i piwo wink.

https://lh6.googleusercontent.com/-mMpk8wM7Ef8/VG-Sw-HTzWI/AAAAAAAAVMk/sf45g8mUVBY/s800/100_6702.JPG?gl=PL

A propos zup. Na całej trasie zupy, które nam serwowano wydawały się być robione zawsze z tego samego warzywa big_smile tj. kapusty portugalskiej zwanej także fatimską (w sumie to ja zupę chyba zjadłam ze dwa razy, ale np. dla Moni obiad bez zupy nie był pełnym obiadem big_smile wink ). To bardzo popularna odmiana tego warzywa w Portugalii. Rośnie niemal w każdym przydomowym ogródku. Wygląda jak bukiet liści na długiej łodydze big_smile Zupa z niej nazywa się caldo verde. Smakuje w zależności od przyprawienia … – dla mnie średnio big_smile.

https://lh5.googleusercontent.com/-WoHxwfviahI/VG-To0hqS6I/AAAAAAAAVP8/JAIGXh8lRug/s800/100_6766.JPG?gl=PL

Idziemy dalej w pełnym słońcu wśród pól kukurydzianych,

https://lh3.googleusercontent.com/-sXx4CA4zP-I/VG-Sy6CY92I/AAAAAAAAVMs/K37MYQDDdDw/s800/100_6708.JPG?gl=PL

mijając przydrożne kapliczki, które zawsze są pretekstem do tego, żeby na chwilę przystanąć, podumać, zaglądnąć do środka, dać na chwilę odpocząć nogom i plecom.

https://lh4.googleusercontent.com/-YKRKuv2I8bk/VG-S0jvC1DI/AAAAAAAAVM0/Kp_X0HUQmdc/s800/100_6713.JPG?gl=PL

Wchodząc na przedmieścia miasteczka Barcelinos mijamy bogate wille.

https://lh3.googleusercontent.com/-bIPLiRZz1OM/VG-S33issQI/AAAAAAAAVNE/3MvKAg8kUdQ/s800/100_6716.JPG?gl=PL

https://lh4.googleusercontent.com/-FZFcip4dv_c/VG-S53ehquI/AAAAAAAAVNM/ZTuLkC3oubo/s800/100_6717.JPG?gl=PL

https://lh6.googleusercontent.com/-hIxvswQHxKo/VG-S7Zy50xI/AAAAAAAAVNU/haU9vcnxcsM/s800/100_6720.JPG?gl=PL

Jest już późne popołudnie. Jesteśmy z Kasią bardzo zmęczone (na początku trasy idziemy właściwie we dwie, chyba jesteśmy najsłabszym ogniwem grupy big_smile, co nam jednak wcale nie przeszkadza wink). Coraz częściej odpoczywamy, nogi i plecy nie chcą nas już słuchać. Po drodze mija nas pewien Pan. Przyłącza się do nas i opowiada o swoim Camino. Mieszka w Barcelos. Widząc, że jesteśmy bardzo zmęczone, chce nam pokazać skrót do albergue. Idzie z nami prawie do samego miasta. Jak się potem okazuje, ten sam Pan wskazał też drogę naszej grupie, która do albergue dotarła dużo wcześniej od nas.
     Docieramy do Barcelinos późnym popołudniem. Chłopaki przed nas wychodzą, zabierają nam ciężkie plecaki.
W albergue musiałam się od razu położyć, bardzo bolały mnie nogi, właściwie to ich nie czułam. Myślałam, że to koniec, że dalej nie dam rady, że rano na pewno nie wstanę. Ponad 60 km w ciągu dwóch dni. To było zbyt dużo, jak dla mnie. Ja przecież nigdy w życiu takiego dystansu w tak krótkim czasie, nie zrobiłam. A na kolejny dzień szykował się najdłuższy odcinek… .

                                                                                                                                                          c.d.n.

Ostatnio edytowany przez nena (2019-07-30 18:59:12)

"Tak jak zawsze, kiedy zdarza mi się widzieć coś niebywałego, żałowałem, że nie ma ze mną miłych sercu ludzi, żeby mogli oni też swoje zatroskane oczy widokiem czystym uradować i przemyć, zasługują przecież na to nie mniej niż ja, albo bardziej"  /E. Stachura/

16

Odp: Życie jest drogą ... - Camino Portugués

Wytrzymałość

Nie poddawaj się,
choć często boli.
Choć mury bywają tak wielkim ciężarem,
a czas wydaje się być twoim wrogiem.
Nie poddawaj się , chociaż łzy
nazbyt często
będą żłobiły twe policzki i duszę.
Choć odległość  dzieląca cię od bliskich
wydaje się nie do pokonania.
Choć miłość zdaje się dziś
niewykonalnym marzeniem
i choć zbyt często kąsa cię
strach, ból, samotność
smutek i wspomnienia.
Nie poddawaj się.
Bo ciągle jeszcze masz siłę,
żeby walczyć, śmiać się i czekać,
żeby podnieść się tyle razy , ile trzeba.
Twoje ramiona nie raz będą jeszcze obejmować,
a oczy tak wiele pięknych zobaczą pejzaży.
Być może patrząc w lustro,
nie widzisz nic pięknego, ale Bóg widzi.
Bóg dobrze cię zna i znając cię,
nadal w ciebie wierzy,
wie, że niczym u rannego ptaka,
twoje skrzydła prędko ozdrowieją
i podniesiesz się do lotu,
choć teraz zdaje się to niemożliwe.
Nie poddawaj się.
Jest ktoś, kto kocha cię bezwarunkowo
i kto wzywa cię, abyś uwierzył.

/José María R. Olaizola/

https://lh4.googleusercontent.com/-6XTuyaHCrhM/VHo9GI5RmbI/AAAAAAAAVqE/ShNzjjdKJFQ/s912/100_6730.JPG?gl=PL
   
W trakcie drogi ma się wiele czasu na wewnętrzne poszukiwania, na refleksję. Niesie się ze sobą twarze innych ludzi, tych, którzy są częścią naszego życia, najbliższych, przyjaciół, znajomych, cały czas nasze myśli krążą wokół nich. Stają się bardziej bliscy. Tak jak wspominałam na wstępie, każdy dzień wędrówki komuś lub czemuś poświęcałam. To mnie mobilizowało i dodawało sił. Nie należy myśleć, że coś mnie boli, trzeba iść do przodu smile. Nikt nie mówił, że będzie łatwo, w życiu też są przecież trudne momenty.

     Do teraz jest dla mnie czymś niesamowitym i do końca niepojętym jak to się działo, że każdego ranka wstawałam bez problemu i byłam gotowa iść dalej smile

                                                               
                                                                                ******

     Może dobrze, że do końca nie wiedziałam ile dokładnie kilometrów mieliśmy do pokonania kolejnego dnia naszej wędrówki. Wtedy człowiek niepotrzebnie o tym nie myśli, tylko idzie. Jak się później okazało, był to najdłuższy odcinek trasy, ok. 40 km.

     Dzień zapowiada się piękny tj. ranek, jak zwykle chłodny, ale na niebie błękit. To znak, że w ciągu dnia będzie bardzo gorąco. W przydrożnej kafejce kupujemy coś słodkiego na śniadanie i pijemy kawę.

Tak mniej więcej wyglądają portugalskie śniadania. Dużej kawy trzeba się domagać inaczej dostaniemy tylko taką na jeden łyk big_smile. Do kawy najczęściej jest serwowana słodka bułka lub ciastko z nadzieniem (budyń, czekolada).

https://lh3.googleusercontent.com/-qtrsv1by_Og/VG-TDmf5USI/AAAAAAAAVN8/QY2P17RuBqc/s800/100_6734.JPG?gl=PL

Iść w drogę po takim śniadaniu … ? – trochę ciężko big_smile, więc prosiliśmy często, żeby nam zrobiono porządną bułkę albo sandwicz (mają pyszne pieczywo) z bekonem, albo jajkiem sadzonym, a najlepiej dwa w jednym big_smile. Na hasło „jajecznica” serwują zwykle jajko sadzone, ale nie ma co wydziwiać, jajko to jajko, ważne, że człowiek się najadł i nabrał sił, żeby iść dalej. big_smile

Z Barcelos udajemy się najpierw do miejscowości Tamel . Po drodze mijamy kolejne kościółki i kaplice. Wszystkie wydają się do siebie bardzo podobne.

                                    https://lh5.googleusercontent.com/-DBPxLZgVa0M/VG-TCKhFLKI/AAAAAAAAVN0/rUhKGGNjYk8/s640/100_6727.JPG?gl=PL

Niektóre zatopione w oliwnych zagajnikach.

https://lh5.googleusercontent.com/-s3QBBqoPVX4/VG-TGEDR8dI/AAAAAAAAVOE/mSJLvfCUdCQ/s800/100_6739.JPG?gl=PL

Trasa wiedzie wśród wiejskich zabudowań, winnic i kukurydzianych pól, trochę lasem.

https://lh4.googleusercontent.com/-hjLVzzYtVi4/VG-TW-TRA9I/AAAAAAAAVO8/jJGddDVLB9Y/s800/100_6752.JPG?gl=PL

https://lh6.googleusercontent.com/-YqacZli14Iw/VG-TSlhUlII/AAAAAAAAVOs/_P5g4lUDbeY/s800/100_6745.JPG?gl=PL

W sadach dojrzewają owoce kiwi, cytryny, morele. Szkoda, że drzewa dosyć wysokie i większość rośnie za ogrodzeniem. big_smile wink

https://lh6.googleusercontent.com/-3C8b7WGaIe4/VG-TYrIMgWI/AAAAAAAAVPE/VZU1bX6tPBg/s800/100_6756.JPG?gl=PL

https://lh4.googleusercontent.com/-buAVbk2BMsg/VG-TfIYs_3I/AAAAAAAAVPc/VcQv8faYszg/s800/100_6762.JPG?gl=PL

https://lh4.googleusercontent.com/-_8tDJkzHhXA/VG-UByv973I/AAAAAAAAVRc/Xdb4z6b7dA0/s800/100_6803.JPG?gl=PL

Nawet bananowiec się trafia smile. Rosną często pojedynczo, na obrzeżach pól uprawnych.

                                   https://lh6.googleusercontent.com/-l5MFHbiqjN4/VG-UsLquo9I/AAAAAAAAVUM/EE7iF4XcVq0/s640/100_6848.JPG?gl=PL

Kwiat bananowca

https://lh6.googleusercontent.com/-e3seUpo6f2A/VG-UtRnt3wI/AAAAAAAAVUU/B5ZUy7WnewA/s800/100_6850.JPG?gl=PL

A tu już małe zielone owoce.

https://lh6.googleusercontent.com/-G4PSYs67HiM/VG-UuY3Z3rI/AAAAAAAAVUc/FuBMWsz1ghU/s800/100_6852.JPG?gl=PL

Tak wyglądają niektóre wiejskie miejscowości portugalskie. Małe, drewniane, albo tylko częściowo murowane domki, często z walącymi się dachami. Ludzie pielęgnują przydomowe ogródki, pielą grządki, kopią ziemniaki motyczką, uprawiają kapustę fatimską, a dla ozdoby sadzą dalie.

https://lh4.googleusercontent.com/-zr6GS_vMaNY/VG-TjL0I0LI/AAAAAAAAVPs/5dTrad7-vr4/s800/100_6764.JPG?gl=PL

https://lh6.googleusercontent.com/-2OXB7qv00a0/VG-Tme_NLoI/AAAAAAAAVP0/9GPok_CBu5k/s800/100_6765.JPG?gl=PL

https://lh5.googleusercontent.com/-WoHxwfviahI/VG-To0hqS6I/AAAAAAAAVP8/JAIGXh8lRug/s800/100_6766.JPG?gl=PL

Zachwycamy się ogromnymi niebieskimi kwiatami hortensji. Roślina ta jest bardzo popularna w Portugalii, rośnie niemal w każdym ogródku, a nawet w przydrożnych rowach.

https://lh6.googleusercontent.com/-pWPZ2xULkzE/VG-ThEyyKFI/AAAAAAAAVPk/N9KpWz8ty9g/s800/100_6763.JPG?gl=PL

https://lh4.googleusercontent.com/-_tSUxGEZTVA/VG-YnjHuF8I/AAAAAAAAVjM/kxsOqb57xcE/s912/Panorama%25202.JPG?gl=PL

Często spotykaną tu rośliną ogrodową jest piękna, ale trująca datura czyli bieluń.

https://lh5.googleusercontent.com/-XZJQuKjJ2Jw/VG-T_Xz0Y7I/AAAAAAAAVRU/CL4m9K2_Efk/s800/100_6802.JPG?gl=PL

Niesamowite wrażenie robiły duże szafirowe kwiaty powojnika, które oplatały niczym liany eukaliptusowe drzewa i przydrożne zarośla.

https://lh6.googleusercontent.com/-tJ-y6HRrrdg/VG-U-f3lp3I/AAAAAAAAVVU/C5w1ph9FvhQ/s800/100_6866.JPG?gl=PL

https://lh3.googleusercontent.com/-AmY48nVPOYA/VG-UZO7zZEI/AAAAAAAAVTM/kHbvJSUmLHA/s800/100_6829.JPG?gl=PL

Ciekawą rośliną jest albicja jedwabista, zwana też jedwabnym drzewem lub chińskim drzewem szczęścia. Jej liście zamykają się lekko nocą i w trakcie deszczu dlatego w Japonii, drzewko to nazywane jest śpiącym drzewem. Kory albicji używa się do leczenia siniaków i jako środek przeciw robakom. Strąki wykorzystywane są jako pasza dla bydła. W Portugalii mówi się na to drzewo arvore da seda.

https://lh4.googleusercontent.com/-13wR9tQzdX4/VG-T2JfwrgI/AAAAAAAAVQs/D9DvhUdDOnY/s800/100_6791.JPG?gl=PL

https://lh3.googleusercontent.com/-dM8w-R2eRfQ/VG-T3jP1DxI/AAAAAAAAVQ0/mqM-0SqJ7gQ/s800/100_6793.JPG?gl=PL

Idąc przez las sfociłam dla Darka Tlałki jakieś portugalskie paprotniki big_smile - zaraz mi na myśl przyszedł, jak zobaczyłam paprocie big_smile. Zapewne u nas też takie rosną wink.

                                  https://lh5.googleusercontent.com/-uUyqzors_Z4/VG-TxM4FBgI/AAAAAAAAVQc/2_tpRiIqYLY/s640/100_6779.JPG?gl=PL

https://lh4.googleusercontent.com/-_ZIzqcyMM-4/VG-VGMhw_vI/AAAAAAAAVVs/YJRjZIvQHNo/s800/100_6872.JPG?gl=PL

Na Camino wodę można czerpać z przydrożnych źródełek, studni, „wanien”, które pełniły kiedyś, a nawet do teraz w niektórych miejscach pełnią rolę publicznych pralni. Nie wszędzie jednak jest badana i zdatna do picia, o czym informują tabliczki. Niemniej dla ochłody w upalny dzień, obmycia twarzy, czy obolałych, zmęczonych nóg, są idealne. Wodę do picia kupowaliśmy w sklepie.

https://lh6.googleusercontent.com/-p6imRb5kI2A/VG-TclCMCII/AAAAAAAAVPU/JVSRjGFWwQs/s800/100_6760.JPG?gl=PL

https://lh5.googleusercontent.com/-ZvRTdDdArqA/VG-Tztqj0sI/AAAAAAAAVQk/wjMlV2euKO4/s800/100_6781.JPG?gl=PL

                                  https://lh6.googleusercontent.com/-Yw1PEqHICzk/VG-R_M_CVNI/AAAAAAAAVIc/un_FTT30IMA/s640/100_6630.JPG?gl=PL

https://lh6.googleusercontent.com/-_MRA4hrxAf0/VG-TQAfyVqI/AAAAAAAAVOk/gKDb7uWLcz8/s800/100_6744.JPG?gl=PL

Żółte strzałki i przydrożne słupki informują nas, że idziemy we właściwym kierunku smile.

                                  https://lh3.googleusercontent.com/-noL7AduTCfQ/VG-UEckOQII/AAAAAAAAVRs/VAq_OCftavo/s640/100_6808.JPG?gl=PL

Dochodzimy do miejscowości Tamel. Jest tu nowo wybudowane albergue. Mieści się w byłym domu rekolekcyjnym. Ma 30 miejsc noclegowych. Obok znajduje się bar, restauracja i kościółek. Przechodzimy obok starego krzyża i kaplicy Capela Sra. da Portela i idziemy dalej.

                                   https://lh3.googleusercontent.com/-GHYp2acX5Wo/VG-Ts4IkuNI/AAAAAAAAVQM/1GzRMwneIcM/s640/100_6774.JPG?gl=PL

https://lh5.googleusercontent.com/-hWI20SsltcA/VG-TvW0IEmI/AAAAAAAAVQU/mFd0U2NJ2zs/s800/100_6776.JPG?gl=PL

W małym miasteczku Aborim można wypić kawę i coś zjeść.

Takie ciekawe murki budowali Portugalczycy z kamienia. Pamiętają jeszcze średniowiecze. Aż dziw bierze jak kamień potrafi być trwałym, wręcz niezniszczalnym materiałem budowlanym.

https://lh5.googleusercontent.com/-ii-FgiwNtHU/VG-UGukzhWI/AAAAAAAAVR0/Z3aXLPIYm_4/s800/100_6809.JPG?gl=PL

Z drogi widać już kolejną miejscowość przez którą będziemy przechodzić – Balugâes. Na zdjęciu widać niewielkie wzniesienia - będą nam od teraz towarzyszyć smile.

https://lh5.googleusercontent.com/-zHkcV_C00Fk/VG-UKiyL2KI/AAAAAAAAVSM/yVHmD88HW8I/s800/100_6813.JPG?gl=PL

Zanim jednak wkroczymy do Balugâes przechodzimy przez XII-wieczny kamienny most Ponte das Tabuás na rzece Rio Neiva.

https://lh5.googleusercontent.com/-XPLakHW4RoA/VG-UNQ_QfII/AAAAAAAAVSc/LknDrlCzs3U/s800/100_6818.JPG?gl=PL

Nad rzeczką siedzą wędkarze i łowią pstrągi smile.

https://lh6.googleusercontent.com/-1i1hSe6nli8/VG-ULtfgC7I/AAAAAAAAVSU/SexYwdDS_k8/s800/100_6817.JPG?gl=PL

Aż się chce przysiąść i ochłodzić nad wodą, niestety opóźnienie w stosunku do pozostałej grupy mamy straszne big_smile i pozostaje nam tylko szybko nasycić wzrok tym bardzo urokliwym miejscem smile.

W Balugâes przechodzimy obok małego romańskiego kościółka św. Marcina (Igreja de São Martinho), który stoi na ładnym placyku ze starym krzyżem, otoczony oliwnymi drzewami.

https://lh5.googleusercontent.com/-ZTg8gbTNwco/VG-UT6SyQaI/AAAAAAAAVS0/_xy8nyGmgUo/s800/100_6824.JPG?gl=PL

https://lh5.googleusercontent.com/-KBhnNWFXZ6s/VG-UR-YCr4I/AAAAAAAAVSs/D6EPRvGuV0E/s800/100_6823.JPG?gl=PL

Kozy i owce to częsty widok w Portugalii smile.

https://lh4.googleusercontent.com/-TVyd6IFKKKI/VG-UVy9BJuI/AAAAAAAAVS8/byhvd3hLdLs/s800/100_6827.JPG?gl=PL

Upał potęguje zmęczenie, zwłaszcza, gdy idzie się w pełnym słońcu.

https://lh5.googleusercontent.com/-B7DvKvdTUN4/VG-T7ZFwPVI/AAAAAAAAVRE/oNChu1g_Cdw/s800/100_6799.JPG?gl=PL

https://lh3.googleusercontent.com/-SYn1zjaBn_U/VG-UdQlaYII/AAAAAAAAVTc/RJKS1XOSR6A/s800/100_6831.JPG?gl=PL

https://lh6.googleusercontent.com/-ZjDNJ83yr2k/VG-Ue5hjkMI/AAAAAAAAVTk/En7HPNhGKK4/s800/100_6835.JPG?gl=PL

Jaszczurkom ono jednak nie przeszkadza smile.

https://lh3.googleusercontent.com/-AAi9O1xBjQg/VG-Umqux5TI/AAAAAAAAVT8/n2eokwf2nS4/s800/100_6839.JPG?gl=PL

Plecak wydaje się być coraz cięższy. Dla ochrony przed przegrzaniem trzeba ubrać coś na głowę. Coraz częściej też musimy robić postoje, żeby zrzucić ciężar z pleców i dać na chwilę odpocząć obolałym nogom.

https://lh5.googleusercontent.com/-bUoroLjiyuU/VG-UhhvDd_I/AAAAAAAAVTs/yvxM8FDFqT8/s800/100_6836.JPG?gl=PL

Nawet nie chce nam się myśleć ile jeszcze drogi nam zostało. Na dodatek zielone tabliczki skutecznie próbują nam w głowie namieszać wskazując ciągle to inny (raz krótszy, raz dłuższy) kilometraż do celu – miasta Ponte de Lima.

https://lh5.googleusercontent.com/-Oh-_CTjHdgA/VG-VBb5Q5nI/AAAAAAAAVVc/2jkDG2Tvph8/s800/100_6868.JPG?gl=PL

Nic to, iść trzeba dalej, upał robi się coraz bardziej nieznośny. Dochodzimy do placu z kościołem w miejscowości Vitorino dos Piaes. Na niebie lampa. Ja i KaŚ jesteśmy już potwornie zmęczone. Gdzieś za rogiem ponoć czekał na nas Pan Gieniu, ale nie miałyśmy siły do niego dotrzeć. hmm

https://lh4.googleusercontent.com/-7D-UaCqPTOk/VG-UyHVkJOI/AAAAAAAAVUs/0ZdfFHcraaM/s800/100_6856.JPG?gl=PL

Naprzeciw kościoła była studnia z wodą.

https://lh5.googleusercontent.com/-N3IDAxG0jjM/VG-U4dhY3SI/AAAAAAAAVVE/1KbzYxBOEuw/s800/100_6859.JPG?gl=PL

                                  https://lh6.googleusercontent.com/-gEliFkYghGI/VG-U2AqqIvI/AAAAAAAAVU8/-qxYBP9krTI/s640/100_6858.JPG?gl=PL

https://lh3.googleusercontent.com/-WfUh4JxjS2I/VG-U61uskoI/AAAAAAAAVVM/duWAaGOsXuA/s800/100_6860.JPG?gl=PL

Widząc wodę wpadłyśmy na szatański pomysł by wejść do tej studni i się trochę ochłodzić … XO. Nawet nie wiecie jak dobrze było w tym upale zrzucić buty i zanurzyć nogi w zimnej wodzie. Mam nadzieję, że św. Andrzej nam tego nigdy nie wypomni … . big_smile

https://lh4.googleusercontent.com/-8X6FRA5kEaQ/VG-YM4vhEqI/AAAAAAAAViE/Hw_XjayUHJ8/s800/DSC01904.JPG?gl=PL

Po takiej relaksującej „kąpieli” poczłapałyśmy dalej. Teraz szłyśmy trochę przez las,

https://lh6.googleusercontent.com/-1z1Q0assijQ/VG-VJCr27EI/AAAAAAAAVV0/CgMSB3vDd9M/s800/100_6875.JPG?gl=PL

i znowu wśród winnic i pól.

https://lh4.googleusercontent.com/-wVu6dWn5-6A/VG-VXLMAN7I/AAAAAAAAVWs/PLMpJo-EMsE/s800/100_6885.JPG?gl=PL

https://lh3.googleusercontent.com/-eIjO-K0ysrY/VG-VVdNmesI/AAAAAAAAVWk/Fa58mdu8gsU/s800/100_6884.JPG?gl=PL

Górki w tle urozmaicały krajobraz smile.

https://lh5.googleusercontent.com/-XxEraEi6KBY/VG-WU0m-0jI/AAAAAAAAVbE/Q5uUXcNsCvo/s800/100_6889.JPG?gl=PL

https://lh6.googleusercontent.com/-zih6KZYVimU/VG-VkmvAGSI/AAAAAAAAVXE/T2BubUJHYEA/s800/100_6890.JPG?gl=PL

W końcu baaaardzo powoli zaczęłyśmy się zbliżać do celu. Dwa razy przejść trzeba było przez drogę główną, gdzie ruch samochodowy jest bardzo duży i żaden kierowca nie zwraca uwagi na pielgrzymów. Trzeba bardzo uważać.

https://lh5.googleusercontent.com/-3sw7DzExtLg/VG-Vm7UyMeI/AAAAAAAAVXM/V3FdpTY0o1c/s800/100_6891.JPG?gl=PL

Koniki w jakiejś przydrożnej zagrodzie. smile

https://lh5.googleusercontent.com/-tSzwxHw67_w/VG-VpwKKhNI/AAAAAAAAVXc/9r2qw4fRlSM/s800/100_6896.JPG?gl=PL

W końcu zaczęły się powoli odsłaniać przedmieścia Ponte de Lima.

https://lh3.googleusercontent.com/-iVrlkvO3CTs/VG-VzKg7fMI/AAAAAAAAVYE/FBJMaxEjxhA/s800/100_6920.JPG?gl=PL

Piękna platanowa aleja, która prowadziła nas do centrum miasta i upragnionego albergue.

https://lh3.googleusercontent.com/-NgVQ3V2oADQ/VG-V6orZeOI/AAAAAAAAVYc/XLvKK8zSWZs/s800/100_6926.JPG?gl=PL

Most na rzece Trovela – Ponte de Barros.

https://lh5.googleusercontent.com/-LWPGF93PvTU/VG-V7wqmOZI/AAAAAAAAVYk/ihqL-Lh63tc/s800/100_6927.JPG?gl=PL

Musiałyśmy na chwile przysiąść, na tej czerwonej ławeczce w parku. smile

https://lh4.googleusercontent.com/-L2fTyC52OU8/VG-V9xz1g8I/AAAAAAAAVYs/kE_zYo_6ZyA/s800/100_6928.JPG?gl=PL

https://lh5.googleusercontent.com/-6pbDRzDDnqM/VG-WGWW0iiI/AAAAAAAAVZk/PvQQgWI1tXE/s800/100_6946.JPG?gl=PL

Rzeźba z brązu w mieście.

https://lh3.googleusercontent.com/-ca-DA2n-q9I/VG-V--VkyaI/AAAAAAAAVY0/XviYlwvoNJs/s800/100_6931.JPG?gl=PL

I my – uradowane i potwornie zmęczone całym dniem wędrówki. Dotarłyśmy na miejsce ok. godz. 21.00. Ks.Tomek wraz z resztą grupy czekał na nas z mszą. smile Zatrzymaliśmy się w Albergue de Peregrinos de Ponte de Lima.

https://lh5.googleusercontent.com/-0l2b7ETG5CY/VG-WE_PyQvI/AAAAAAAAVZc/c9Q05lFH_qY/s800/100_6940.JPG?gl=PL

Ponte de Lima to piękne miasto, niestety nie miałyśmy już sił go zobaczyć. To był najdłuższy i najbardziej wyczerpujący odcinek trasy, ale udało się smile.

Jesteśmy prawie na półmetku. smile

Czy ktoś powiedział, że jutro będą góry … ?  yikes
                                                                                                                                                     c.d.n.

Ostatnio edytowany przez nena (2015-01-10 11:57:01)

"Tak jak zawsze, kiedy zdarza mi się widzieć coś niebywałego, żałowałem, że nie ma ze mną miłych sercu ludzi, żeby mogli oni też swoje zatroskane oczy widokiem czystym uradować i przemyć, zasługują przecież na to nie mniej niż ja, albo bardziej"  /E. Stachura/

17

Odp: Życie jest drogą ... - Camino Portugués

Nena gratuluje wytrwałości smile
Ależ niezwykłe są te krajobrazy, jakżesz odmienne od Polskich i te kwiaty. Aż chciało by się pobuszować po tych górach i lasach smile

nena napisał/a:

Idąc przez las sfociłam dla Darka Tlałki jakieś portugalskie paprotniki big_smile - zaraz mi na myśl przyszedł, jak zobaczyłam paprocie big_smile. Zapewne u nas też takie rosną wink.

Pierwsza to orlica pospolita (Pteridium aquilinum), a druga to wietlica samicza (Athyrium filix-femina) niestety jedne najpospolitszych występujących u nas w Polsce gatunków paproci big_smile

nena napisał/a:

Na Camino wodę można czerpać z przydrożnych źródełek, studni, „wanien”, które pełniły kiedyś, a nawet do teraz w niektórych miejscach pełnią rolę publicznych pralni. Nie wszędzie jednak jest badana i zdatna do picia, o czym informują tabliczki. Niemniej dla ochłody w upalny dzień, obmycia twarzy, czy obolałych, zmęczonych nóg, są idealne. Wodę do picia kupowaliśmy w sklepie.

Przy tym źródełku za to widzę bardziej ciekawe paprocie, ale z takiej odległości to już je nie rozpoznam big_smile. Jeśli chodzi o portugalskie paprotniki to jest tutaj sporo gatunków nie występujących u nas w Polsce big_smile

18

Odp: Życie jest drogą ... - Camino Portugués

Darek Tlałka napisał/a:

Pierwsza to orlica pospolita (Pteridium aquilinum), a druga to wietlica samicza (Athyrium filix-femina) niestety jedne najpospolitszych występujących u nas w Polsce gatunków paproci big_smile

Proszę bardzo, wszystko wyjaśnione big_smile.

Darek Tlałka napisał/a:

Przy tym źródełku za to widzę bardziej ciekawe paprocie, ale z takiej odległości to już je nie rozpoznam big_smile. Jeśli chodzi o portugalskie paprotniki to jest tutaj sporo gatunków nie występujących u nas w Polsce big_smile

No widzisz, w złym miejscu fociłam big_smile. Ty byś pewnie te portugalskie paprocie też wszystkie w mig rozpoznawał i nazywał. big_smile Miałbyś zabawę , oj miałbyś, ponieważ runo leśne jest tam bogate. smile

"Tak jak zawsze, kiedy zdarza mi się widzieć coś niebywałego, żałowałem, że nie ma ze mną miłych sercu ludzi, żeby mogli oni też swoje zatroskane oczy widokiem czystym uradować i przemyć, zasługują przecież na to nie mniej niż ja, albo bardziej"  /E. Stachura/

19

Odp: Życie jest drogą ... - Camino Portugués

nena napisał/a:

No widzisz, w złym miejscu fociłam big_smile. Ty byś pewnie te portugalskie paprocie też wszystkie w mig rozpoznawał i nazywał. big_smile Miałbyś zabawę , oj miałbyś, ponieważ runo leśne jest tam bogate. smile

Żebym mógł wszystkie portugalskie paprotniki, paprocie rozpoznać to musiałbym się jeszcze trochę nauczyć, bo bodajrze prawie połowa gatunków nie występuje u nas w Polsce, które nie są mi znane big_smile Tak czy siak chciałbym wpaść w nieznany mi teren i rozglądnąć się za czymś ciekawym, nieznanym co tu rośnie smile

Ostatnio edytowany przez Dariusz Tlałka (2015-01-10 15:35:16)

20

Odp: Życie jest drogą ... - Camino Portugués

Dariusz Tlałka napisał/a:

Żebym mógł wszystkie portugalskie paprotniki, paprocie rozpoznać to musiałbym się jeszcze trochę nauczyć, bo bodajrze prawie połowa gatunków nie występuje u nas w Polsce, które nie są mi znane big_smile Tak czy siak chciałbym wpaść w nieznany mi teren i rozglądnąć się za czymś ciekawym, nieznanym co tu rośnie smile

Ty się szybko uczysz ! smile Życie nam sprawia różne niespodzianki, a marzenia się przecież spełniają ! wink

"Tak jak zawsze, kiedy zdarza mi się widzieć coś niebywałego, żałowałem, że nie ma ze mną miłych sercu ludzi, żeby mogli oni też swoje zatroskane oczy widokiem czystym uradować i przemyć, zasługują przecież na to nie mniej niż ja, albo bardziej"  /E. Stachura/

21

Odp: Życie jest drogą ... - Camino Portugués

Trzeba iść dalej

Trzeba iść dalej,
wyjść poza wątpliwości i cienie,
poza strach i śmierć.
Pić pożyczone słowa,
cudzym siłom zaufać,
jeśli nie starczy własnych.
Trzeba iść dalej,
przyjąć pielgrzyma w gościnę,
opowiedzieć własną historię,
wysłuchać,
ulżyć smutkom,
podzielić się chlebem i życiem.
Trzeba iść dalej,
z szeroko otwartymi oczami,
żeby odkryć żywego Boga
- przyjaciela, chleb, słowo –
wychodzącego nam na spotkanie.
W drogę więc …

                    /José María R. Olaizola/

Mało pamiętam z noclegu w Ponte de Lima, taka byłam zmęczona. Czułam też, że coś niedobrego dzieje się z moimi nogami, a dokładnie z małymi paluszkami w stopach. W czasie wielogodzinnej wędrówki w twardych butach (żałuję , że nie szłam tego dnia w sandałach) miałam je mocno uciśnięte. Pomimo tego, że kilka razy ściągałyśmy obuwie pojawiły się na nich początki pęcherzy. Miałam jeszcze cichą nadzieję, że może znikną do rana … hmm. Poza tym łydki miałam opuchnięte i twarde jak kamień big_smile. Chore kolano, o które się najbardziej bałam, sprawowało się ze wszystkiego – najlepiej big_smile !

Mniej więcej od Ponte de Lima dołączają do nas ks. Tomek, Domi i Monia i odtąd w piątkę, a niekiedy w szóstkę, ponieważ towarzyszy nam też co jakiś czas Pan Gieniu smile, który spokojnym krokiem szedł sobie po tyłach, podążamy do celu smile.
                                                                             ******

Jest 5 sierpnia 2014 r. Na dzisiaj są przewidziane góry. Mamy pokonać odcinek ok. 22 km i dotrzeć na nocleg  do miejscowości Rubiães. Góry to może dużo powiedziane big_smile, niemniej odcinek ten prowadzi przez lasy i okoliczne wzgórza, z których najwyższe ma wysokość 720 m n.p.m. My jednak tego dnia musimy pokonać Alto da Portela Grande. Tylko 405 m n.p.m. smile. Całą drogę towarzyszą nam piękne widoki smile, co umila trud wspinania … tak, wspinania, ponieważ zmęczone i obolałe mięśnie i stawy, przyzwyczajone do płaskiego terenu, odmawiają przy najmniejszych podejściach posłuszeństwa big_smile Tragedia …! big_smile

https://lh4.googleusercontent.com/-QuyW5JDptOM/VG-WJH-odpI/AAAAAAAAVZ0/njFTz7mMyyk/s800/100_6949.JPG?gl=PL

Najpierw trzeba opuścić Ponte de Lima. Wychodzimy, jak zwykle wczesnym rankiem, nad okolicą ścielą się mgły. Teraz jest chłodno, ale piękny wschód słońca wskazuje na to, że dzisiaj będzie również bardzo gorąco.

https://lh3.googleusercontent.com/-G2M2ghSudEw/VG-a_gUh0yI/AAAAAAAAVkU/jzJmP8aAyhE/s912/100_6956-PANO.jpg?gl=PL

Budzi się dzień. Mieszkańcy wyprowadzają owce z zagród.

           https://lh3.googleusercontent.com/-uf-apDNKmPs/VG-WUYeKqMI/AAAAAAAAVa8/7J-HUQt5NGY/s720/100_6962.JPG?gl=PL

Musimy przejść pod autostradą.

https://lh5.googleusercontent.com/-oxJoMDANkJs/VLETqUzm3MI/AAAAAAAAWvM/ILRY5zHebkE/s800/100_6960.JPG?gl=PL

W barze w miejscowości Arco jemy słodkie śniadanie, pijemy kawę i wbijamy kolejny stempelek do naszego paszportu smile.

Wreszcie wchodzimy na leśną ścieżkę i wędrujemy teraz wśród malowniczych skałek, podchodząc powoli pod górę. W dużej części trasa Camino trawersuje zbocza.

                                    https://lh6.googleusercontent.com/-IzwBuW0j4sM/VG-WND26edI/AAAAAAAAVaM/aKMXTAE9UoI/s640/100_6952.JPG?gl=PL

https://lh3.googleusercontent.com/-8vYDzECuukk/VG-WOvoFIRI/AAAAAAAAVaU/ohikj2Jf7Iw/s800/100_6953.JPG?gl=PL

W lesie są drzewa z przymocowanymi woreczkami, w których zbiera się sok.

https://lh4.googleusercontent.com/-RmYIgjl_fcE/VG-WWV0jUbI/AAAAAAAAVbM/x87YmlITNaI/s800/100_6964.JPG?gl=PL

https://lh5.googleusercontent.com/-HeeSqPf0VWQ/VG-WZBwBF9I/AAAAAAAAVbU/82NIhYV3-6I/s800/100_6965.JPG?gl=PL

Przychodzi najtrudniejszy moment, trzeba wspiąć się ostro pod górę. Mijamy innych pielgrzymów, którym też jest trudno pokonać ten odcinek.

https://lh5.googleusercontent.com/-SdmU6RdppTk/VG-WbPKxlzI/AAAAAAAAVbc/lCbxF4qKQ8g/s800/100_6966.JPG?gl=PL

Korzystam z pomocy Jurka, który pod koniec prawie mnie wywlókł na szczyt big_smile wink. Dziękuję ! smile

                                     https://lh5.googleusercontent.com/-PHHAVapId7s/VLEfdT5eiTI/AAAAAAAAWvk/o3YpJ1gXoHA/s640/100_6967.JPG?gl=PL

Kawałek podejścia widziany z góry smile

https://lh6.googleusercontent.com/-jNKwVWNT4T4/VG-WeKJKLVI/AAAAAAAAVbo/3kWJki_Mdlk/s800/100_6968.JPG?gl=PL

Piękne widoki na okolicę smile. Na wzgórzach widać farmy wiatraków.

https://lh4.googleusercontent.com/-soEd6AiOGLQ/VG-WeIxMEiI/AAAAAAAAVbs/1p2_prF7KAQ/s800/100_6972.JPG?gl=PL

Po drodze mijamy krzyże. Wg tradycji pątnicy zostawiają pod krzyżem kamienie. Mają one symbolizować trud pielgrzymowania, a także wagę niesionych intencji do grobu św. Jakuba. Kamienie oznaczać mogą również popełnione grzechy, a krzyż ma przypominać o ich odpuszczeniu przez ukrzyżowanie, a następnie zmartwychwstanie.

https://lh5.googleusercontent.com/-5M9SfmiwtpA/VG-Wg4uqsVI/AAAAAAAAVb0/jZvU_95p7CI/s800/100_6974.JPG?gl=PL

Idziemy teraz lasem i łąkami, zbliżając się powoli do celu.

https://lh3.googleusercontent.com/-7Ox--rEDiJk/VG-WjW26HwI/AAAAAAAAVb8/cTdpIxRX0kA/s800/100_6975.JPG?gl=PL

Znowu zielone winnice smile

https://lh3.googleusercontent.com/-cbYnsUkBQjY/VG-Wm7bg9PI/AAAAAAAAVcM/-SH10XbL__M/s800/100_6978.JPG?gl=PL

i kościółki.

https://lh5.googleusercontent.com/-jAvSQvCpqaE/VG-WqGstPCI/AAAAAAAAVcc/wBSy1FjzO2g/s800/100_6981.JPG?gl=PL

https://lh5.googleusercontent.com/-7tmS4MBzy7M/VG-Wu2lyP1I/AAAAAAAAVc0/iv1U14rWCVI/s800/100_6992.JPG?gl=PL

W oddali widać już miasteczko Rubiães.

https://lh3.googleusercontent.com/-UZkLNIBYkE0/VG-WssgxgmI/AAAAAAAAVck/DKM4zvDd8ZQ/s800/100_6982.JPG?gl=PL

Schodząc zahaczamy przy trasie o dopiero co powstałe prywatne albergue prowadzone przez Kanadyjczyków Geof’a i Lesley. Po kliku na zdjęcie poniżej historia powstania ich albergue (w j. angielskim).

                                                        http://i830.photobucket.com/albums/zz228/trishbishop/GeofLes2.jpg

Z sentymentu do Camino i pielgrzymów (sami niejednokrotnie wędrowali do Santiago) zamieszkali w Portugalii, zakupili dom i postanowili urządzić w nim albergue.
Zostajemy bardzo serdecznie przyjęci, mało tego, mogliśmy sami rządzić w kuchni. big_smile Cała grupa zażyczyła sobie tradycyjnie porządną jajecznicę big_smile, niektórzy nawet z dokładką, którą sobie sami przyrządzali big_smile wink. Dobrze, że jajek w Portugalii nie brakuje big_smile wink. Kury hoduje się niemal w każdym wiejskim gospodarstwie.

https://lh5.googleusercontent.com/-1P1kFnL9wNg/VLE15IUfhDI/AAAAAAAAWv8/LC2FikDNaog/s800/100_7002.JPG?gl=PL

Idziemy dalej, ponieważ nocować dziś będziemy w innym miejscu. Z żalem opuszczamy sympatycznego Geof’a i obsługę dziękując im bardzo za ciepłe przyjęcie. Zostawiamy mu na pamiątkę flagę big_smile i wspólne foto smile

Wychodzimy na bitą drogę mijając bogate wille i figurkę św. Jakuba na wystawie sklepowej.

https://lh3.googleusercontent.com/-JUk3okwfZgU/VG-Wtndx2mI/AAAAAAAAVcs/qWRqi_J4n08/s800/100_6990.JPG?gl=PL

https://lh6.googleusercontent.com/-oXXcN6TkkuY/VG-WxQMF9EI/AAAAAAAAVdI/g6xxuzTtV5s/s800/100_6999.JPG?gl=PL

https://lh3.googleusercontent.com/-hwgrbee10cU/VG-Wv47wxJI/AAAAAAAAVc8/hag-3yGMAHs/s800/100_6996.JPG?gl=PL

Albergue de Peregrinos de S. Pedro de Rubiães jest niedużym ładnym schroniskiem dla pielgrzymów. Powstało w 2007 r, może pomieścić 32 osoby. Śpimy na łóżkach piętrowych.

http://img.groundspeak.com/waymarking/d29dd224-d121-4b09-8205-3251b7ea008b.JPG

Tu udaje nam się w końcu zrobić porządne pranie i w pełni je wysuszyć. Domi przeprowadza na moich małych palcach operację usunięcia pęcherzy big_smile (jednak się zrobiły hmm), stosując znaną i wypróbowaną metodę igły i nitki big_smile. Smarujemy rany maścią Tribiotic (szybko się goją). KaŚ dzięki za ten specyfik smile.

            http://www.aptekaslonik.pl/images/prod/3199/tribiotic-10-saszetki-masc-1g.jpg

Rano palce niestety bolą (dobrze, że to tylko te dwa najmniejsze big_smile). Zakładam więc skarpety i sandały. Dziś dotrzemy do Valençi – ostatniego miasteczka na trasie w Portugalii. smile
                                                                                                                                                     c.d.n.

Ostatnio edytowany przez nena (2015-01-10 20:23:56)

"Tak jak zawsze, kiedy zdarza mi się widzieć coś niebywałego, żałowałem, że nie ma ze mną miłych sercu ludzi, żeby mogli oni też swoje zatroskane oczy widokiem czystym uradować i przemyć, zasługują przecież na to nie mniej niż ja, albo bardziej"  /E. Stachura/

22

Odp: Życie jest drogą ... - Camino Portugués

Iść po ścieżkach, którymi od kilkaset lat wędrują pielgrzymi, nocować w miejscach, które niejedno widziały. Spotykać ludzi w ich miasteczkach i malowniczych wioskach, obcych ale nie do końca. Ta Droga podobno zmienia człowieka … Chciałbym kiedyś spróbować.

Dziękuję, za to co już przeczytałem i zobaczyłem smile

23

Odp: Życie jest drogą ... - Camino Portugués

Nena Twoja opowieść jest przepiękna pod każdym względem.
Daje światło w czeluściach nicości.
Dziękuję bardzo za tą jasność.

Tam na dole zostało wszystko to co cię męczy,patrząc z góry wokoło świat wydaje się lepszy. <KSU "Za mgłą">

24

Odp: Życie jest drogą ... - Camino Portugués

Bardzo Wam dziękuję za wszystkie miłe słowa smile. Niezmiernie mi miło, że ktoś to czyta i ogląda. Powiem Wam, że bardzo ciężko się odtwarza wszystko po prawie pół roku czasu. Gdyby nie zdjęcia i stemple w paszporcie trudno by było to teraz opisywać. Mam jednak nadzieję, że dotrwam z pisaniem do końca big_smile. A tymczasem ostatni odcinek z Portugalii smile.

"Tak jak zawsze, kiedy zdarza mi się widzieć coś niebywałego, żałowałem, że nie ma ze mną miłych sercu ludzi, żeby mogli oni też swoje zatroskane oczy widokiem czystym uradować i przemyć, zasługują przecież na to nie mniej niż ja, albo bardziej"  /E. Stachura/

25

Odp: Życie jest drogą ... - Camino Portugués

Raduj się

Jeżeli masz setki powodów do życia,
jeśli budzisz się i pragniesz śpiewać i krzyczeć,
jeśli czujesz, że nie jesteś sam na świecie,
jeśli wszystko dziś przemawia do ciebie
- i przydrożne kamienie,
i gwiazdy migoczące na niebie,
i tańczące w powietrzu świetliki,
i królujące w głębinach ryby –
jeśli wiatru szum słyszysz
i nasłuchujesz brzmienia ciszy,
raduj się !
Bowiem wędruje z tobą miłość,
miłość jest twoim drugim towarzyszem,
twoim bratem …

                               /Hélder Câmara/

    To ostatni odcinek drogi w Portugalii. 7 sierpnia – wkroczymy do Hiszpanii smile. Nim to jednak nastąpi mamy do przejścia 18 km big_smile. Od Camino patrzę na długości w km całkiem innym okiem big_smile 20 km wydaje mi się teraz krótkim odcinkiem big_smile.

https://lh3.googleusercontent.com/-kphzNfKiiGI/VLFRrdpAaSI/AAAAAAAAWw0/VGq9AapZpVk/s913/perfil_rubiaes_valenca.jpg?gl=PL

Droga podobnie jak dzień wcześniej wiedzie na przemian eukaliptusowym, sosnowym lub dębowym lasem, albo brukiem. Od czasu do czasu przechodzimy przez winnicę i przekraczamy też kilka razy drogę krajową. Nie spiesząc się (mamy przecież krótki odcinek big_smile) docieramy przed czasem do miejsca noclegu - Albergue de São Teotónio w Valençi. Postanawiamy więc zjeść na mieście jakiś porządny obiad, a popołudniem zwiedzając miasto pożegnać się z Portugalią smile. Pogodę mamy piękną smile.

Valençia to malownicze małe miasteczko na granicy z Hiszpanią. Leży nad dużą rzeką Minho.

Za rzeką Hiszpania

https://lh6.googleusercontent.com/-f25FoFqVEjw/VG-Yt_lPaVI/AAAAAAAAVjs/HmRWbbZfaQs/s912/Panorama%2520555.JPG?gl=PL

https://lh3.googleusercontent.com/-c9c2Ul-jZj4/VLFDwuoH_9I/AAAAAAAAWwU/q9vU8gXPFo0/s800/100_7054.JPG?gl=PL

Warto było zostać i zwiedzić trochę to miasto. Otoczone jest dobrze zachowanymi warownymi XVII w. murami pochodzenia rzymskiego. Do miasta prowadzą liczne bramy. Jedna z nich nosi nazwę Porta de Santiago. W okresie rzymskim przebiegał tu trakt nr XLII, łączący Bragę z Tui.

https://lh4.googleusercontent.com/-tvRQp-IrS1k/VG-YhmoWtFI/AAAAAAAAVi0/HenSM02LdEU/s912/Panorama%252012.JPG?gl=PL

https://lh4.googleusercontent.com/-8mKXXwf-DV0/VG-WzM98foI/AAAAAAAAVdU/Hcu3860UPZ8/s800/100_7005.JPG?gl=PL

Piękna jest starówka z ozdobionymi azulejos kamieniczkami, wąskimi uliczkami z kolorowymi sklepikami pełnymi pamiątek oraz licznymi obiektami sakralnymi. Okolica słynie z wyrobu lnu i ceramiki.

https://lh6.googleusercontent.com/-_HoCNgjd48s/VG-XDXiJuwI/AAAAAAAAVe8/kCFWHEO_i_g/s800/100_7033.JPG?gl=PL

                                https://lh5.googleusercontent.com/-F5nxC-LvZX8/VG-XCdPYnYI/AAAAAAAAVe0/4U-VWmEeHsQ/s640/100_7032.JPG?gl=PL

https://lh6.googleusercontent.com/-P9BohzevkWo/VG-XAwQvEZI/AAAAAAAAVes/Yx9UhEZTjkk/s800/100_7031.JPG?gl=PL

                                 https://lh4.googleusercontent.com/-5Zkt8g2kSH4/VG-W9NvclNI/AAAAAAAAVeU/AqXv-g7rKJQ/s640/100_7028.JPG?gl=PL

                  https://lh6.googleusercontent.com/-LEPeOLU99B4/VLF-lRnfTTI/AAAAAAAAWyY/qWZu40Kf1uo/s640/Panorama%252013.JPG?gl=PL

Kościół św.Teotoniusza – jednego z patronów Portugalii.

https://lh6.googleusercontent.com/-uVu7BIjWH5s/VG-W1hCgQnI/AAAAAAAAVdk/9EAIblTmMX0/s800/100_7018.JPG?gl=PL

                                 https://lh5.googleusercontent.com/-MiQlKUmHVZQ/VG-W4Vboa1I/AAAAAAAAVd0/iBJPZagJbxk/s640/100_7023.JPG?gl=PL

https://lh3.googleusercontent.com/-uY_ETvdsCZw/VLF2RpLzQYI/AAAAAAAAWxs/hhjaOT7P8qg/s640/100_7043.JPG?gl=PL   https://lh6.googleusercontent.com/-oP_wo9p1oWQ/VLF2RvJK8dI/AAAAAAAAWxo/XU_fp8thFZo/s640/100_7036.JPG?gl=PL

Matka Boża Karmiąca - rzadko spotykany obraz w kościołach.

                                   https://lh6.googleusercontent.com/-QZtHrXKplTw/VG-XGSGNv7I/AAAAAAAAVfM/FQ70MuXp5Bw/s640/100_7038.JPG?gl=PL

Nie wiem czy to jakaś tradycja, czy akurat my trafiliśmy na plenerową wystawę kapeluszy, fartuszków kuchennych, siatek na zakupy, wiatraczków big_smile ? Zwłaszcza kolorowe kapelusze „fruwające” nad głowami przechodniów albo porozkładane na miejskim trawniku, robiły wrażenie.

                                   https://lh5.googleusercontent.com/-pFR4ZT7a1hY/VG-YLoXrIrI/AAAAAAAAVh8/0CDP6wdcMfc/s640/DSC01908.JPG?gl=PL

https://lh5.googleusercontent.com/-usJEo6fO864/VG-W3SnQ8wI/AAAAAAAAVds/PUW7DiezipE/s800/100_7019.JPG?gl=PL

                                   https://lh5.googleusercontent.com/-j4_z6bP8mRo/VG-W-Bm182I/AAAAAAAAVec/hx8CyCOgiaQ/s640/100_7029.JPG?gl=PL

https://lh4.googleusercontent.com/-nM7r1XSkjW8/VG-W0pw6MmI/AAAAAAAAVdc/9zMTdPxDF1Q/s800/100_7015.JPG?gl=PL

https://lh4.googleusercontent.com/-utG7YzQJcbc/VG-XOOzkm9I/AAAAAAAAVgE/KohlGFRhjEA/s800/100_7061.JPG?gl=PL

https://lh3.googleusercontent.com/-ZX4o05S5NFA/VG-XNPynhuI/AAAAAAAAVf8/C02K3devzuE/s800/100_7060.JPG?gl=PL

Czerwień jarzębiny smile. Jakoś nie chciało nam się opuszczać tego kraju smile.

https://lh5.googleusercontent.com/-F3uAbVvfngc/VG-XL-a6i0I/AAAAAAAAVf0/4U4N2Uevujk/s800/100_7059.JPG?gl=PL

                                                https://lh5.googleusercontent.com/-Wh1UJhvaeJk/VLF2WoXVLTI/AAAAAAAAWx8/F5xLGt4B73M/s640/20140807_064620.JPG?gl=PL
                                                fot. KaŚ

https://lh4.googleusercontent.com/-jaC8V_hNB_c/VLF2UIUuA7I/AAAAAAAAWx0/fcJLYAC5qo8/s912/20140806_173932.JPG?gl=PL
fot. KaŚ

Portugalię żegnamy spacerem i lampką porto. smile Jutro wkraczamy do hiszpańskiej Galicji. smile

https://lh3.googleusercontent.com/-2eG6x_o8e3U/VG-XRb9Ke9I/AAAAAAAAVgU/7mjozEVcVzc/s800/100_7065.JPG?gl=PL

                                                                                                                                                     c.d.n.

Ostatnio edytowany przez nena (2015-01-11 15:58:20)

"Tak jak zawsze, kiedy zdarza mi się widzieć coś niebywałego, żałowałem, że nie ma ze mną miłych sercu ludzi, żeby mogli oni też swoje zatroskane oczy widokiem czystym uradować i przemyć, zasługują przecież na to nie mniej niż ja, albo bardziej"  /E. Stachura/